1
Robin i Steve znowu pracowali w restauracji. Jak zwykle Robin wyśmiewała bezskuteczne podrywy Steve'a, który właśnie ruszał aby zagadać do kolejnej dziewczyny.
- Ahoy mała. - Powiedział Steve i puścił oczko do nieznajomej.
Robin nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Z resztą, podrywana dziewczyna również.
- Co się tak śmiejesz? Spłoszyłaś ją. - Odezwał się z wyrzutami w stronę Robin Steve, który naprawdę myślał że podryw mu wychodzi.
- Przepraszam, już prawie była twoja. - Dziewczyna znowu zaczęła się śmiać.
Steve przewrócił oczami i stanął za kasą. Wtedy do kasy podeszła kolejna dziewczyna. Dla Steve'a to była kolejna okazja na podryw, a dla Robin jego kolejna porażka, którą będzie mogła mu wypominać i wyśmiewać. Przygotowana z tablicą, aby zaznaczyć na niej chyba dziesiątą już dzisiaj wpadkę Steve'a, patrzyła na rozwój sytuacji między nim i dziewczyną. Usłyszała jego tandetne teksty na podryw i znów zaczęła się śmiać, jednak tym razem podrywana dziewczyna nie usłyszała tego. Dla Steve'a w sumie lepiej.
- Może jak skończę pracy to wyskoczymy na kawę, myślę że surfujemy na tych samych falach! - Powiedział Steve. Oczywiście był zadowolony, bo myślał że podryw idzie mu wspaniale. Stał pewny siebie obok dziewczyny i uśmiechał się do niej szeroko. Wtedy do lodziarni wszedł Dustin. Steve nie wiedział, że to że przyjaźni się z dzieciakiem zepsuje mu jego randkę, która dopiero miała się odbyć. Dustin podbiegł do swojego kumpla i zrobili swoje tradycyjne przywitanie. Kobieta, z którą Steve chciał się umówić patrzyła na to wszystko z zażenowaniem.
- Na randkę przyjdziesz z przyjacielem? Nie chce z tobą surfować marynarzyku. - Parsknęła śmiechem kobieta. - Teraz daj mi to, po co przyszłam. Lody miętowe poproszę. - Mówiąc to uśmiechnęła się, a Steve poczuł się trochę niekomfortowo.
Właśnie dostał kolejnego kosza od jakieś laski. Gdy dziewczyna wyszła, obok Steve'a stanęła Robin.
- Może poserfujemy razem marynarzyku? - Wyśmiała chłopaka.
- Bardzo śmieszne, prawie była moja. - Odpowiedział Steve.
- Każda "prawie" - robi cudzysłów wypowiadając to słowo. - była twoja. - znowu zaczyna się śmiać.
- Ja wpadłem tylko spytać czy idziemy wieczorem wiesz gdzie. - Powiedział Dustin i mrugnął do chłopaka.
- Oczywiście, że wiem. - Steve też mrugnął. - A czemu mrugamy?
- Tak jakoś.. - Dustin sam nie wiedział.
- A spoko. - Powiedział Steve.
Zapadła trochę dziwna cisza.
- To co idziemy stąd? - Spytała Robin i zamykała powoli miejsce pracy.
- Jasne tato. - Odpowiedział Steve.
- Tato? - Robin spojrzała na chłopaka dziwnie. - Nowy tekst na podryw? - Zaśmiała się.
- A zadziałał? - Spytał z nadzieją Steve.
- Na mnie nie, ale na nią może tak. - Lekko się zaśmiała i wskazała na jakąś dziewczyne.
Steve uśmiechnął się i ruszył w stronę kobiety.
- Cześć Tato. - Powiedział z uśmiechem i puścił do niej oczko.
Robin i Dustin obserwowali wszystko i normalnie nie mogli ze śmiechu.
Dziewczyna spojrzała na niego jak na idiote.
- Co? - Powiedziała i patrzyła na niego.
- Pójdziemy może gdzieś wieczorem, tato? - Zaproponował chłopak, dalej pewny tego, że nazywanie dziewczyny tatą to dobry tekst na podryw.
- Nigdzie z tobą nie pójdę, mamo. - Odpowiedziała dziewczyna i zaczęła się śmiać.
Steve odszedł od niej i podszedł do śmiejących się z niego przyjaciół.
- Co się śmiejecie? Zrobiłem coś źle? - Zapytał chłopak, bo naprawde nie ogarniał o co im chodzi.
- Nic. Było idealnie. - Odpowiedziała Robin, która nadal się śmiała, po prostu nie mogła się powstrzymać.
Trójka przyjaciół po chwili wyszła z galerii.
------------
Kolejna książka o stranger things, oczywiście okładkę do niej robiła moja ukochana psiapsi borninbl00d
Kckc ciebie ❤️ Mam nadzieję, że książka wam się spodoba XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro