Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Nikt z nas nie jest czysty"

Na wstępie chce powiedzie, że bardzo przepraszam za to, że rozdział miał być w tamtym tygodniu, a pojawia się dopiero teraz! Nie mogłam napisać rozdziału, przepraszam jeszcze raz!

Każdy z nas ma rzecz lub sytuację, do której boi się wracać i wspominać.
Zwyzywałeś kiedyś kogoś tak bardzo, że nawet tobie było potem przykro ? Zrobiłeś komuś na złość nie patrząc, czy to nie lekka przesada ?
Cóż. Jesteśmy ludźmi, takie sytuację będą się zdarzać. To są sytuację na porządku dziennym.

- Możesz mi pomóc z tym zadaniem ? Chyba nadal nie rozumiem.- Uraraka walnęła głową o biurko.

- To jest serio łatwe, Ochaco-chan.- podeszłaś do niej i pokazałaś przykład, który zaczęłaś robić.- Spróbuj sama.

- Okej..- mruknęła ewidentnie nie zachęcona.

- Jak się czujesz po tym...dziwnym ataku ?.- zapytała brunetka.

- Cóż...- zastanowiłaś się chwilę.- Jest o wiele lepiej, ale nadal boli mnie skóra.

- Wiesz co to było ?.

- Nie wiem, nauczyciele pragną się tego dowiedzieć.

- Jestem ciekawa co to za dziwna moc.

- To nie była moc, Uraraka.- od razu zaprzeczyłaś.- To była jakby...wizja. Przypomnienie mojej przeszłości.

- Akurat podczas treningu ?.- oderwała się od zadania.- Może to coś musiało znaczyć?

- Niby co takiego?.- przewróciłaś głową w bok.

- Nie mam pojęcia, ale czuję, że zaniedługo się dowiemy. A teraz zdobię te zadanie bo jeszcze pan z matematyki mnie udupi.

- Spokojnie, na pewno zdasz.- próbowałaś ją pocieszyć.

- Łatwo ci mówić, brakuje mi kilku setnych do piątki.

- Oj tam...- droczyłaś się z nią.- Swoją drogą...Kirishima mówił coś, kiedy przyszedł do mnie zobaczyć jak się czuje ?

- Próbował, ale mu na to nie pozwoliłam. Powiedziałam, że nie jesteś już jego przyjaciółką i nie ma potrzeby się martwienia o ciebie. A! oraz, żeby wypierdalał.

Zaśmiałaś się na ostatnie zdanie brunetki. Miała stuprocentową rację.
Nie potrzebujesz jego troski.

- Dobrze, w takim razie wróćmy do zadania. Zrobiłaś?

- Prawie, jeszcze jedno obliczenie.

- W porządku. Pójdę po coś do picia.

- Po wino ?.- uśmiechnęła się złowieszczo.

- Może być i wino.- również się uśmiechnęłam i poszłaś do kuchni.
Najpierw wyjęłaś dwa kieliszki, potem wino z szafki, a na końcu jakieś chipsy. Nie banalne, twórcze, kreatywne, artystyczne, uduchowione.
Za pomocą korkociągu korek poleciał gdzieś daleko, a chipsy wsypałaś do dużej miski.

- Uraraka! Chodź!.- krzyknęłaś. Brunetka znajwiła się dwie sekundy później.

- Ah! Tęskniłam za tym.- wzięła pełny kieliszek do ust.- Jak ja dawno nie piłam wina.

- Piłyśmy trzy dni temu.- wtrąciłaś.

- A no faktycznie...- udała, że się tym przejęła.
Podczas picia pół wytrawnego wina spojrzałam przez okno. Zobaczyłam, że w skrzynce na listy mam jakąś przesyłkę.

- Poczekaj, zaraz przyjdę.- odstawiłaś kieliszek i wyszłaś z domu. Otworzyłaś skrzynkę, gdzie znalazł się tam...list. Nie miał nadawny, więc jeszcze bardziej cię to zaciekawiło. Nie czekając, aż wejdziesz do domu rozerwałaś papier i zaczęłaś czytać list:

Żyjemy w czasach, gdzie nawet najmniejszy szczegół jest zapamiętywany przez ludzi. Musimy uważać na każdy nasz ruch, aby ktoś go nie wykorzystał przeciwko nam.
Tobie się nie udało, droga [T.I] [T.N].

Stanęłaś przed drzwiami. Nie mogłaś wejść, ruszyć się. Nie rozumiałaś przekazu tego listu. Nie wiedziałaś nawet od kogo jest i co on by oznaczał.
Kartka, którą trzymałaś została wyrwana przez Urarakę. Zaaragowałaś dopiero po chwili.

- Ej, co ty robisz ?!.- chciałaś zabrać jej kartkę, ale z marnym skutkiem.

- Patrzyłaś się na nią z takim niespokojem, że sama się zaniepokoiłam.- mruknęła czytając.

- Nie czyta się cudzych listów.- wyrwałaś jej rzecz.

- Od kogo to jest ?.

- Nie mam pojęcia...mieszam się w takim towarzystwie, że może to być każdy.- zgniotłaś kartkę i wyrzuciłaś do kosza.- Nie będę się tym przejmować.

- Ej no! Nie wyrzucaj!.- rzuciła się do śmietnika i wyjęła papier.- Może lepiej to zgłosić ? To tylko list, który wygląda na groźbę, ale później może być tylko gorzej...

- Nie, lepiej nie.
Bałaś się, że wyjdzie na jaw wszystko o tobie i twojej przeszłości. Nauczyciele i bohaterzy nie wiedzą wszystkiego. Nie TEGO.

- Obiecaj mi tylko jedno. Jak będzie się to powtarzać, masz to zgłosić.- nakazała głosem pełnym stanowczości.

- Dobrze.- skłamałaś.
Nie będziesz tego nigdzie zgłaszać.

~

- Tak więc moi drodzy! Mam dla was wspaniały pomysł!.- krzyknęła granatowowłosa nauczycielka.- Dobiorę was w pary, chłopak- dziewczyna. Będziecie projektować dla siebie nawzajem kostiumy bohaterskie podczas różnych pór roku i ewentualności przyrodniczych.- Uraraka podniosła rękę.- Tak, Panno Ochako ?

- Nie chce być niemiła, ale my mamy już stroje bohaterskie...

- Owszem, macie. Ale tu chodzi o zabawę oraz kreatywności.- puściła do niej oczko.- No i o dobrą ocenę. W takim razie, pierwsza para: [T.I] [T.N] oraz Katsuki Bakugou.

Myślałaś, że padniesz. Bałaś się teraz spojrzeć w stronę blondyna, który za moment pewnie wyrzuci z klasy połowę krzeseł a później ciebie.
Ale nic się nie stało. Na szczęście.
I o dziwo.

Każdy się cieszył, kogo ma. Oprócz ciebie, ale udawałaś, że wszystko jest dobrze.

Koniec lekcji był dla ciebie wybawieniem. Wyszłaś z klasy szybciej niż zazwyczaj nie tylko dlatego, że musiałaś iść do sklepu, ale również dlatego, że nie chcesz spodkać blondyna. 

- [T.I].

Stanęłaś, jakby przed tobą pojawił się drapieżnik. Odwróciłaś się ledwo.

-No...Hej.- mruknęłaś cicho.

- Masz czas ? Chciałbym to już zrobić i mieć to z głowy.- mruknął ewidentnie wkurzony, że musi robić ten projekt z tobą.

- Ja również chce mieć to z głowy. Robimy u ciebie czy u mnie?.- zapytałaś udawaną obojętnością.

- Możemy do mnie, chodz.- zaczął iść w swoją stronę. Ty również to zrobiłaś.

~

Wiedziałaś, gdzie Bakugou mieszka. Byłaś tam raz z Kirishimą, zanim...skończyła się wasza przyjaźń.
Jesteś ciekawa, czy Bakugou o tym wie. W sumie to każdy wie. Nie trudno zauważyć, że coś się zmieniło.

- W takim razie, zacznijmy.- mruknął siadając przed tobą na podłodze.
Zaczęłaś rysować strój, który będzie praktyczny, a jednocześnie będzie Miał klasę.

Nie wiesz, ile już tak rysowałaś, ale kończyłaś już czwarty rysunek. Przez ten czas ty i Bakugou nie odzywaliście się do siebie. Ewidentnie pochłonęła was praca.

- Słuchaj...- zaczął.- Słyszałem co się stało między tobą a Enjiro.
Spojrzałaś na niego.

- Cóż...- mruknęłaś.- Wybrał tą sukę.

- Też jej nie lubię.

- Naprawdę ?.

- Tak. Kiedy pierwszy raz mi ją przedstawił myślałem, że walne nią o jakiś mur.

- Aż tak źle ?.- zapytałam śmiejąc się z jego wypowiedzi i jednocześnie wyobrażając sobie to.

- Boże, weź.- wstał.- To była tragedia, nigdy więcej jej nie zaproszę do siebie.

- To jest plan.- również wstałaś, aby rozprostować kości.- Jak skończę będę musiała się szybko zbierać. Muszę skoczyć do sklepu.

- Wracając...jak się z tym czujesz ?.- zapytał delikatnie.
On. Delikatny ? ON?!

-Smutno mi. Nie mogę przestać myśleć o nim. Czuję się...taka...wkurwiona, a jednocześnie chce mi się płakać, kiedy widzę ich razem.

- Mam to samo. Był dla mnie jak brat, a teraz to nawet nie wiem, czy się dalej przyjaźnimy.

-Zakochani tak mają...

- Ale jest jeszcze jedna rzecz.- przerwał ci.- Od tygodnia dziwnie się zachowujesz. Wyglądasz jakbyś...ćpała.

Te stwierdzenie zwaliło cię z nóg. Owszem, raz, dwa a może nawet trzy razy się zdarzyło. Zawsze swoje "wybryki" maskowałaś makijażem i tłumaczyłaś się, że to przez źle przespane noce. Czy naprawdę musiał to zauważyć on ?

- Jest okej, naprawdę.- udawałaś, że wcale cię to nie zbiło z tropu.- Muszę już iść.

-[T.I]...widzę, że coś się dzieje.

- Nikt nie jest czysty Bakugou. Ty, ja, Uraraka czy ktokolwiek mamy swoje tajemnice przez które mamy splamione ręce.- wzięłaś torbę i wyszłaś.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro