Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Nie chce więcej cierpieć"

Ze względu na to, że ostatnimi rozdziałami trochę się rozpędziłam z fabułą to jednak dzisiaj w rozdziale postaram się jakoś naprostować pewne rzeczy. Tak samo, jak z mocą głównej bohaterki. Powiedziałam, że ma moc jak Wanda z Avengers. Trochę jednak zmieniłam

Buźka😘

Przez dzisiejsze wiadomości oraz rozmowę z "rodzicami" raczej nie powinnaś chdzić po mieście. Nie tylko dlatego. Te monstrum może mieć swoich kolegów, które też są na wolności. Na szczęście po wyjściu z klubu ochroniłaś się barierą i raczej nikt cię nie zaatakują.
Usiadłaś na ławce chowając twarz w dłoniach. Kosmyki włosów latały na wietrze łaskocząc twoje ręcę. Odgarnęłaś je starając się nie płakać. Zaczęłaś się bawić mocą.
Czy takie coś może być niebezpieczne ?
Broniłaś się tylko, kiedy te stworzenie się na ciebie rzuciło. Faktycznie, może trochę przesadziłaś z łamaniem karku, ale...

- [T.I] ?

Wstałaś niemal natychmiast obracając się i jednocześnie stając w pozycji obronnej. Twoje oczy świeciły na czerwono, tak samo jak nadgarstki.
Kirishima z Uraraką.
Serce zaczęło przyśpieszać, a uczucia, których nie chciałaś czuć biorą na sile.
Wokół ciebie pojawili się bohaterzy, uczniowie z twojej klasy i masę innych ludzi. W końcu pojawiło się zbiorowisko, trzeba będzie zobaczyć co się stanie.
Wytworzyłaś coś na wzór pola siłowego, aby odgrodzić się od nich wszystkich.

- Nie walcz, proszę.- ciągle patrzyłaś na brunetkę.- To dla twojego dobra.

- Co jest dla mojego dobra ? Że chcecie mnie zamknąć w więzieniu za obronienie się przed tym...czymś ?!.- warknełaś w jej stronę.- Nie ma opcji. Nie zrobicie mi czegoś takiego.

- To nie tak! Teraz już wiemy, dlaczego masz wizję, nie umiesz tego kontrolować! Daj sobie pomóc! Proszę!

Obejrzałaś się. Wszędzie bohaterowie i ludzie. Nie chciałaś robić komuś krzywdy, dlatego postanowiłaś zrobić jedną rzecz. Technikę, którą do teraz potrafisz się nauczyć, ale kto wie. W takich przypadkach zazwyczaj wszystko działa idealnie.

- [T.I].- głos brunetki twierdził, że chyba wie, co zamierzasz zrobić. Spojrzałaś na nią ukradkiem i lekko się uśmiechnęłaś.
A po chwili poczułaś rozrywający ból.

~

Upadłaś na ziemię. Złapałaś się za klatkę piersiową i ciężko oddychałaś. Miałaś wrażenie, że twoje oczy krwiawią, chodź to nie była prawda.
Położyłaś się na ziemi i patrzyłaś się na niebo. Wyjęłaś telefon z kieszeni i spojrzałaś na wyświetlacz. Milion wiadomości, w których była o tobie mowa albo do ciebie. Przewróciłaś oczami i zaczęłaś płakać.
Nie chciałaś trafić do więzienia, ani nic podobnego. Czemu teraz każdy jest przeciwko tobie ? Czy w ogóle to tak wygląda, jakby byli przeciwko tobie ? Wyrzuciłaś się kilometr za miastem, czyli jakieś dziesięć minut drogi. Spojrzałaś na budynki. No tak, za moment zaczną cię szukać i ponownie będziesz musiała się ukrywać.
Wstałaś obolała z ziemi i obejrzałaś się dookoła.

- Kurwa...- rzuciłaś i zaczęłaś iść w stronę morza.
Usiadłaś na skale i zaczęłaś rozmyślać.
Zabiłaś potwora i teraz bohaterowie chcą cię złapać.
Erika okazała się być zdrajcą U.A.
Twoja moc chaosu jest coraz bardziej potężniejsza, a wizję coraz bardziej logiczne.
Twoja moc jest zagrożeniem.
Oni nie mają pewności, czy jesteś dobra.
Otarłaś łzy i uśmiechnęłaś się blado.
Wyciągnęłaś papierosa i zapalniczkę, którą znalazłaś w kieszeniach dresów. Zanim jednak wzięłaś papierosa do ust usłyszałaś głos za sobą:

- Nie radzę tutaj palić.-
Odwróciłaś się rzucając magią w  stronę tego kogoś.- Kto by pomyślał.

- Kim jesteś?.- zapytałaś młodej kobiety, która przyglądała się twojej zdolności.

- Jestem Lou.- przywitała się.- Słyszałam, że...jesteś poszukiwana. Chcę Ci pomóc.

- Miło cię poznać Lou, ale skąd mam pewność, że nie jesteś bohaterem ?.- zapytałaś jej ciągle kontrolując magię.

- Spokojnie, nie jestem nawet prawdziwa.- uśmiechnęła się jeszcze szerzej.- Widzisz mnie, bo taka jest kolej rzeczy.

- Nie rozumiem.- opuściłaś gardę.- Nie jesteś prawdziwa ? To kim kurwa jesteś?

- Zostałam wysłała przez twoją matkę.
Zamrugałaś.

- To jest kurwa jakiś absurd. Ja nie mam rodziny.- warknęłaś.- Zginęli! Na moich oczach!

- A te wizję to niby skąd się wzięły ? Na pewno nie z rąk All for one.

- W takim razie po co tu jesteś ?.

- Złap mnie za rękę.- wyciągnęła ją do ciebie.

- Po co ? Jesteś przecież nie jesteś prawdziwa.

- Zaufaj komuś chodziarz raz.- powiedziała to zmęczonym, a jednocześnie stanowczym głosem.
Podeszłaś do białowłosej dziewczyny.-  Staniesz się teraz niewidzialna. Będę cię uczyć wszystkiego, co rozkazała mi twoja matka. Będziesz silniejsza.

- Po co to wszystko ? Ja muszę wracać do przyjaciół...

- Do przyjaciół, którzy w tym momencie zajebiście bawią się bez ciebie w towarzystwie zdradzieckiej szui ?.- zapytała agresywnie.- Wiem, że to nie ich wina bo są w końcu oszukiwani, ale twoja reakcja na spotkanie ich z bohaterami...

- Widziałaś ?.- zapytałaś z jakąś nadzieją.

- Wszyscy widzimy.- oznajmiła uśmiechając się delikatnie.- Proszę cię, abyś zamknęła oczy.
Zrobiłaś tak. A potem poczułaś, że twoja moc staje się niedowytrzymania.
Krzyknęłaś, a po chwili znalazłaś się w czarnym pomieszczeniu.
Wokół ciebie wirowały obrazy różnych sztuk walk.

- Twoja matka dostała te wszystkie sterty papierków od pokoleń. Jako pani chaosu w końcu musi mieć jakieś zajęcie, prawda ?

- Teraz rozumiem, dlaczego moja moc jest coraz bardziej potężniejsza.- podeszłaś do obrazu, który pokazywał osobę zamkniętą w polu.

- Gdyby ktoś cię nie uratował mogłabyś umrzeć.- pojawiła się obok ciebie.

- Ale w tym polu pojawiła mi się wizja. To głównie ona mnie tam przetrzymywała i nic nie mogłam zrobić.

- Bo tylko dzięki niej jakoś przedtrwalaś. Te kule są bardzo niebespieczne i tylko nieliczni potrafią z nich korzystać. Lata praktyk i się nauczysz.

- Moja mama żyje, prawda ? A co z ojcem ?.- zapytałaś, kiedy zaczęłaś iść z nią.

- Przykro mi.- oznajmiła smutno.- Od tamtej pory twoja mama Stara się jak najbardziej może, aby pokonać All for one.

- To on go zabił ?.

- Na własne oczy widziałam, [T.I]. Może w końcu te zło przeminie.

- Trzeba powstrzymać Erikę.- dodałaś.- Ta blond pinda zabrała mojego przyjaciela, teraz czas się zemścić.

- My się nie mścimy, my walczymy o dobro.- zwróciła się do ciebie.- Obserwowałam cię od rana. Musisz panować nad swoją mocą.

- W takim razie potrzebuje treningu. Kiedy zaczynamy ?.
Uśmiechnęła się

-Możemy nawet teraz.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro