Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Zaczęło się"

-[T.I]-chan...
Do twojego pokoju weszła Uraraka, która trzymała dwie siatki słodyczy i taniego wina. Usiadła obok ciebie i od razu przytuliła gładząc cię po włosach.

-Wiem, że to ciężkie, ale...- przerwała, kiedy jeszcze bardziej się rozpłakałaś.

-Tak bardzo go kocham...mogłam nie zwlekać z tym.- mruknęłaś cicho.

- Skąd mogłaś wiedzieć, że Kiri przedstawi ci tą napompowaną szmatę.- brunetka zaśmiała się ze swojej wypowiedzi.

- Widziałaś ją ?.- zapytałaś.

-Nie. Dopiero, kiedy do ciebie szłam zobaczyłam na jego profilu jakąś laskę i wszystko zrozumiałam.- wyciągnęła telefon i pokazała ci zdięcie, które zostało zrobione dzisiaj. Kirishima oraz ta cała Erika byli na lodach. Twoje serce znowu się rozpadło na miliard kawałków.

- Zawsze z Kirishimą chodzimy w czwartki na lody.- rozpłakałaś się na nowo.

- Oh...no tak, wybacz.- wyłączyła telefon i odsunęła się od ciebie.- Posłuchaj mnie. To, że znalazł sobie dziewczynę nie znaczy że lepszą. Może ma ładne włosy, piękne ciało i świecące niczym szafir oczy, ale wiesz co ? Źle jej z oczu patrzę. A teraz...WINO!

Dziewczyna rzuciła się na jedną z toreb, gdzie znajdowało się tam tylko wino. Otworzyła bez niczyjej pomocy jedną butelkę i wzięła potężny łyk.

- Faceci to świnię.- uśmiechnęłaś na widok alkoholu i również upiłaś łyk.

- Racja.- odpowiedziałaś jej. Podczas gdy ty piłaś, brunetka wyciągnęła drugą butelkę i zaczęła pić. Takim oto sposobem twój chumor minimalnie się polepszył, ale ból złamanego serca- nie.

- Wiesz kiedy przyjdzie Tsuyu ?.- zapytałaś upijając czerwony napój.

- Myślę, że zaraz powinna przyjść.- wyciągnęła chipsy serowe i zaczęła jeść.- Dlaczego musiałaś się zakochać w takim dupku ?

- Serce nie sługa.- odpowiedziałaś biorąc garść chipsów.

- Dziewczyny!.- do pokoju wparowała Zielonowłosa.- Uraraka poinformowała mnie o obecnej sytuacji i muszę to powiedzieć...[T.I]-chan, masz spaczony gust do chłopaków.

- Daj jej spokój, nie widzisz, że cierpi ?.-  Brunetka ponownie pogłaskała cię po głowie.

- Mówię jej całą prawdę.- usiadła na przeciwko was.- Kupiłam chyba trzy paczki chipsów, kilkanaście...paczek żelek i...pięć butelek wina.- spojrzałyście się na nią.- No Dobra wino ukradłam rodzicom z barku, ale mają tego dość dużo, więc nic nie zauważą.

- Ja tam normalnie kupiłam.- wyciągnęła z reklamówki żelki o smaku malinowym.- Odpalajcie jakiś fajny serial film czy nie wiem co...- usłyszałaś trzask.

- Ty już jesteś podpita ?.- zapytałam, kiedy spadła z łóżka, aby wziąść inne smaki chipsów.

- Być może. Te wino jest mocne.- wtargnęła na łóżko.- To odpalicie coś ?

-Chwila.- wyciągnęłaś z pod łóżka laptop.- Co oglądamy ? Komedie romantyczną, horror czy może erotyka ?

- Zdecydowanie erotyk na tą chwilę obecną.- powiedziała Urarakaz pełną buzią żelków.

- Jakieś pomysły ?.- zapytała Tsuyu.- 365 dni ? Ostatnio był na tą drugą część wielki szał więc może obejrzmy ?

- Myślę, że to dobry pomysł.- Tsuyu włączyła wcześniej wymieniony film u usiadła obok ciebie.

Film zaczął się...dość ciekawą sceną. Wywołało to u was śmiech prawdopodobnie przez alkohol, który buzował w waszych żyłach.

-Wiedziałam, że to erotyk, ale żeby tak na początku ?.- zapytała Uraraka.

- No wiesz...- przerwała mi czkawka.- Ale mi niedobrze.

- Mi też...- Uraraka zakryła usta dłońmi.- Tsuyu, co to za wino ?

- Poczekaj sprawdzę.- wzięła pustą butelkę i sprawdziła z tyłu etykietę. Jej mina automatycznie zrzędła.- Um...dziewczyny. Cóż...

-Co tam pisze?.- Uraraka zabrała jej rzecz.- Tsuyu...te wino jest przeterminowane o 3 lata.

Wybiegłam z pokoju ponieważ mój żołądek nie wytrzymał.
Brunetka spojrzała się wymownie na Tsu.

- Lekka kraksa.

~

-Ten film był dziwny.- zamknęłaś laptopa. Razem z dziewczynami stwierdziłaś, że już nie będziecie nic oglądać. Razem z Uraraką wymiotowałaś chyba z piętnaście minut przez przeterminowane wino od zielonowłosej, która się z was śmiała. Na Tsuyu nie można się gniewać.

- Muszę wam coś powiedzieć.- zaczęła Tsuyu, która wręcz nie umiała usiedzieć.- Podoba mi się Tokoyami!

- Żartujesz ?!.- równocześnie z Uraraką wykrzyczałyście.- Od kiedy ?

- Od miesiąca, ale niedawno zrozumiałam, że to miłość a nie zauroczenie.- zakryła twarz dłońmi. Była cała czerwona.

- I nic nam nie powiedziałaś ? Jak mogłaś.- rzuciłaś w nią garścią żelek owocowych.

- Ej!.- zaczęła się bronić.- Może zamiast mnie rzucać jedzeniem powiecie co mam zrobić ?

- Powiedz mu prosto z mostu co do niego czujesz.- wypaliłaś.

- A co jeśli on...

- Odrzuci cię, powie, że ma inną lub wkopie cię w "Friendzone" ?.- westchnełaś.- Coś o tym wiem.

Wstałaś po czym sięgnęłaś do szafki nocnej wyciągając papierowy zawijas.

- Kirishima nigdy się nie skapnął.- przyłożyłaś do ust i odpaliłaś.

- [T.i], miałaś z tym skończyć.

Spojrzałaś się na Tsuyu, która wyglądała dość poważnie. Miałaś, ale to nie jest łatwe.

- Może chciałabyś no wiesz...pójść na leczenie ?.- zapytała cię delikatnie Uraraka.

- Nie wiem. Dziewczyny. Serio, doceniam to, że się martwicie, ale zrozumcie, że to jedyne oderwanie się od rzeczywistości.

- Palenie Jointa to faktycznie idealne oderwanie się od rzeczywistości.- powiedziała sarkastycznie Uraraka.- Nie może tego brać, rujnuje ci to organizm.

- Wiem, w sumie to nawet lepiej.- mruknęłaś.

- Moja ciocia zajmuje się uzależnieniami. Jak chcesz mogę pogadać z nią, żeby...

- Wykluczone.- zaprzeczyłaś niemal od razu.- Sama muszę się z tym uporać.

- Nie dasz rady, takich rzeczy nie przechodzi się samemu. Tu trzeba profesjonalnej pomocy.- znalazła się przed tobą Tsuyu.

-Wiecie, że mnie nie przekonacie ?.- zabrzmiało to jako stwierdzenie niż pytanie.
Dziewczny spojrzały po sobie. Chyba wpadły na jakiś plan.

-Wiem, że emocjonalny szantaż nic tu nie pomoże i nie jest zdrowy. Natomiast myślę, że powinien wiedzieć, że jego najlepsza przyjaciółka ma problem z używkami.

- Uraraka nie, proszę.- zaczęłaś panikować.- Przecież jak on się o tym dowie to...

- To będzie cię pilnował codziennie.- uśmiechnęła się do ciebie.

- W sumie jakby na to wszystko patrzeć...on teraz jest zakochany, więc będzie miał mnie gdzieś.- stwierdziłaś.

- Przecież wiesz, że on nigdy by tak nie postąpił ?.- spojrzałaś się na nią.

- Dziś mówiłaś podobnie, i patrz jak to się skończyło.- mruknęłaś cicho wyrzucając spalony papier.- Od razu lepiej...

- Masz z tym problem od 1 gimnazjum. To jest aż cud, że twój organizm jeszcze to wytrzymuje.- powiedziała ciszej.

- Może to mój dar ? A może szczęście?.- odpowiedziałaś poetycko.

- Tylko pamiętaj, że szczęście bywa ulotne.- wtrąciła Tsu.
I tutaj musiałaś się z nią zgodzić...

~

Następnego dnia w szkole byłaś nieobecna. W drodze do niej wywaliłaś się dwa razy, za trzecim prawie. Głowa bolała cię niemiłosiernie, a oczy bolały bardziej niż zazwyczaj po ziele. Przyczynił się do tego alkohol oraz późniejsze oglądanie seriali.

Weszłaś do budynku szkoły tak, aby żaden nauczyciel cię nie zobaczył, a bardziej twojego obecnego stanu. Parę łyków wody i jakaś tabletka powinna starczyć.
W klasie nie było dużo uczniów. Była tylko Tsuyu oraz Tokoyami i Mina. Weszłaś pewnym krokiem, gdzie od razu naskoczyła na ciebie Mina.

- [T.I]-chan! Słyszałaś, że do klasy ma przyjść nowa uczennica? Ponoć dziewczyna Kirishimy!.- potrząsnęła tobą.
Wspomnienia z wczoraj nagromadził się niemal od razu z podwojoną siłą. Obiecałaś sobie, że nie będziesz płakać, ale nie umiałaś. Ból jest zbyt silny, aby go olać.

- Tak! Wiem o tym. W końcu jestem jego najlepszą przyjaciółką, prawda ?.- starałaś się brzmieć jak bardziej prawdziwie. Mina była trochę naiwna, więc nie było z tym tak wielkiego problemu.

- [T.I]-chan, wyglądasz jakoś blado.- zauważyła.- Masz źrenice mocno powiększone

Cholera. Zapomniałaś, że wzięłaś jedno z mocniejszych ziół w swojej "kolekcji".
Twój organizm jeszcze się nie ustabilizował.

- Wiesz...po prostu na mojej dzielnicy jest jakiś remont i są tą takie chemikalia. Nawciągałam się i mnie gardło drapie.- udawałaś, że kaszlesz.

- Kurcze, słabo...może poproś rodziców aby poprosili kogoś z rodziny, żebyś przeniosła się do nich na czas tego remontu ?.- uśmiechnęła się.

Cios. Kolejny. Umierasz, a wspomnienia wciągają cię niczym ruchome piaski swoją ofiarę.
Nikt nie wiedział. Nikt oprócz ciebie i wychowawcy. Nigdy nie zapomnisz krzyku twoich rodziców. Te koszmary nawiedzają cię częściej niż demony.

- T-Tak, to bardzo dobry pomysł.- uśmiechnęłaś się również. Wszystkim tłumaczyłaś, że twoi rodzice wyjechali. Że wrócą dopiero za rok albo...kiedyś tam. Nie chciałaś nigdy z nikim rozmawiać. Psycholodzy starali się tobie pomóc, ale bezskutecznie.

Usiadłaś do ławki starając się uspokoić pulsowanie skroni. Wołałaś w głowie ciche "pomocy" oraz "przepraszam". Nie wiesz czemu, chciałaś tylko, aby ból ustał.
Na twoim stole wylądowała butelka mineralna oraz opakowanie z dwoma tabletkami przeciwbólowymi.

- Ostatni raz pijemy w tygodniu.- odparła brunetka siadając na przeciwko ciebie. Trzymała swoją butelkę wody oraz opakowanie tabletek. Wyglądała i tak zdecydowanie lepiej od ciebie. To nie ona paliła trawkę.

- Chyba takich okazji będzie więcej.- mruknęłaś widząc osoby, których nie chciałaś.

- Nie patrz, spokojnie.- odparła JESZCZE spokojnie dziewczyna.
W między czasie przyszła cała klasa. Otoczyli ją jak i czerwonowłosego zasypując pytaniami oraz komplementami.

- Zebrali się wokół nich jak nie powiem co.- dosiadła się do nas Tsu.

- Jak muchy do gówna.- dokończyłaś popijając wodę.

- Czytasz mi w myślach, koleżanko.- zesztywniała. Spojrzałaś się na nią pytająco. Dopiero, kiedy usłyszałaś głos  który kochałaś ponad życie, a jednocześnie bolał bardziej niż strata wszystkiego.

-[T.I].- jego ręka wylądowała na twoim ramieniu. Jego dotyk. Ciepły niczym promienie słońca o poranku w lecie. Przetań, [T.I].

- Hej, Kirishima.- odwróciłaś się do niego. Uśmiech mu jakoś dziwnie zbladł.

- Coś się stało ? Wyglądasz na...zmęczoną.- zauważył. Nie. Trzeba jak najszybciej wymyślić coś logicznego.

- Remont przy moim mieszkaniu.- powiedziałaś szybko.

- Ale nie widziałem żadnych robotników.- podniósł jedną brew do góry.

-Oh, pewnie już skończyli.- zaśmiałaś się szybko.

- Niech Ci będzie.- wziął rękę z twojego ramienia.- Tak w ogóle...nie mogę dzisiaj z tobą wyjść na ten obiad.

Uświadomiłaś sobie, że zawsze w piątki chodzicie do taniej knajpki, gdzie zazwyczaj jadacie obiad.

-Dlaczego?.- zapytałaś zszokowana.

- Obiecałem Erice, że pomogę jej w organizowaniu imprezy urodzinowej jej młodszej siostry.- zaczął drapać się nerwowo po karku.
Poczułaś jeszcze mocniejszy ból. Ból zdrady oraz zdenerwowania jednocześnie. Jednak musisz się uspokoić, twój dar może źle na tym wyjść.

- W porządku, przecież nie musimy wychodzić co tydzień, prawda ?.- zapytałaś twierdząco.
Musimy.

- Tak, masz rację.- odpowiedział.- W takim razie...Do zobaczenia.
I odszedł.
Nie przytulił cię
Nie pocałował w policzek
Nie zaśmiał się na twój widok
Poszedł sobie.

- Zaczęło się...- mruknęłaś cicho. Zbierało ci się na łzy. Chciałaś iść do domu, ale nie chciałaś jednocześnie zawalić szkoły.

- Co się zaczęło ?.- spytała Tsu, która nachyliła się do ciebie.

- Koniec mojej przyjaźni z Kirishimą.- odpowiedziałaś smutno. Na żywo słowa bolą bardziej, zdecydowanie.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro