Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#21

Robiło się ciemno. Ból przeszedł. Szczerze mówiąc miałam nadzieję że Ben przyjdzie mnie szukać, czy coś. Głupia nadzieja.
Wstałam z huśtawki i spojrzałam na telefon. Jedno nieodebrane połączenie od Bena godzinę temu.
Widocznie nie przejął się za bardzo. Westchnęłam i ruszyłam w stronę domu.

Po drodze przechodziłam koło mieszkania Mika. Mojego starego znajomego. Nie miałam ochoty tak naprawdę iść do domu więc poszłam do niego do domu. Zapukałam a drzwi otworzyła mi jego mama.
- Amanda! Jak ja cie dawno nie widziałam!
Krzyknęła kobieta mocno mnie ściskając.
- Wchodź kochana, co u ciebie?
Zapytała zamykając drzwi.
- A dobrze, po staremu.
- Na długo zostajesz u mamy?
Zapytała gdy wchodziłyśmy do kuchni.
- Chyba do końca ferii, jest Mike?
- Tak siedzi na górze u siebie w pokoju.
Powiedziała po czym popędziłam do góry do jego pokoju.
- Miki!!!!
Krzyknęłam wpadając do jego pokoju. Musiałam go mocno wystraszyć, ponieważ ten podskoczył i spadł z krzesła, na co wybuchłam śmiechem.
Mike wstał i mnie mocno przytulił, co odwzajemniłam.
- Dziewczyno już ponad pół roku cię nie widziałem.
Powiedział siadając na łóżku. Przyjrzałam się mu uważnie.
- Wyładniałeś.
Zaśmiałam się siadając na przeciwko niego na krześle. Mike się delikatne zarumienił.
- Powiedziałeś to komuś jeszcze oprócz mnie?
Zapytałam, a Mikr pokręcił przecząco głową.
- Czemu?
Zapytałam. Mike westchnął i powiedział.
- Wyobraź sobie co by mama na to powiedziała albo jak by zareagowała.
- Przestań.
Powiedziałam rzucając w niego poduszką.
- To twoja mama, znasz ją. Mógł byś nawet zmienić płeć, a jej by to nie przeszkadzało.

Rzecz w tym, że Mike jest gejem, a ja jestem jedyna osobą która o tym wie.
- A co u ciebie?
Zapytał, po czym opowiedziałam mu całą sytuacje z Benem, Danielą, szpitalem i Lucasem.
- Co za dupek..
Powiedział Mike czytając SMS'y które mu pokazywałam. Wzruszyłam ramionami i usiadłam obok niego.
- Życie.
Mruknęłam opierając głowę o jego ramie.

Nagle poczułam wibracje mojego telefonu. Wyciągnęłam go a na ekranie pojawiło się zdjęcie mamy.
- Halo?
Powiedziałam odbierając.
- Skarbie gdzie jesteś? Daniela powiedziała że poszłaś do sklepu ale już długo cię nie ma. Zaczynałam się martwić.
- Spokojnie, jestem u Mika.
- Oo, to powiedz mu żeby wpadł, dawno go nie widziałam.
- Okej, pa.
Po czym się rozłączyłam.
- Odprowadzisz mnie?
Zapytałam wstając z łóżka.
- Jasne.
Powiedział Mike po czym poszliśmy na dół.

- Porażka. Zakochałam się w swoim przyjacielu.
Powiedziałam gdy Mike zamykał drzwi od domu. Mike delikatnie mnie objął w pasie.
- Znam trochę Bena. Nie masz o co być zazdrosna jeśli chodzi o Daniele.
Powiedział Mike po czym wzruszyłam obojętnie ramionami i powiedziałam.
- Sama już nie wiem co o tym myślec.

Po drodze do domu uśmiałam się. Mike ma zarąbiste poczucie humoru i wie jak poprawić humor.

- Dzień dobry.
Powiedział gdy wchodziliśmy do domu. Mama wybiegła z salonu o mocno go uścisnęła, po czym zaczęli gadać gdy nagle zauważyłam jak Ben się przygląda całej sytuacji.

- Dzięki za rozmowę, musiałam się komuś wygadać.
Powiedziałam żegnając się z Mikem. On przytulił mnie jeszcze raz po czym powiedział.
- Dzwoń jak będziesz chciała pogadać.
Złożył delikatny pocałunek na moim policzku po czym poszedł.
Zamknęłam drzwi i poszłam do góry do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i sprawdziłam telefon. Nie zdziwiła mnie kolejna wiadomość od Lucasa.

Od: Lucas
Słyszałem że ktoś tu jest mocno zazdrosny o Bena, ale żeby aż uciekać z domu? Hah

Nie wytrzymałam i do niego zadzwoniłam.
- Z jakiej to okazji do mnie dzwonisz?
Po jego głosie potrafiłam se wyobrazić jak się wścibsko uśmiecha pod nosem.
- Śledzisz mnie czy co?!
Złość we mnie rosła.
- Hah, nie musze, mam od tego dobrą znajomą.
- Nie rozśmieszaj mnie, ty posiadasz znajomych?
- Amando, jeśli chociaż trochę zależy ci na Benjaminie, to se uważaj.
Powiedział a ja na chwile się ucieszyłam. Dobrą znajomą? Uważaj se? Ucieczka z domu? To wszystko prowadzi tylko do jednej osoby, Danieli. Czy ona naprawdę jest aż taką suką? Nie, niby dla czego miała by to robić? Cholera sama nie wiem co myślec.
- Czemu to robisz?
- Kochana, to tak zwana zemsta.
- Zemsta? Za co?
Zapytałam zirytowany głosem.
- Zawsze czułaś coś do Bena, ale zawsze mocno trzymałaś się tego ze to tylko
twój przyjaciel.
- Ben to jest tylko mój przyjaciel!

*Oczami Bena*
Wstałem z kanapy i poszłem do góry. Już z daleko było słychać jak Amanda się z kimś kłoci. Uchyliłem delikatnie drzwi od jej pokoju. Amanda chodziła w kółko po pokoju i wygladała na zdenerwowaną. Chwile była cicho po czym słyszałem tylko jej część rozmowy.

Czemu to robisz?!.......Zemsta? Za co?.....Ben to jest tylko mój przyjaciel!......Daj mi wreszcie spokój!.....Pa!....
Po czym sie rozłączyła i zaczęła płakać. Chciałem do niej podejść, przytulić ją, i powiedzieć że ją kocham, żeby nie płakała.. Ale w końcu jestem tylko przyjacielem. Te słowa zabolały. Wróciłem się do kuchni gdzie reszta siedziała i piła herbatę. Dosiadłem się w ciszy do nich, i złapałem kontakt wzrokowy z Danielą. Była ogółem nawet miła, ale to nie mój typ dziewczyny. Zastanawiam się tylko jak to będzie, chciał bym z nią spać wtulić się w nią poczuć jej dotyk, ale cóż jestem przyjacielem. Może prześpię się na kanapie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro