Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#10

Niechcący naparłem zbyt mocno na drzwi przez co otworzyły się na oścież. Chłopak zainteresowany nowym dźwiękiem ściągnął z siebie opaskę. Stanąłem jak wryty, gdy nasze oczy się spotkały. Kenma z niechęcią oddalił się od Hinaty.

- Nie przeszkadzam Wam? - prychnąłem opierając się o framugę. 

- Trochę. - mruknął niezadowolony blondyn. Do tego farbowany.

- Kenma! - warknął cicho rudowłosy. Uśmiechnąłem się delikatnie i odwróciłem głowę. - J-ja Ci wszystko wytłumaczę! Kags proszę wysłuchaj mnie!

- Już dosyć się nasłuchałem. - westchnąłem. - Szczęścia na nowej drodze życia.

- Tobio!

Nie słuchałem. Nie interesowały mnie żadne wrzaski w moją stronę. Czy to chłopaka, czy pielęgniarek bym nie biegał po korytarzu. 

Tylko dlaczego to tak bardzo boli? Myśl, że Shoyo i Kozume mogą być razem... Wydaje mi się praktycznie nie możliwa! Nawet sobie tego nie wyobrażam. Przecież on tylko mnie...

Zatrzymałem się za wyjściem z budynku. No przecież.. Hinata zawsze mnie lubił w tym romantycznym znaczeniu. Nigdy tego nie ukrywał, a swoje uczucia wyrażał za każdym razem, gdy miał okazję. Tylko ja go odrzucałem. Kiedy zacząłem coś do niego czuć odpychałem jego zaloty jeszcze bardziej, przez co zaczął popełniać samobójstwa albo jakieś drobne przestępstwa. Nigdy nie powiedziałem mu, że go lubię. Nawet wtedy, gdy się kochaliśmy... Robiłem to z frustracji, a on na to wszystko pozwolił. Tylko i wyłącznie z mojego powodu...

Poczułem na moich policzkach łzy. Gorzkie łzy. Otarłem je wierzchem dłoni, chcąc się ich pozbyć. Jednak nowa fala nadpływała jak tsunami. 

- Może i z Kenmą poczujesz się lepiej... Będziesz bardziej doceniany oraz kochany.. - szepnąłem do siebie. Więc co się ze mną stanie?

Powoli zacząłem ruszać w kierunku swojego domu. W kieszeni moich spodni niemiłosiernie wibrował telefon. Spojrzałem na ekran. SMS i telefony od Hinaty. Dlaczego się jeszcze nie poddasz? Oraz... Jeden telefon od Sugawary. Wybrałem jego numer i przystawiłem telefon do ucha.

- Tak? - mruknąłem próbując zatuszować swój rozdrażniony głos. Chyba mi się nie udało.

- Wszystko w porządku, Tobio? - zapytał. - Jesteś jakiś taki dziwny. Dlaczego się na mnie nie drzesz jak to masz zwykle w zwyczaju?

- Spierdoliłem.

- Co?

- Jestem wściekły na siebie. - zagryzłem dolną wargę. - Dlaczego nikt mnie nie powstrzymał przed wtargnięciem do tej sali? I jeszcze ty mi kazałeś tam jak najszybciej iść!

- Nie drzyj się na matkę! - warknął. - Wytłumaczysz o co poszło?

- O to, że on praktycznie zaczynał się pieprzyć z Kenmą! O to poszło! - wrzasnąłem przez co przechodnie spojrzeli na mnie ze strachem. Oddaliłem się szybko w jakieś ustronne miejsce.

- SAY WHAT?! - pisnął. Ała..

- Srak! Nie denerwuj mnie! - jęknąłem przestawiając telefon do drugiego ucha. - Chciałem go przeprosić za to jaki byłem w stosunku do niego. Chciałem go przeprosić za te wszystkie lata! A u niego siedziała sobie farbowana blondyna, która zaproponowała, że mnie zastąpi! 

- Że co?! Na pewno?! Jesteś absolutnie pewny?

- Nie, pomyliłem sale. - powiedziałem ironicznie. - No chyba wiem co widziałem!

- Gdzie jesteś? Nie rób tylko nic głupiego!.. Kurwa tylko na chwilę spuściłem dziada z oczu, a on mi moje OTP rozwala.

- Ja nie Hinata by się zabijać.. - szepnąłem. - To boli... 

- Chcesz przyjść do mnie na ciastko? - zapytał. Nie odzywałem się. - Mam mleko.

- Będę za chwilę.



***

Hey!

Jak tam co tam? xD

Czemu zawsze wszystko zaczynam tak samo? ;-; Nwm... 

Dziękuję Wam za wszystko i cierpliwość!

Do napisania,

Sashy ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro