8
-A ja nie pozwolę aby jakiś chłopczyk mną pomiatał -wysyczyłam przez zęby. Brunet póścił mnie, ubrał buty i zatrzasnął za sobą drzwi do domu.
Co on sobie myśli?! Że jak mieszkam u niego to znaczy, że może sobie robić ze mną co chcę?! Jeśli tak faktycznie myśli, to ja mu to wybije z tego pustego łba.
Wbiegłam na górę i napisałam do przyjaciółki, że jednak zmieniam zdanie. Po długiej rozmowie z nią, odłożyłam telefon.
Co za dupek. Już wolę ten cholerny dom dziecka niż tego barana.
Wszystkie moje myśli powróciły. Nagle do pokoju z hukiem wszedł wspomniany wcześniej ciemnooki chłopak.
-Spadaj stąd
-Nie będziesz mi mówić co mam robić! -krzyknął i uderzył mnie w policzek, po czym wyszedł
Z moich oczu spłynęło kilka słonych łez
Zapłaci za to
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro