7.
-Ale....LA? -spytałam niepewna
-Tak -zaśmiał się -dokończyłam pić moją herbatę i weszłam na górę. Nie muszę się pakować bo jeszcze niczego nie wypakowałam więc to mam z głowy. Walnęłam się na łóżko
Co by tu porobić?
Odruchowo chwyciłam telefon. Przeglądnełam facebooka, instagrama i snapa. Tę piękną chwilę przerwał Zayn.
-Co ty robisz? Wstawaj
-Leże -rzuciłam i powróciłam do wcześniekszej czynności
-Idziemy
-Gdzie, znowu? -westchnęłam od niechcenia
-Do galerii
-Po co?
-A co się robi w galerii? -spytał z sarkazmem
-Nie mam ochoty na zakupy -tak na prawde mam, ale nie z nim.
-Masz, masz. Wstawaj
-Nie.... -chłopak przeżucił mnie sobie przez ramie i wyszedł z pokoju
-Puszczaj mnie! -krzyknęłam na cały dom
-Ugh...Zayn kochanie, puść mnie! -walnełam go z całej siły w plecy, czego chyba w ogóle nie poczuł albo poczuł, ale to było jak uderzenie niemowlaka. Trzeba chodzić na siłkę.
-To chociaż daj mi się ubrać -brunet postawił mnie na nogi. Ubrałam kurtkę, buty i wyszliśmy z domu.
***
Pewnie jesteście ciekawi co się działo? Nic ważnego, zakupy. Siedzialam przy moim smartphonie, na ekranie wyświetlił się komunikat
,,Nowa wiadomość od: Angelika :)"
Lekko się zdziwiłam bo dawno nie pisałyśmy choć jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. Postanowiłam jej odpisać
Angelika :): ok rozumiem nie było cię dwa dni. Wiem, wagary, ale nie ma ciebie tydzień! Jak nie więcej. Dziewczyno co się z tobą stało?!
Me: Spokojnie :). Moi rodzice mieli wypadek...ja byłam w szpitalu, miałam do wyboru: albo trafić do domu dziecka albo zamieszkać u Zayna....wybrałam to drugie
Angelika :): u tego Zayna?! Na niego leci każda dziewczyna. Zrobił ci coś?! Robiliście TO?!
Me: NIE! Ja tylko u jego mieszkam, ale i tak za tydzień się wyprowadzamy
Angelika :) : co?! GDZIE?!
Me: do LA...
Angelika :) : BOŻE DZIEWCZYNO!!! BĘDZIESZ MIESZKAĆ W LA!!! JESZCZE Z TAKIM PRZYSTOJNIAKIEM!!!
Me: okeeeej już cichoooo...xD
Angelika:) : obecaj, że będziesz do mnie codziennie pisać
Me: obiecuje :)
Angelika :) : ugh ta hamska buźka...to co? Idziemy na impreze!
Me: nieeeeeeee, jestem wykończona
Angelika :) :no weeeź, nasza ostatnia wspólna impreza. PLOSE!
Me: ummm, okej.
Angelika :) : ta kropka nienawiści
Odłożyłam telefon na komodę. Podeszłam do walizki i wzięłam poerwsze lepsze ciuchy. Był to czarny top i jasne jeansy z wysokim stanem, na stopy nałożyłam czarne koturny. Włosy lekko podkręciłam.
Me: gdzie ta impreza?
Angelika:) : u Jaksona ;3
Me: ok
Schowałam telefon do kieszeni i zeszłam na dół.
-Gdzie się wybierasz? -usłyszałam głos za sobą
-Do przyjaciółki, na noc -skłamałam
-Spytałaś się? -odwróciłam się w jego stronę
-Nie jesteś moją matką aby mi czegoś zabraniać -prychnęłam
-Owszem nie jestem, ale mogę ci zabronić iść na impreze.
-Co...skąd?
-Wyłączaj telefon kotku lub chociaż ustaw sobie jakąś blokadę
-I tak pójdę
-Nie, nie pójdziesz.
-To zbieraj to dupsko, idziesz ze mną
-Chyba śnisz.
-W końcu sobie znajdziesz jakąś laske
-Ale ja już mam, ciebie -powiedział obejmując mnie w talii
-Spieprzaj -wyrwałam mu się i podeszłam do drzwi
-Nigdzie nie idzesz
-Nie będziesz mi mówić co mam robić! -chłopak podszedł do mnie i przygwoździł do ściany. Jego usta były niebezpiecznie blisko moich. Za blisko
-A co jeśli będę -on...on mnie pocałował, a ja oddałam ten cholerny pocałunek. Był namiętmy i pełny...pożądania?
Przynajmniej z jego strony. Gdy zabrakło nam tchu, oderwaliśmy się od siebie.
-Nie pozwole by jakaś dziewczynka mną pomiatała -wyszeptał
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro