Rozdział 8
To prawda, kiedy ludzie mówią, że sen może dla ciebie dużo zrobić. Przynajmniej sprawdziło się to w moim przypadku. Przespałem się po tym jak Harry przyłapał mnie przeglądającego jego pudełko. Po drzemce czułem się inaczej. Może powinienem dać mu szansę.
Poszedłem do jego pokoju i zobaczyłem go przeglądającego pudełko.
- Harry? - zapytałem miękko. Podniósł głowę, a ja zobaczyłem ból na jego twarzy. Odłożył pudełko i spojrzał w dół. Usiadłem obok niego i pogładziłem jego plecy.
- Przepraszam. Po prostu byłem ciekawy, dlaczego się tak zachowujesz - oznajmiłem. Popatrzył mi w oczy, a następnie odwrócił wzrok.
- Teraz wiesz? - spytał. Skinąłem głową.
- Mogę być szczery?
- Co?
- Zamierzam dać nam szansę. Nie mam nic przeciwko - powiedziałem.
- Jak umawianie się? - spytał.
Uśmiechnąłem się, na co jego twarz rozjaśnił uśmiech. Wesoło westchnąłem i odsunąłem się. Popatrzyłem mu w oczy i spojrzałem na dół, na jego usta. Wyglądał na zmieszanego, więc pochyliłem się, a jego wargi spotkały się z moimi. Położył dłonie na moich policzkach, a ja ułożyłem moje na jego talii.
- O kurwa. - Usłyszałem głos.
Spojrzałem w stronę drzwi, gdzie Louis obserwował nas z przerażonym wyrazem twarzy. Szybko się odsunąłem i czułem jak moja twarz staje się czerwona. Odszedł, kręcąc głową, a ja spojrzałem na Harry'ego, którego nic nie obchodziło.
- Wiedział, że coś takiego może się stać.
A więc mam coś do ogłoszenia. Ta książka skończy się na rozdziale dziesiątym. Ta, nie planowałam, żeby ta książka była długa. Chciałam tylko coś przetestować.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro