Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

- Idę - powiedziałem, wychodząc z mojego pokoju i kierując się do kuchni. Stół był pełen jedzenia. Usiadłem obok Louisa i czekaliśmy na Harry'ego.

- Zgaduję, że Harry niedługo przyjdzie - wymamrotał Liam. Całe to jedzenie sprawiało, że ślina wyciekała mi z ust. Harry musiał się pospieszyć zanim stracę kontrolę!

- Woah - odezwał się Harry, gdy wszedł. Zajął miejsce, po czym oparł plecy o oparcie krzesła. Liam usiadł i posłał nam pełne nadziei spojrzenia.

- Więc, jesteście wszyscy, więc mam coś do ogłoszenia - oznajmił. Skinąłem głową i zacząłem gryźć wargę. Liam zaczął mówić, kiedy Louis wychylił się za mnie i spoliczkował Harry'ego, który szybko się ożywił. Liam posłał Lou zniesmaczone spojrzenie i kontynuował. - Jak mówiłem, specjalnym ogłoszeniem jest-

- Możesz się pospieszyć? - jęknął Harry.

- Harry! Możesz być cicho przez sekundę? - warknął Liam. Louis i ja wymieniliśmy zszokowane spojrzenia. Liam prawie nigdy nie krzyczał. Li odchrząknął i kontynuował. - Próbowałem powiedzieć, że ja i Danielle bierzemy ślub - oznajmił cicho.

- Gratulację! - powiedziałem, przybijając mu piątkę. Louis zaklaskał, a Harry wstał i wyszedł.

- O co mu chodzi? - zapytałem.

- Ma ten czas w miesiącu - zażartował Louis. Uśmiechnąłem się i zacząłem jeść.

- Cieszę się, Liam - oznajmiłem. Liam spojrzał na mnie znad jedzenia i uśmiechnął się.

- Dzięki, że to mówisz. Przynajmniej ty będziesz formalnie zaproszony na wesele. Miło by było zostać, ale ja i Danielle musimy obgadać kilka rzeczy. - Wstał i odłożył swoje jedzenie, po czym wyszedł.

- Chcesz pograć w Fifę? - zaproponował Louis. Z żałością spojrzałem na moje piękne jedzenie.

- Jasne. - Wstałem i poszedłem na nim za kanapę, gdzie podał mi kontroler. Zagraliśmy dobre dwadzieścia rund, kiedy zaczęło robić się bardzo późno.

- Jeszcze raz! - zażądał. Wywróciłem oczami i ziewnąłem. Byłem strasznie zmęczony, a Louis był nabuzowany jak małe dziecko.

- Idę się przespać. Ty też powinieneś - oznajmiłem śpiąco. Skinął głową i wyłączył grę. Ruszyłem do mojego pokoju i włączyłem światło, żeby zobaczyć Harry'ego leżącego na moim łóżku.

- Uh, Harry? - zapytałem. Przesunął się na łóżku. Dlaczego w moim pokoju? Lepiej, żeby był ubrany pod kocem. - Harry.

Podszedłem do niego i zacząłem go szarpać. Otworzył oczy i na mnie popatrzył.

- Dlaczego jesteś w moim pokoju? - zapytał. Usiadł i rozejrzał się.

- Chwila, to nie mój pokój.

- To mój pokój.

Spojrzał na mnie ponownie i wstał. Spokojnie wyszedł z mojego pokoju i poszedł do swojego. Wzruszyłem ramionami i wszedłem pod koc. Pachniał nim, co było dziwne. Zasnąłem, śniąc o wełnianych samolotach. Nawet nie wiem, co to jest!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro