Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

Nicole zebrała z łopatki nadmiar wody zbieraczką i wytarła ręce o spodnie.

- Jejku, ale byłeś brudny! Mam nadzieję, że to się nie powtórzy - mruknęła i wypięła ogiera z rozpinek.

Umięśniony siedmiolatek ochoczo dał susa do przodu wyrywając uwiąz z rąk Nicol.

- Hej! - zawołała brunetka i dogoniła ogiera szarpiąc za linkę.

- Co ty taka nerwowa? - prychnął Fun. Skierował tęskne spojrzenie w stronę padoku. Od jakiegoś czasu Nicole nie wyprowadzała go zbyt często, więc dawno nie rozmawiał z Miracle. Kasztanka miała boks dalej od ogiera, dlatego tylko mijali się na korytarzu.

Fundamental jeszcze raz spróbował uciec i szarpnął silnie łbem, ale dziewczyna była na to przygotowana. Zaryła nogami w ziemi i zatrzymała konia.

Pociągnęła lekko za uwiąz i zrobiła krok w stronę stajni. Gniadosz stanął jak wryty.

- Nicole, może daj go na padok? Przyda mu się trochę ruchu poza treningami - zasugerowała Victoria.

- Może i tak - mruknęła Nicol wzruszając ramionami, ale w końcu się przemogła i ruszyła na pastwisko.

***

Fun przeskoczył nad płotem twardo lądując po drugiej stronie. Nie zwalniając ruszył w stronę grupy klaczy.

Z bliska zauważył, że stoją tam Vanilla Dream, Awesome Jump, Miracle i Constante. Ogier parsknął zwiastując swoje przybycie, a kilka klaczy odwróciła głowy lub zastrzygła uszami.

- Cześć Fundamental - Miracle posłała mu uśmiech. Ogier spuścił głowę, ugryzł kępkę trawy i powiedział: - Co tam porabiacie?

- Rozmawiamy - zarżała z naciskiem Constante. Widać było, że ogier nie przypadł jej do gustu.

- Jutro wyjeżdżam na zawody - parsknął spokojnie gniady. - Miracle, może spędzimy chwilę razem?

Ogier napiął mięśnie, kiedy kasztanka mu uległa i ruszyła płynnym kłusem w jego stronę. Koleżanki obrzuciły ją niemiłym spojrzeniem. (?)

- Może idziemy na pastwisko ogierów? Jest większe. - zaproponował holender.

Klacz przytaknęła i zadziornie poderwała ogon do góry przyspieszając do szybkiego galopu. Pierwsza przeskoczyła ogrodzenie zostawiając ogiera daleko w tyle.

Fundamental skacząc przez płot nie zauważył pędzącego Trust Live. Niechcący wpadł na wysokiego hanowera.

- Uważaj jak łazisz, ciamajdo! - warknął Trust rzucając się z zębami na gniadosza. Fundamental zareagował niemalże od razu. Odskoczył od ogiera i przeciął tylnymi nogami powietrze uciekając od skarogniadego. Z łatwością dogonił Miracle, która zwolniła, by przyjrzeć się sytuacji.

- Co się stało?

- Wpadłem na Live'a - holender przewrócił oczami. - Rzucił się na mnie z zębami, bo myślał, że jak lepiej sakcze, jest lepszy. Nic wielkiego.

Kasztanka pokiwała głową.

- To gdzie idziemy? - klacz wskazała głową jakieś miejsce w oddali.

- Nie wiem, dzisiaj ty wybierasz.

- Ty znasz lepiej te tereny.

Fundamental w końcu uległ i ruszył urywanym kłusem na róg padoku. Zazwyczaj rosła tam najlepsza trawa, bo większość koni nigdy tam nie chodziło.

- Oto moja ulubiona miejscówka - parsknął. - Zazwyczaj stoję sam, wiesz.

Mircacle pokiwała głową i uniosła górną wargę sięgając po trawę.

- Jaką wysokość mają te przeszkody?

- Chyba tak z 160 cm.

- Dasz sobie radę? - spytała z niepokojem ruda.

- Oczywiście, że tak - ogier uniósł wyżej głowę. - To nie była poważna kontuzja, nawet Josh tak mówi.

Wygra to. Pokaże Trustowi, Miracle i wszystkim, na co go stać.

Najgorsze było to, że Trust też tam startuje.

------

483 słowa.

następny rozdział to zawody

kto się nie może doczekać??¿

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro