Rozdział 5
- Okey - powiedziała Nicole z wahaniem. Nie miała pewności, czy Fundamental jest już gotowy.
Mimo to dziewczyna zwolniła i nakierowała Fundamentala za Atlantisa. Zbliżali się do znanej im powalonej kłody.
Atlantis wydłużył krok i przyspieszył. Pokonał przeszkodę z marginesem. Nicole zrobiła jeszcze jedno kółko przed przeszkodą i nakierowała swojego ogiera na drzewo. Tamten Fundamental pewnie by wydłużył krok i wysoko się wybił, ale to już inny koń.
Holender wydłużył krok, ale w ostatniej chwili zarwał głowę do góry, błysnęły białka jego oczu. Uniósł przednie nogi, chwilę pobalansował i niezdarnie wybijając się przeszkoczył na drugą stronę.
- Co się z nim dzieje? - spytała przerażona Julia.
- Nie wiem - Nicole popuściła ogierowi wodze, a ten od razu zaczął żuć wędzidło. - On naprawdę potrzebuje jeszcze odpoczynku. Może jest za wcześnie?
***
Fundamental puścił się galopem na drugi koniem pastwiska wesoło brykając.
- Cześć Fundamental! - zarżał Default Music.
- Cześć.- mruknął Fundamental. Default Music to był młody, trzyletni ogier, który natarczywie próbował nawiązać z nim przyjaźń.
- Gdzie idziesz? - siwek poderwał się do biegu i zaczął doganiać gniadosza.
- Do mojej koleżanki - rzucił holender i przyspieszył zostawiając Music'a w tyle.
Siwy ogierek przystanął i potrząsnął intensywnie grzywą. W końcu odwrócił się na pięcie i wrócił do grupki ogierów. Kiedy Fundamental zauważył Miracle w grupie koni. Widząc kasztankę zwolnił do kłusa twardo uderzając kopytami o ziemię.
Przystanął i cicho parsknął. Miracle od razu rozpoznała, że to Fundamental. Odwróciła lewo ucho w stronę dźwięku, zawsze tak robiła.
- Uh, hej Fundamental. - powiedziała przewracając oczami. - Poznać cię z nową klaczą?
Ogiera oblał zimny pot.
- Dobrze.
Miracle odwróciła się w przeciwną stronę od gniadosza i ruszyła sprężystym kłusem przed siebie.
Klacz za chwilę się zatrzymała, a zadań potem zarżała.
- Constante?
Łeb podniósł kruczoczarny koń. Jej sierść mieniła się w słońcu przechodząc w granat.
- Poznaj Fundamentala. - powiedziała z lekkim wahaniem wyczuwalnym w głosie.
Fundamental zrobił mały krok w prawo. Uniósł dumnie głowę tak, aby słońce padało idealnie na niego. Zarzucił grzywą i spojrzał na Constante.
- Um.. cześć.
Jej postawa wskazywała na to, że nie jest zainteresowana ogierem.
***
- Jakie ustawić przeszkody?
- Metr dwadzieścia.
Nicole podniosła poprzeczkę o dwa drągi i wytarła ręce o bryczesy.
- Gotowe.
Victoria zebrała wodze i dała łydkę Timerowi.
- No, zobaczymy jak go nauczyłaś skoków. - powiedziała.
Nicole oparła się wygodnie o płot i zaczęła się przyglądać Victorii. Może robiła coś źle w technice? Wzruszyła ramionami i utkwiła wzrok w gniadosrokatym koniu.
Dosłownie w ostatniej chwili Timer odbił się od ziemi i z gracją wylądował po drugiej stronie wysokiej na 125 centymetrów okseru.
Srokacz przebiegł jeszcze kilka foulé i przeszkoczył szereg złożony z trzech stacjonat. Przedstatni mur pokonał bez wysiłku. Przy ostatniej przeszkodzie - zielonym tripplebare - Victoria zrobiła za mały półsiad, więc ogier strącił jeden drąg.
- Wiem, mam trochę słaby półsiad. Cały czas nad nim ćwiczę - Victoria odchyliła się do tyłu, przez co wałach zwolnił do energicznego stępa, i go poklepała. - Naprawdę świetnie się spisałaś, Nicole, trenując go.
---------
470 słów.
Starczy wam, notouchmy, już więcej nie wcisnę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro