Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

***

Obudziłam się rano, ale później niż zwykle. Z nadmiaru wolnego czasu prześledziłam życia innych, a raczej ich internetowe namiastki. Powzdychałam, że moja egzystencja to jedynie nuda, bezruch, stagnacja, martwota i pospolitość.

Później przeprosiłam Rutynę. Zobaczyłam kogoś podobnego do mnie. Drugą Julię, która kiedyś była na imprezie. Która zaufała i szybko tego pożałowała. Która tańczyła z kimś, kto ma nierówno pod kopułą. Złotą kopułą.

Zdjęcia dobrej zabawy wylewały się jeszcze kilka dni po tym wydarzeniu. Internet pamiętał, ja nie. Zamiast surfować, topiłam się w jego odmętach.

Chlusnął we mnie ogrom wyselekcjonowanych idealnych instagramowych skrawków. Próbowałam połączyć wszystko w całość. Ale to była najtrudniejsza układanka w moim życiu. Coś jak puzzle ciemnej i wzburzonej toni akwenu, które rozlały się wrednie po całej rezydencji Czarneckich.

Wydawało się, że w ich pałacyku nawet przy wyjściu z basenu nie stawało się lewą nogą na marmurowym lądzie. A co, jeśli ja tą nogą weszłam do tego świata? A moje wspomnienia nigdy stamtąd nie wyjdą, bo utopiły się w Blue curaçao na dobre?

By zająć czymś myśli, zajrzałam do pokoju Wiktorii. Chciałam ją powkurzać, nim przypomniałam sobie, że zarzyna się na siłowni dla kilku serduszek więcej. Oliwii i Pawła też nie było, bo buszowali po sklepach w poszukiwaniu wyprawki. Tak jak na przyszłych rodziców przystało, szykowali się na nową codzienność.

Ja za to przygotowywałam się do kolejnego identycznego popołudnia. Z identycznym poczuciem beznadziei i ósmą identyczną herbatą poobserwowałam widmo smutku krążące nad moim domem. Pogapiłam się w okno. A świadomość, że szyba w moim przypadku niczym nie różni się od ekranu, tylko przybierała na sile.

Czy to real, czy fikcja wszędzie jestem tylko biernym gapiem. A dni przelatują mi przez palce jak kolejne odcinki serialu. Tak nudnego, że nie pozostaje nic innego jak go przewinąć. A może nawet zakończyć przedwcześnie sezon?

Przez stan niepokoju i kłębiących się pytań zjadłam olbrzymi kawałek zimnej pizzy z ananasem. A potem wskoczyłam w wir ćwiczeń, naiwnie licząc, że uda mi się wymienić 300 kalorii wyrzutów sumienia na solidną dawkę endorfin.

Poszłam spać z myślą, że następnym razem ograniczę się ananasa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro