Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

***

Beżowe ściany, miękki biały dywan, zdjęcia poustawiane rzędem na komodach. Uśmiechnięte twarze zastygłe w fotografiach. Powietrze przesiąknięte ulubionymi perfumami mamy. Nuty piwonii, jaśminu i kwiatu pomarańczy, wdzierały się w nozdrza, jakby dopiero co stąd wyszła.

Dziecięce wspomnienia wydostawały się na powierzchnię. Wszystko było takie, jakie zdołałam zapamiętać. Z paroma wyjątkami. Wazon i jego pozostałości zniknęły. Dokumenty też.

Kiedy upadałam, moje uszy dobiegł głośny szelest. Czułam pod policzkiem szorstkie kartki. Kiedy się obudziłam, wokół mnie nie było ani skrawka. Wtulona w dywan leżałam nieruchomo, a moje skronie boleśnie pulsowały. Nigdy wcześniej światło nie raziło tak mocno.

Paweł pochylał się nade mną ze współczuciem w oczach. Kiedy odgarniał mi pasma włosów z twarzy, nie wiedziałam, czy w jego spojrzeniu nadal odbijałam się jako poszkodowana w wypadku, poturbowana przez włamywacza, czy może awansowałam już na ofiarę losu. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro