***
Ciągle tkwię pomiędzy światami i nadal nie wiem, który z nich jest choć odrobinę mój.
Kiedy snułam się jak duch po szkolnych korytarzach, pragnęłam jedynie przestać być przezroczysta. Być taka sama, jak wszystkie. Nie inna niż inne.
Narzekać na każdy poniedziałek. Odprawić Samotność choć na pięciominutową przerwę. Chodzić z powabem i słać uśmiechy pełne czaru. Zdławić Desperację przyjacielskim uściskiem. Czuć na plecach ciekawski wzrok tłumu. W piątki topić Nieśmiałość w setce aqua destilante, a w grafiku na weekend rezerwować miejsce na ból wysokoprocentowych decyzji.
Ale teraz, kiedy moja niewidzialność popełniła seppuku, wiem że jedyne, co chciałabym robić, to oglądać świat z łąki Windowsa.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro