***
Kiedy nieśmiałym krokiem przekraczam teren szkoły, wszystko momentalnie zmienia kolor na szary. Szary budynek, szary trawnik, szare powietrze. Mój szary chód, którego nikt nie dostrzega.
Nagle cały szkolny świat, każdy centymetr szkolnej przestrzeni daje mi do zrozumienia, jak bardzo nie jestem normalna. Jak bardzo szara i niepowtarzalna wśród kolorowych stad manekinów.
Z czasem ból jest nie do zniesienia. Dla mniej pechowych „z czasem" przychodzi na sam koniec.
A ja?
Mam alergię na szczęście. Z wzajemnością.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro