7#Dowód
Ważne! Zanim przejdziemy do części, pamiętajcie przeczytać opis.
Dedykacja dla Reiji_Chotei
Kroczyłam przez park spotkać się z Allie. Teraz tata na bank mi uwierzy! A przy okazji nie będzie nic podejrzewać.
Gdy przybyłam, Allie już czekała.
-To nie do wiary, że twoi starzy nie pozwalają ci się ze mną spotykać! - Stwierdziła zirytowana.
- To dlatego, że twierdzą, że to ty jesteś Ju...
-No pięknie... Nie udowodnisz mu. To zbyt ryzykowne. Czyli poszukam nową przyjaciółkę? - zaczęła Allie.
-No nie dok... - przerwała mi.
-Kogo ja oszukuję! U nas w klasie są same debilki!
-Ale daj mi dokończyć. Mam pomysł. Wystarczy, że...
-Zaryzykujesz?
-Nie przerywaj! Nie. Jeśli Ju będzie z tobą i ze mną, tata uwierzy.
-Ale jak zamierzasz to zrobić? - Do rozmowy wtrącił się Alex.
-O Alex! - mówiąc to, Allie go przytuliła.
-Wracając. Zaufajcie mi. Zobaczycie. - rzekłam tajemniczo, po czym dokończyłam - Spotkajmy się tu o 15:00. Przybędę z tatą.
~~~
-Tato! - krzyknęłam i przybiegłam.
-O co chodzi córuś? - spytał Tata.
-Pójdziesz ze mną do parku? Na chwilę, proszę! - zapytałam.
-Nie jestem pewny, czy...
-Dziękuję! - Przerwałam tacie
i zaprowadziłam go do parku.
- Dobra. Co chcesz? - spytał, gdy już usiedliśmy.
-Ja nic...
I wtedy przyszła Allie.
-Hej! Dzień dobry tato Juli. -Przywitała się.
-To dla tego...
-Nie. - przerwałam. -Chcemy ci udowodnić, że nikt z nas nie jest Ju.
-Jak to udowodnisz?! -spytał.
-To proste. Jeśli zjawi się jakiś potwór, Ju się pojawi. W parku są najczęściej. Co więcej, ktoś podsłuchał i według niego duchy powinny się zaraz zjawić.
Po chwili, tak jak przypuszczałam, zjawił się potwór.
Nie widziałam go nigdy, ale był dziwny. W zasadzie ona. Miała niebieskie włosy i była gruba. W dłoniach trzymała gitarę.
Wtedy przyleciała Ju i zaczęła atakować. Tata to zauważył.
-Dobra. Przepraszam, że ci nie wierzyłem Juli. A teraz, uciekaj!
Wtedy przybył do mojej kopii- Danny Phantom. Uciekliśmy wszyscy. Po chwili zmieniłam się w ducha i stałam się niewidzialna. Poleciałam do mojego klona i złączyłam się
z powrotem. Minus był taki, że byłam wyczerpana. Przyłączyłam się do Dannego. Pokonaliśmy Ember ( bo tak nazywał się duch), a ja ledwo stałam. Danny to zauważył.
[Zdj Ember]
-Wszystko dobrze? - spytał.
-Tak. Ja po prostu jestem zmęczona. - Mówiąc to, czułam, że zaraz odpłynę. Zebrałam resztki sił, pożegnałam się
i poleciałam. Trafiłam przez okno do pokoju, padłam na łóżko
i odpłynęłam. Poczułam jeszcze tylko przemianę.
Danny
Kiedy pojawił się duch, Ju zaczęła walczyć. A ponieważ Allie była obok mnie, to nie ona jest Ju.
Ulżyło mi, bo to oznacza, że Juli też nie może nią być.
Postanowiłem wykorzystać moment i przyzwałem swojego klona. On, jako Danny Phantom zaczął pomagać Ju. Kiedy wszyscy uciekli, ja połączyłem się z moim klonem. Kiedy Ember została pokonana, Ju sprawiała wrażenie, jakby miała zaraz zemdleć.
Ona chyba też to zrozumiała.
Pożegnała się i uciekła. Tylko czemu była tak zmęczona?
A może to po prostu przez walkę z Ember?
I w zasadzie chyba za bardzo się o nią troszczę. Ona na pewno ma wspaniałych rodziców, którzy o wszystkim wiedzą i się opiekują, czyż nie?
Ale, czy to oznacza, że jestem kiepskim ojcem?
Muszę się postarać.
__________________________________
Ciąg dalszy nastąpi!
Next: niedługo!
Słów:593
Moi drodzy, wracam do tej książki. Ogólnie mój styl jest taki, że ja najpierw piszę większość albo wszystko, a potem wstawiam codziennie lub co dwa/trzy dni. Sądzę, że tak jest najlepiej. Więc bądźcie cierpliwi i poczekajcie jeszcze trochę, proszę!
P. S. Kto chce, abym mu dedykowała rozdział może się zgłosić. Wybieram te osoby, które czytają.
No i na razie dedykuję pod częścią lub nad, ale jak będę miała komp i skumam jak to się robi, to dam, gdzie trzeba.
To bye!
--- 1 poprawiene 21 listopada 2019r.
( opis może być nie aktualny, nie podlega zmianie.)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro