Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6#Potężna Krwawa Merry!

-Juli! Do mnie! - Krzyknął tata.

Zeszłam po schodach. Co on może chcieć? Usiadłam naprzeciwko niego. Westchnął.

-Wiem o wszystkim.

-Wiesz? Ale o czym?

Czułam strach i niepewność.

-Wiem o Ju.

O kurde. Ale jak?! Westchnęłam.

- Jak się dowiedziałeś? - spytałam.

-To nie istotne.

-To co teraz? - zapytałam zestresowana.

-Musisz... Przestać się przyjaźnić z Allie.

-Co?! Czemu! - wybuchłam wstając.

-Jako Ju ściąga na ciebie wielkie niebezpieczeństwo. Więc jeśli zobaczę cię z nią dostaniesz szlaban.

-Ale... -Nie wiedziałam co odpowiedzieć.

Może powiedzieć, że to ja jestem Ju? Nie... Nie mogę... Dziadkowie są naukowcami... Zresztą tata nic nie rozumie. No bo czemu nie pozwoli mi się przyjaźnić z Allie!

-Koniec rozmowy.

Wybiegłam. To moja BFF z przedszkola. Zatrzymałam się dopiero, gdy usłyszałam krzyk. Automatycznie pobiegłam w tamtą stronę. Gdy weszłam do lasu, przemieniłam się w Ju.

Wtedy zwróciłam uwagę, że jestem po za miastem. Czyli Danny mi raczej nie pomoże.

Gdy skręciłam w prawo, zobaczyłam małą dziewczynkę. Wokół był opuszczony dom, a ona wrzeszczała. Podleciałam do niej i ją przytuliłam.

-Co się stało? - spytałam.

-Jja... Ssskubiłam ssę. Ssnalassłamm dommek, a pottemm jjjakiś dduch fysskoczczył. . -Odpowiedziała wciąż wystraszona.

Zabrałam ją z tego lasu.
Na szczęście znalazła mamę.
A ja poleciałam zobaczyć tego ducha. Wleciałam.
W domu było zimno i ciemno. Wtedy zza rogu wyłoniła się jakaś zmora.

-Kim jesteś?! -zapytałam.

-Jak śmiesz wchodzić do mojego domu! Twoja poprzedniczka się tylko wystraszyła, ale tobie mogę zrobić coś gorszego. - Odpowiedziała.

-Nie możesz straszyć niewinnych ludzi! - Zaczęłam ją upominać.

-Ona nie jest aż tak nie winna. Jej brat wywołał 3 razy moje imię, by pokazać, że nie istnieje.
Kiedy się pojawiłam, on od razu uciekł z lasu i ją zostawił. A ja chciałam się zemścić.
Ja, Krwawa Merry zemszczę się na wszystkich, co mi zawracają głowę! - Krzyknęła.

-Nie póki ja tu jestem! - Prychnęłam.

Rozpoczęła się zawzięta walka. Przez pewien czas remisowaliśmy. Wtedy z zaskoczenia przełożyła mi nóż anty duchowy do szyi.

- Nie musisz być zła. Możemy o tym zapomnieć! - Stwierdziłam.

-Błąd! Mówisz tak, bo się boisz. I wiesz co? Masz czego. Jak cię pokonam, wezmę się za Dannego i rodzinę. Wszystkich zabije!

Poczułam, jak wzbiera się gniew.

-Nie pozwolę! - Krzyknęłam i zrobiłam tarczę! Łał. Ona odskoczyła.

-Myślisz, że tą tarczą się ochronisz?!

-Nie tylko. Mam jeszcze to! - krzyknęłam i strzeliłam pociskiem w Krwawą Merry.
Ona wpadła na ścianę, co bardzo ją wkurzyło. Wzięła i otoczyła mnie nożami. Wtedy poczułam moc. I po jakiejś chwili były 4 Juli.

-Ale super! -Krzyknęłyśmy i strzeliłyśmy pociskiem.

Ona została pojmana przeze mnie w termos. Wtedy połączyliśmy się z powrotem i po chwili byłam sama. Ekstra!

Gdy wróciłam do domu, mama i tata stali na korytarzu. No nie...

-Juli! Masz szlaban! - stwierdził tata.

-Ale za co? Nic nie zrobiłam! - Krzyknęłam.

-Juliette! Masz nie krzyczeć na tatę!

-Ale...

-Żadnych ale! Miałaś nie zadawać się z Allie. A teraz marsz do pokoju! - dodał tata.

-Ale ja u niej nie byłam. Po za tym to moja przyjaciółka! - Krzyknęłam i pobiegłam.

Trzasnęłam z całej siły drzwiami.
Moje oczy zaświeciły się na zielono. Mam pomysł, jak udowodnić, że Allie nie jest duchem!

__________________________________
Ciąg dalszy nastąpi!

Słów: 506

Next wkrótce!

Bye!

---- 1 poprawa 20 listopada 2019r.

Na razie tylko poprawiam, ale już ( prawdopodobnie) 26 listopada nowe części! Aż do (chyba) końca! (Mam prawie wszystkie poza finałem i epilogiem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro