43# Wspomnienia
Juli/Ju
Strzelił.
Zamknęłam oczy myśląc, że to koniec. Próbowałam użyć niematerialności. Poczułam jak laser przeze mnie przeleciał. Otworzyłam oko. Ja żyję! I jestem niematerialna! Odzyskałam moce!
Popatrzyłam się na drugą mnie. Ona się uśmiechnęła.
Błysnęło światło.
I po chwili byłam tylko ja. Wtedy zrozumiałam. Jedna część była ucieleśnieniem zła, a druga dobra. Dobro i zło to odwieczni rywale, ale my stałyśmy się przyjaciółmi. Podzieliłyśmy się punktem widzenia. Zło stało się mniej złe, Dobro mniej dobre. A kiedy miałyśmy ten sam tok myślenia, połączyliśmy się. Teraz mam coś w sobie dobrego i złego.
Odwróciłam się do Danny'ego, który również połączył się z Danem. On też to zrozumiał. Połączył ich cel. Strach o swoje dziecko.
- Wracamy? - Spytałam.
- Tak. - Odparł.
I polecieliśmy do domu.
~~~
Poszłam w umówione miejsce. To Alex mnie zaprosił.
Weszłam pod płaczącą wierzbę. Alex w garniturze stał przede mną. Ręce złożył z tyłu. Zarumienił się. Przez chwilę milczał. Potem wziął krótki wdech, klęknął na jedno kolano, wyciągnął ręce z pleców, które trzymały kwiaty i zapytał:
- Czy będziesz moją dziewczyną?
Ja też się zarumieniłam. Ździwiłam się, kiedy zrozumiałam, że to pytanie długo wyczekiwałam i, że mi ulżyło.
Wtedy zauważyłam coś jeszcze. Wcale nie jesteśmy różni, jesteśmy tacy sami. Tamto milczenie, gdy byliśmy uwięzieni w tajnym labiryncie , wcale mi nie przeszkadzało. A spowodowane było tym, że oboje się zakochaliśmy, ale nie chcieliśmy tego przyznać. Odrzucaliśmy te uczucia.
- Tak... - Szepnęłam roniąc łzy.
On podniósł się i nałożył mi pierścionek. Jeszcze bardziej się wzruszyłam. Na nim był mój ulubiony kamień! Pamiętał!
- Kocham cię - szepnął, a ja w odpowiedzi przytuliłam go.
- Też cię kocham.
On wziął swoje ręce, które położył na mojej szyi. A wtedy pocałował mnie namiętnym, długo wyczekiwanym pocałunkiem.
Danny
Szedłem nie wiadomo gdzie. Wreszcie zapanował pokój. To prawda, od czasu do czasu, będą atakować nas duchy, ale nie będzie tak groźnie.
Nogami doszedłem do parku. Pomyślałem sobie, że pewnie Juli też tu jest. Zajrzałem do środka. Miałem rację. Juli leżała pod drzewem z zamkniętymi oczami. Ręce założone miała za głowę.
- Hejka. - Zagadałem.
- Hej. - Przywitała się, po czym otworzyła oczy i usiadła.
Moją uwagę przykuł pierścionek.
- Od Alexa? - Zgadywałem.
Ona się zarumieniła.
- Skąd wiesz? - Zapytała onieśmielona.
- Widać było jak na siebie patrzycie. Zanim wy to zauważyliście, ja już widziałem. Tak samo jak twoja matka. - Wyjaśniłem.
Opowiedziała o wyznaniu uczuć przez Alexa. Potem chwilę milczeliśmy, rozkoszując się chwilą.
Juli
Siedziałam obok Danny'ego. Płacząca wierzba stała się dla mnie bardziej ważna niż kiedyś. To tutaj tata spędził ze mną czas i wręczył naszyjnik, to tutaj, gdy byłam zła, pierwszy raz się śmiałam, to tutaj Alex mi wyznał miłość... To były same dobre wspomnienia, tak ważne w tamtych momentach. Wierzba przypominała mi o dobrych rzeczach, ale też o złych. Dlaczego były te dobre? Na przykład naszyjnik był spóźnionym prezentem na urodziny, bo tata wcześniej nie miał czasu. A potem przesadził. Co w sumie teraz było śmieszne. Wtedy tak nie sądziłam. Wydało mi się zabawne, że ja i Alex byliśmy ślepi. Świat musiał legnąć w gruzach, byśmy zauważyli, że coś nas łączy.
- O czym rozmyślasz? - Spytał tata.
- Chyba zmienię przydomek. Skoro moja tożsamość została ujawniona, nie muszę mieć już Ju. Poza tym Ju, nawiązuje do przeszłości. A ja chcę żyć tu i teraz i myśleć o przyszłości. - Wyjaśniłam.
On się uśmiechnął.
- To jak się będziesz nazywać? - Spytał.
Po uzgodnieniach wyszło, że jako duch będę znana pod pseudonimem, jako Juli Phantom.
__________________________________
Koniec!
Właśnie jest to koniec tej książki!
Po pierwsze, już wiecie, dlaczego tytuł książki to Juli Phantom.
Oczywiście Alex i Juli są razem! Ktoś ich shipował?
No to co tu więcej powiedzieć o książce.
Podobała wam się?
Ja jestem z niej nawet dumna.
Ale my się jeszcze nie rozstajemy! Zostały dedykacje i ciekawostki!
Słów: 613
To do zobaczenia!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro