Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

29# Prawdziwa...

                         Allie

Stałam tam razem z Alexem i nie wiedziałam,  co powiedzieć.  Cat okazała się być Ju?!  Ju odzyskała moce?  A nie zaraz,  ludzkość.

Ale i tak wow.  Nigdy nie widziałam,  żeby wyglądała tak stylowo i modnie! Miała kolorowe ubrania!  A przecież jest gotką!

Czemu nas nie poinformowała?

O nie!  Ja chcę wyjaśnień!

Pożegnałam się z Alexem i poszłam w stronę domu Ju.  Gdy byłam na miejscu,  czyli pięć minut później,  zadzwoniłam do dzwonka.

Drzwi zostały otwarte  przez niezwykle przystojnego brata Ju,  Maxa. Ale on jest boski!  To dopiero jest ciacho...

Te jego granatowe jak noc oczy błyszczały z radości.  Oraz te ciemno brązowe wchodzące w czerń włosy... No i te jego muskularne ramiona...

- Hejka,  Allie.  Chcesz do Ju? - Spytał

Pamięta moje imię!

Stop,  Allie.  To nie pora na takie rzeczy.

- Ym... Tak... - Odparłam.

Poczułam rumieńce na mojej twarze.  Czemu moja twarz musi wyglądać jak burak!

Weszłam zakłopotana po schodach.  Zapukałam do drzwi i weszłam.

-Hej. - Przywitałam się.

- Siema... - Odpowiedziała.

Była w formie Ju.  Trochę mnie to zaskoczyło.  Przecież ma już swoją ludzką postać,  co nie?

- Czemu nie powiedziałaś nam o tym,  że odzyskałaś ludzkość? Oraz, czemu nie przyznałaś się nam kim jesteś? Albo czemu jesteś w formie Ju,  skoro możesz być człowiekiem? - Zapytałam.

Zmieszała się,  ale odpowiedziała.

- Ja...  Przepraszam,  że nie przyznałam się,  ale chciałam trochę odpocząć. Nie zdążyłam wam powiedzieć o tym,  że odzyskałam człowieczeństwo,  bo dopiero od dzisiaj je mam. A jestem w formie Ju,  bo...  Cóż...  Przyzwyczaiłam się. Ale jeśli ci to przeszkadza,  to mogę się zmienić. - Wyjaśniła.

-Nie,  nie... spoko...

Pogadaliśmy trochę.  Okazało się,  że chyba będzie na zakończeniu roku szkolnego.

Czyli jutro.

Wieczorem musiałam już iść.  Więc pożegnałam się i poszłam do domu.

            Następnego dnia

Wstałam i zmęczonym okiem spojrzałam na zegarek.

Podniosłam się niechętnie.  Wreszcie ostatni dzień szkoły!

Zeszłam na śniadanie.  Na dole czekali moi rodzice.

- Witaj,  księżniczko! - Przywitał mnie tata.

- Cześć,  kochanie! - Powitała mnie mama.

Też się przywitałam i zaczęłam jeść.  Gdy skończyłam poszłam na górę.

Jestem jedynaczką,  więc nie ma problemu.  Mam dużo ciuchów,  więc przez miesiąc wybierałam w co się ubiorę.

Zdecydowałam się na różową sukienkę,  przylegającą do mojego ciała. Miała długie,  prześwitujące rękawy,  a sięgała trochę powyżej kolan. No i miała nawet duży dekolt. Założyłam do tego czarne szpilki,  skromny srebrny motylkowy naszyjnik,  oraz duże srebrne kolczyki w kształcie liści. Usta pomalowane były różową błyszczącą pomadką, paznokcie na różowoniebiesko,  a oczy pomalowane od ciemnego niebieskiego do jasnego,  które podkreślały moje błękitne oczy.  Blond włosy związałam w koka z dwoma niesfornymi pasemkami włosów,  jedna po jednej stronie, a druga po drugiej. Telefon i kasę włożyłam do czarnej błyszczącej kopertówki.

Wyszłam z domu.  Po drodze spotkałam Alexa.  Miał na sobie czarny garnitur,  pod nim miał białą koszulka,  czarne spodnie i czarny krawat. Kiedy doszliśmy na miejsce,  Juli i jej brat już czekali. Podobno Max upierał się,  że będzie jej towarzyszyć.  To miłe z jego strony.

Podeszłam bliżej.

Max miał na sobie kremowy garnitur,  a pod biała bluzka.  Tak jak Alex, on też miał krawat,  ale w kolorze czerwonym. No i czarne spodnie.

Juli natomiast była w swojej postaci cywilnej.  Nałożyła czarną,  dosyć krótką sukienkę,  czarne pantofle, lekko kręcone/falowane  włosy rozpuściła.  Pomalowała paznokcie na taki biało srebrny i podkreśliła usta lekko czerwoną szminką. Na jej szyi widniał choker.

- Hejka. - Przywitałam się.

Po jakimś czasie dostaliśmy świadectwa.  Jak zwykle Alex i Juli mieli paski,  a u mnie średnia cztery piętnaście. Ale przywykłam.

Po zakończeniu roku odbyła się mała impreza. 

O dziwo Max też brał w niej udział,  co mnie ucieszyło. Okazało się,  że pomagał,  przy organizowaniu.

Na początku stałam razem z Juli i Alexem,  ale po chwili przyjaciel poprosił Ju do tańca.  Ja stałam sama podpierając ścianę.

Wtedy usłyszałam głos.

- A ty czemu nie tańczysz? - Spytał.

Podniosłam głowę,  a moje oczy napotkały jego.  Zarumieniłam się.

On się uśmiechnął,  kucnął,  wziął mnie za rękę i pocałował,  pytając: Zatańczysz ze mną?

-J-Jasne. - Zająkałam się i po chwili zaczęliśmy wirować w rytm muzyki.

Był świetnym tancerzem i miał niezłe poczucie rytmu. Minęła pierwsza piosenka,  potem druga... Po paru piosenkach zachciało mi się pić,  więc Max poszedł po poncz.  Ponieważ potrzebowałam trochę odpoczynku,  wyszliśmy z sali i skierowaliśmy się w stronę bankietu.  O dziwo nikogo nie było.

Co było jeszcze dziwniejsze to to, że nie chciało mi się wcale jeść.

Patrzyliśmy się na siebie nie mogąc oderwać oczu.

Zaczęliśmy rozmawiać.  Na początku nam to nie dokońca wychodziło,  ale potem...

Był miły,  zabawny,  odważny i kochany. 

Opowiadaliśmy sobie nawet te historie,  o których nikt nie wie.

Było fajnie.  Gdy już miałam wracać,  złapał mnie za rękę zatrzymując mnie.

- Ym... Allie? - Zapytał niepewnie.

Zaskoczyło mnie to,  bo on jest taki śmiały,  a teraz był nieśmiały.

Mimo to,  odpowiedziałam mu.

-T-Tak? - Spytałam.

- Allie, ja... Ja... Kocham cię. - Powiedział.

Zaskoczyło mnie to,  ale jednocześnie też ulżyło.  Przytuliłam go i szepnęłam mu do ucha:,, ja ciebie też"

Teraz nikt nam nie przeszkodzi. Już zawsze będziemy razem.

Złączyliśmy usta w namiętnym pocałunku.

__________________________________
Ciąg dalszy nastąpi!

Tym razem wyszedł nieco krótszy niż zwykle,  ale spokojnie,  następny pewnie będzie miał już więcej.

Ten rozdział był pisany z perspektywy Allie,  który opisywał bardziej jej przygodę niż Ju.  Ale spokojnie.  W następnej będzie już tak jak było.  Czyli głównie z punktu widzenia Juli,  czasem z Danny'ego... No i rzadziej z innych.

Allie i Max są razem!  Cieszycie się?

Jak myślicie?  Czy na zawsze?

Next: jutro

Słów: 885

To bye!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro