Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23# Prawda

                      Danny

- Czemu ją wziąłeś?!  Jest niebezpieczna! - Krzyknął Vlad.

- To moja córka!  Nie mogę jej zostawić! - Wytłumaczyłem mu.

- Już nie jest tym,  kim była i nigdy nie będzie.  Straciła człowieczeństwo i z jakiegoś powodu stała się zła. - Przypomniał mi Vlad.

- To nic nie znaczy.  - Odparłem.

Wziąłem wisiorek i zdjąłem z jej szyi wciąż trzymając medalion,  po czym użyłem przenikania i dałem w nią ten medalion tak,  jak kiedyś zrobił mi Dan.  Nie wyciągnie go. Tylko ja mogę to zrobić,  no i inne pół duchy.

- Co ty robisz? - Spytała Jazz.

- Czy dobra,  czy nie,  jej charakter jest ten sam. A ja znam Juli i wiem,  że jak tylko się obudzi to zdejmie medalion.  Ona musi odpocząć.  I nie wiadomo co się z nią stanie.  Zmieniła przyszłość.  - Wyjaśniłem.

Zaniosłem ją do domu i położyłem ją na łóżku.  Nawet zła jest taka słodka i taka delikatna jak śpi.

Westchnąłem.

Wtedy weszła Sam i przytuliła się do mnie.

- I co teraz?  Czy faktycznie źle robię?  Czy powinienem był ją zostawić? - Zapytałem.

- Danny...  To nasza córka...  To zrozumiałe,  że ją nie zostawimy... Moim zdaniem dobrze zrobiłeś. - Odpowiedziała.

Uśmiechnąłem się lekko.

                        ~~~

Tucker i Jazz wrócili do siebie i zabrali swoje dzieci. Vlad też poleciał.  Miałem zamiar zająć się córką,  więc poprosiłem Dani o zastąpienie i dlatego kuzynka dowiedziała się o tym,  co się stało.

- Danny... Chyba musimy... - Zaczęła Sam.

Wiedziała,  co mam na myśli.  Chciała,  żebyśmy wtajemniczyli Ev.  W końcu i tak by się wydało.  Ju nie ma już fizycznej formy,  a na dodatek ma inne kolory.  Po za tym nie mogę ryzykować.  Juli w tym stanie może zrobić jej krzywdę nawet nieumyślnie.

- Masz rację. - Odparłem.

Postanowiliśmy to zrobić przy obiedzie.  Ju wciąż się nie obudziła. Na początku wszyscy milczeliśmy.  W końcu jak na zawołanie Eveline przerwała ciszę mówiąc:

- Gdzie jest Juli?  Nigdy nie opuszczała obiadu.  To pierwszy raz.

- Pewnie miała coś ważnego. - Za drwił Max,  a w jego głosie były pretensje.

Westchnąłem.

- Ev...  Czas byś poznała prawdę...

I tak razem z mamą opowiedzieliśmy moją historię,  a także historię Ju,  jak zdobyła moce. Ev nie kryła zaskoczenia.

-Ty i Juli jesteście pół duchem? - Nie dowierzała.

- Łał.  I oczywiście nam nie ufała i się nie przyznała. - Powiedział Max,  po czym dodał - Pewnie teraz ogląda tę ducho - strefę i udaje,  że walczy z duchem.

Widziałem,  że Sam napływają do oczu łzy.  Max i Ev też to zauważyli.  Byli ździwieni,  bo żona rzadko płakała.  Sam nie kryjąc już łez wybiegła.

Ja milczałem,  co też zaskoczyło moje dzieci.  Spodziewali się pewnie, że za spowodowanie płaczu matki odeślę ich do pokoju.

Ale ja nie miałem zamiaru.

- Czemu mama płacze? - Zapytała troskliwym głosem Ev.

- Co się stało? - Dopytał Max.

I wtedy z trudnością opowiedziałem o tym ci się wydarzyło,  przypominając przy tym,  że tylko Ju może opowiedzieć wszystko,  bo to ona jako jedyna zna wszystko co było. 

Eve zatkało,  a Max był smutny.

Wstałem od stołu i poszedłem do Sam.  Muszę ją pocieszyć.

                         Ev

Kiedy zeszłam na obiad,  nie było Juli.  Co mnie zaskoczyło,  bo ja często omijałam obiad,  ale ona raczej nie.

Zapytałam o to rodziców i powiedzieli,  że to czas,  bym poznała prawdę.

Ale o co chodzi?

Byłam zdezorientowana,  ale patrząc na brata,  to on wiedział od dawna.  I był zły,  a nie smutny.

Wtedy rodzice powiedzieli,  że tata i siostra są pół duchami!  Opowiedzieli historię o tym,  jak stary i Juli dostali moce.

-Ty i Juli jesteście pół duchem? - Nie dowierzałam.

Wow!  Nie mogę uwierzyć!  Ale fajnie!  Może kiedyś spełni moje marzenie i będzie mogła że mną polecieć!  Muszę ją poprosić!  Chociażby chwila!

Z zamyślenia wyrwał mnie głos brata. 

- Łał.  I oczywiście nam nie ufała i się nie przyznała. Pewnie teraz ogląda tę ducho - strefę i udaje,  że walczy z duchem.

Wtedy mamie napłynęły do oczu łzy.  Max i tata też to zauważyli.  Byłam ździwiona,  bo mamusia rzadko płakała.  Wtedy nie kryjąc już łez wybiegła.

Tata też milczał,  co też mnie zaskoczyło.  Spodziewałam się, że za to nam się oberwie, ale nie, on dalej milczał.

- Czemu mama płacze? - Zapytałam przerywając ciszę.

- Co się stało? - Zaciekawił się Max.

I wtedy tata z wielką trudnością opowiedział ostatnią historię,  przypominając przy tym,  że tylko Ju może opowiedzieć wszystko,  bo to ona jako jedyna zna wszystko co było. 

Zatkało mnie.

Ju już nie jest człowiekiem i na dodatek jest zła?

Nie wiedziałam co powiedzieć.  I co teraz?

Kątem oka widziałam równie zaskoczonego brata.  Czyli jednak nie wiedział o wszystkim.

Tata wstał od stołu i chyba poszedł do mamy, by ją pocieszyć.

A ja wciąż myślałam o tym i nie mogłam w to uwierzyć.

                       Max

Juli nie przyszła na obiad.  Trochę się martwiłem,  ale stwierdziłem,  że pewnie znowu jest w duch strefie.

- Gdzie jest Juli?  Nigdy nie opuszczała obiadu.  To pierwszy raz. - Zapytała Ev.

Miałem mocną ochotę wydać siostrę, ale się powstrzymałem. 

- Pewnie miała coś ważnego. - Zadrwiłem

Spodziewałem się,  że rodzice zaraz wymyślą jakąś wymówkę,  więc wielkie było moje zaskoczenie,  gdy stary powiedział:

- Ev...  Czas byś poznała prawdę...

Po czym, wraz z mamą, opowiedział historię,  już mi znaną.

Okazało się,  że tata też jest duchem?  Czy nikt w tej rodzinie nie mówi prawdy?!

Ev była zaskoczona.

-Ty i Juli jesteście pół duchem? - Nie dowierzała.

- Łał.  I oczywiście nam nie ufała i się nie przyznała. - Powiedziałem wściekły,  po czym dodałem - Pewnie teraz ogląda tę ducho - strefę i udaje,  że walczy z duchem.

Jeszcze bardziej zaskoczył mnie fakt,  że mama zaczęła płakać,  a tata milczał. 

Gdy mama wybiegła,  Ev się zapytała:

- Czemu mama płacze?

- Co się stało? - Dodałem pytanie.

I wtedy z trudnością opowiedział o tym co się nie dawno wydarzyło,  przypominając przy tym,  że tylko Ju może opowiedzieć wszystko,  bo to ona jako jedyna zna wszystko co było. 

Chciało mi się płakać.  Czy to prawda?!  Nie,  to nie może być prawda!

Moje myśli latały jak szalone.  Tak bardzo się tym przejąłem,  że nawet nie zauważyłem,  jak tata wyszedł.

Czemu ją odrzuciłem! Chciała dobrze!  Czemu byłem takim dupkiem!  Powinienem był być wsparciem,  a zamiast tego ją odtrąciłem.

Wstałem i pobiegłem do pokoju Juli.  Wszedłem.

Tata miał rację.  Ju leżała nie przytomna w łóżku.  Jej włosy były bardzo ciemne,  a strój czarno - czerwony. 

Przyklękłem przy niej i zacząłem  płakać.

Tata mówił,  że jest nieprzytomna już parę dni,  a ja tego nie zauważyłem!

Wtedy usłyszałem skrzypienie łóżka.  Podniosłem głowę.

Ju swoimi bordowymi oczami patrzyła mi prosto w oczy. 

Po za zmęczeniem nic nie potrafiłem wyczytać.

Przytuliłem ją.  Zaskoczyło ją to,  ale odwzajemniła.

                   Narrator

Max leżał przy nieprzytomnej  Ju i płakał.  Po paru minutach, dziewczyna zaczęła się budzić.

Gdy łóżko zaskrzypiało, chłopiec podniósł głowę i spojrzał w jej bordowe oczy.  One,  w porównaniu do oczu Maxa,  nie wyrażały za dużo. 

Wtedy brat przytulił swoją siostrę. Zaskoczona Ju odwzajemniła uścisk.

Gdy tak się tulili, Max wyszeptał:

- Przepraszam...

Dziewczyna uśmiechnęła się,  a jej oczy błysnęły na niebiesko,  po czym po chwili wróciły do ciemno czerwonego.

__________________________________
Ciąg dalszy nastąpi!

I co?  Podobało się?

Mi niezbyt.  Wiem,  wydarzenia się powtarzają,  tylko zmieniona osoba,  ale chciałam,  żebyście mieli z różnego punktu widzenia

Next: jutro

Słów:1153

Bye!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro