Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15# Misja ratunkowa

                      Danny

- No nie przedłużajmy. - dodał Nick i znowu poraził Ju tym prądem.

Na początku się opierała,  ale powoli traciła siły,  aż w końcu nie dała rady. I po chwili pojawiła się przede mną moja córka,  Juli.

Widać było,  że zaraz zemdleje. Popatrzyła na mnie.  Byłem zaskoczony.

To moja córka była Ju? Jak mogłem się nie domyślić. 

Było wiele wskazówek,  które na nią wskazywały.

Najgorsze,  że teraz jest w niebezpieczeństwie. Muszę ją uratować,  ale to by oznaczało,  że muszę się im dać.

Życie córki jest dla mnie bardzo ważne.

Zamknąłem oczy,  by się zastanowić.

Czy na pewno? Czy dobrze robię?

Po chwili znów je otworzyłem i powiedziałem:

- Zgoda.

                        Juli

- Nie możesz! - Krzyknęłam ledwo. Byłam już zmęczona.

Miałam łzy w oczach.  On popatrzył na mnie i powiedział:

- Juli,  ja już podjąłem decyzję.

Nie!  On nie może!

Wypuścili mnie.  Byłam jednak zbyt słaba by walczyć.  Zbyt zmęczona. 

Chciałam się przemienić,  ale nie mogłam.

Uwięzili Danny'ego.  Ja przysiadłam.  Czułam,  że zaraz zemdleję.  Zobaczyłam jeszcze przemianę Danny'ego po czym nastała ciemność.
   
                     Danny

Dałem się im uwięzić,  byle by wypuścili Ju. Ona usiadła.  Widać,  że zaraz straci przytomność.

Nie martwiłem się.  Wiedziałem,  że to naturalne.  Jeśli udało im się ją przemienić to zazwyczaj w takich właśnie przypadkach traci się przytomność. Musi po prostu dojść do siebie.

I miałem rację.  Straciła przytomność,  a ja się przemieniłem.

Tylko,  czy ona mnie widziała?

Zresztą, już nie ważne.

Okazało się,  że Nick przynajmniej dotrzymuje obietnic. Zaniósł Juli do jej łóżka.

Muszę jeszcze wymyśleć plan,  jak uciec.  Przynajmniej nie muszę się martwić o Ju.

                       Juli

Obudziłam się w łóżku. Wtedy przypomniałam sobie wszystko.

Danny Phantom to tak naprawdę mój tata? 

W sumie mogłam się domyślić.
Było wiele wskazówek,  tak jak on miał mnóstwo pomocy,  by odkryć mnie.  A jednak... jakoś nie domyśliliśmy się.

Wstałam.  Zjadłam płatki z mlekiem,  choć nie miałam apetytu.

To przeze mnie uwięzili tatę.  Muszę to naprawić.

Może to zabrzmi dziwnie,  ale nie pomyślałam o pomocy ze strony przyjaciół czy cioci. Po prostu pod osłoną niewidzialności szpiegowałam całymi dniami Nicka,  Skulkera, Technusa i tatę.

Na początku to było nudne.  Nick ciągle obmyślał co mu zostało lub napawał się porażką Danny'ego.

Skulker i Technus rzadko bywali w domu.  Oni w porównaniu do Nicka już rozpoczęli swój plan łapania duchów.

Tata wciąż zakuty w kajdany miał zamknięte oczy.  Prawdopodobnie rozmyślał. Nie próbował nawet się wydostać.

Im dłużej na te rzeczy patrzyłam, tym dłużej chciałam coś zrobić.

Tylko co? Co ja mogłam zrobić? 

Szykuję się ciężka walka.

                      Danny

Byłem uwięziony. Nick ciągle był przy mnie i się nabijał.

A ja rozmyślałem o paru rzeczach.

Jak uciec?  Co zrobi Sam,  gdy się dowie i o ile się dowie? Ju na pewno będzie chciała mnie uratować.  Znam ją.  Pytanie brzmi czy sama,  czy z Dani?

I nagle poczułem swój ducho zmysł.

Ogólnie rzecz biorąc był Nick,  ale od jakiegoś czasu,  więc on odpada.  Gdyby Skulker i Technus wrócili z jakimś duchem,  byłoby głośno i poczułbym co najmniej dwa.

Czyli to Juliette. W sumie nie zdziwiłem się.  Codziennie na nas patrzy.

Oby nie zrobiła nic głupiego.

                         Juli

- Cóż.  Wygląda na to,  że cię opuścili.  Myślałem,  że ktoś po jednym dniu się zjawi,  a tu nikogo nie ma. Sądziłem,  że zdesperowana Ju będzie starała się cię uratować.  No widać,  myliłem się. - Powiedział Nick do mojego taty,  co bardziej wzbudziło mój gniew.

Wtedy stało się coś,  czego się nie spodziewałam. Nick wyszedł i zostawił Danny'ego samego!  Na początku myślałam,  że to podstęp.  Zerknęłam na korytarz.  Rzeczywiście odchodził.

Przybliżyłam się do taty.  Może uda mi się zniszczyć te łańcuchy.

Pojawiłam się przed nim.  On się nie ździwił.  Pewnie już dawno mnie wyczuł.

Walnęłam w kajdanki laserem,  ale on się odbił. No i co teraz? Co ja jeszcze mam.  Już wiem!  Może spróbuję sciągnąć!  Bez skutku.

Teraz nie mam żadnego pomysłu.

- Jakieś pomysły? - szepnęłam.

-Nie.  Ale powinnaś uciekać.  Zaraz Nick tu przyjdzie. To niebezpieczne,  Juli. - Odpowiedział.

-Nie raz byliśmy
w niebezpieczeństwie. Dam radę.

Chciałam jeszcze jakoś pomóc,  ale Nick wracał. 

-Muszę się schować.  To do później! - Powiedziałam i zniknęłam. 

I wtedy zaświtał mi nowy pomysł.  Klucze!  Jeśli zabiorę je Nickowi,  będę mogła uratować Danny'ego.  Tylko słabe jest to,  że jest u niego przy pasie.

Dlatego przez resztę dni latałam czekając na moment. 

Który dzisiaj nie nadszedł.

Rozczarowana wróciłam do domu.  Muszę zjeść kolację.

Przy wejściu powitała mnie mama.

- Juli!  Gdzie ty byłaś!  Za każdym razem wychodzisz wcześnie i wracasz późno.  I nie ma cię nawet w szkole! - Powiedziała.

Wciąż byłam wkurzona,  że kolejny dzień zmarnowałam.  A mama nawet nie zwróciła uwagi na to,  że tata zniknął!  Ciekawe czy w ogóle wie,  kim on jest.

- Odczep się,  mamo! - Powiedziałam.

Ku mojemu ździwieniu,  nie zareagowała na to jak ją wyzwałam. Tylko milczała.

Poszłam do pokoju i zaczęłam jeść kolację.

                         Sam

Danny nie wraca.  Nie ma go już parę dni.  Co się z nim stało?

A z Juli wcale nie lepiej.  Nie wiem co mam jej powiedzieć,  by się nie martwiła o tatę. Co więcej,  znika rano i wraca wieczorem.  Nigdzie jej nie ma całymi dniami oraz wagaruje.  Dzwoniłam do jej przyjaciół,  ale oni nie wiedzą,  gdzie jest.  Nicka podobno też nie ma.

I o wilku mowa.  Właśnie przyszła Juliette.

- Juli!  Gdzie ty byłaś!  Za każdym razem wychodzisz wcześnie i wracasz późno.  I nie ma cię nawet w szkole! - Ochrzaniłam ją.

Widać,  że nie była w humorze.

Może szuka taty?

- Odczep się,  mamo! - Krzyknęła.

Normalnie bym nakrzyczała na  nią za to. Gdybym czegoś nie zauważyła. Kiedy tak odpowiedziała, jej oczy zmieniły na chwilę kolor na zielony. Zamurowało mnie. Milczałam.

Juli, zaskoczona trochę moim zachowaniem, poszła do pokoju.

Tylko co z tymi oczami?  Danny tak miał, gdy mocno się wkurzał,  ale to przez moc pół ducha.  Może ona odziedziczyła to po tacie,  albo po prostu sama stała się pół duchem. 

Czyżby to ona była Ju?

                       Juli

Kiedy jadłam,  udało mi się obmyślić jakiś plan. Teraz spakowałam ze sobą parę rzeczy,  w tym termos, Buuumerang, bo okazało się,  że potrafi znaleźć Danny'ego,  oraz pasek,  która osłabia lub blokuje moce. Także noktowizor,  lina,  nóż... Kiedy to spakowałam,  to przemieniłam się i wzięłam plecak.

I poleciałam do taty.

                        ~~~

Kiedy dotarłam okazało się,  że w nocy Skulker i Technus pilnują Phantoma. Nick spał gdzieś w innym pokoju.

   Ostrożnie poleciałam do pokoju będąc niewidzialna. Wtedy Danny otworzył oczy.  Wyczuł mnie pewnie.

Teraz byłam już w pokoju Nicka.  Spał,  a obok leżały klucze. Na biurku. 

Odetchnęłam. To będzie proste.

Nic bardziej mylnego.

Okazało się,  że klucze ochrania bariera anty duchowa. Niestety zdążyłam je dotknąć i mnie poraziło. Wydobyłam z siebie mały pisk. Nick obrócił się.

I teraz był odwrócony w moją stronę.

Skoro nie mogę wziąć klucza jako duch,  to muszę jako człowiek.  Ale wtedy może mnie zobaczyć,  a ja będę bezbronna.

Muszę zaryzykować.

Przemieniłam się i wzięłam klucz.  Niestety Nick otworzył oczy.  Przeklnęłam w myślach i zaczęłam uciekać. Był tuż za mną.  W końcu wbiegłam do pokoju,  gdzie był Danny.

Mogłam lepiej obejrzeć dom. 

Danny i Skulktech 9.9 byli mną zaskoczeni.  Nic dziwnego skoro nawet nie byłam w formie ducha.  Dopiero po chwili pomocnicy Nicka skapnęli się,  że mam klucz. I dołączyli do "zabawy".

O tyle fajnie,  że udało mi się przemienić spowrotem w Ju.  Ale Nick już był.

I co teraz?  Ja chyba nie mam szans z trzema chłopami,  którzy mają moce dłużej ode mnie.

Pomimo tego musiałam walczyć.

- Trzeba było nie kraść tych kluczy. Już po tobie! - Krzyknął.

-Trzeba było lepiej je schować. - Odpowiedziałam chamsko.

Zerknęłam na Danny'ego.  Wiedział,  że nie mam jak uciec i nie podobało mu się to.

Pierwszy zaatakował Skulktech 9.9. Nick z założonymi rękami przyglądał się naszej walce, niczym w przedstawieniu.

Zrobiłam unik.  I tak parę razy.

Byłam wkurzona. Nie dość,  że porwali mojego tatę,  to jeszcze nie walczą na poważnie!  Nabijają się.

Zaatakowałam Skulkera i Technusa duch promieniem. Oni odlecieli.  Wtedy wreszcie zaczęli walczyć na poważnie.  Byli silni.

Sama miałam małe szanse na pokonanie.  Ale zaraz!  Przecież nie musi tak być!  Zdezorientuje ich.

Zrobiłam trzy klony,  które razem ze mną otoczyły przeciwników.

Wszyscy byli zaskoczeni,  że to umiem.  W sumie nigdy nie używałam ich w walce tak,  żeby było widać kopie,  więc Skulker i Technus nie wiedzieli.  Danny też,  bo użyłam mocy tylko dwa razy i to,  by się nie sprzedać.  Nie wiedział o tym.  A Nickowi zapomniałam powiedzieć.

Użyłam duch promienia i dzięki temu pokonałam mojego przeciwnika.

Niestety po złączeniu się w całość, odczułam zmęczenie.

A został mi Nick. 

On jest za silny przy mnie nawet,  kiedy nie jestem zmęczona, więc moja szansa spadła do minimum.

Już wiem!  Nie będę go pokonywać.

Zrobiłam się nie widzialna i zaatakowałam z tyłu.  Szybko założyłam mu pasek,  który blokuje lub osłabia moce.

On krzyknął,  ale się nie przemienił.  Usiłował to zdjąć,  ale nie mógł.

Wykorzystałam jego dezorientacje i otworzyłam kajdanki Danny'ego.

On kazał stanąć za nim i zatkać uszy.  Krzyknął i wtedy rozwalił wszystko na swojej drodze. Nick był nieprzytomny. Tata,  który był w formie Phantoma,  przemienił się w swoją cywilną formę.

-Uciekamy! - Krzyknął.

Chcieliśmy wydostać się drzwiami,  ale były zamknięte.  Na nich leżała karteczka.  Pismo Nicka.

Ojoj... Zamknięte?  Szkoda...  Klucza nie ma Juli,  więc nawet nie szukaj.

Strzeliłam duch promieniem.  Niestety drzwi były
nienaruszone.

Chciałam przeniknąć,  przez te drzwi,  ale poraziła mnie bariera.

- Nic ci nie jest? - Spytał.

- Nie. Jakieś pomysły? - Zapytałam.

- Ja ci niestety nie pomogę.  Po duch skowycie zawsze zmieniasz się spowrotem. - Wyjaśnił.

Aha.  Czyli ten ryk tak się nazywał,  fajnie.

Tylko co teraz?

Wyjęłam z plecaka telefon.  Może Dani nam pomoże.

Dopiero wtedy zauważyłam masę nieodebranych połączeń od mamy.  Mam przechlapane.

Spróbowałam zadzwonić. 
I...     nic.

-Brak zasięgu...  - powiedziałam Danny'emu.

- Jak zaraz coś nie wymyślimy,  będzie kiepsko. - Stwierdził,  po czym dodał. - Nick zaraz się obudzi.

I wtedy wpadłam na pomysł.  Może teleportacja?

Jest tylko mały problem.

Ta moc zużywa mnóstwo mojej energii.  Szczególnie,  gdy jestem zmęczona.  Dopiero co ją opanowałam. Nie wiem,  czy dam radę.

A Danny nie może,  bo już zużył na duch skowyt.

To będzie plan ostateczny.

- To co robimy? - Zapytałam.

- Nie wiem.  Nie mam pomysłu. - Odpowiedział.

Czyli jednak muszę to zrobić.  To będzie męczące.

Dasz radę,  Juli!  Nie poddawaj się.

No dobra,  próbuję.

Złapałam Danny'ego za ramię i zamknęłam oczy.  Był zdezorientowany.  Dopiero po chwili zrozumiał czego próbuję.

I wtedy poczułam się tak,  jak typowo przy teleportacji. 

Otworzyłam oczy. Byliśmy w moim pokoju. Udało się...

Wiem,  to nie było bardzo entuzjastyczne,  ale to przez to,  że po pierwsze, jestem zmęczona po mocach. Na dodatek,  od porwania Danny'ego słabo spałam, plus,  ja i Danny prawie całą noc nie przespaliśmy.

Przemieniłam się w nie duchową postać.

- Dziękuję,  Juli.  Jestem z ciebie dumny.  Dziękuję,  że mi pomagałaś przez cały ten czas. Ale teraz musisz odpocząć.  Zużyłaś mnóstwo energii. - Mówiąc to,  Danny mnie przytulił.

I wtedy zobaczyliśmy wkurzoną,  a jednocześnie ulżoną (?) mamę,  stojącą w progu.

- Wiedziałam.  Juliette!  Czeka cię pilna rozmowa. - Wyjaśniła.

- O czym wiedziałaś?  - Zapytałam.

- Nie zgrywaj niewiniątka. O Ju. - Odparła.

- Skąd?

- Nie trudno było się domyślić,  kiedy po tym,  jak zniknął Danny,  to ty też znikałaś. Na dodatek,  kiedy na mnie na krzyczałaś, za co ci się też oberwie,  to przez chwilę twoje oczy były zielone.  A teraz nie myśl,  że odpuścimy sobie tamten temat!  Nie dość,  że nie możesz tak mówić do mamy,  to jeszcze ukrywasz przed nami coś ważnego!  Wiesz,  jaka mogła ci się stać krzywda! - Zaczęła narzekać mama.

Chciała jeszcze coś powiedzieć, ale Danny jej przerwał.

- Cicho,  kotku.  Nic się nie stało.  Opowiemy ci wszystko i pogadamy sobie,  ale jutro. Nikt z nas nie przespał tej nocy,  a te ostatnie dni były ciężkie.  Po za tym ja użyłem duch skowytu, a Ju klonowanie i teleportację. 
Nasza córka musi być bardzo zmęczona.

Mama Sam razem z tatą wyszli z pokoju.  A ja położyłam się na łóżku i odpłynęłam.

__________________________________

Ciąg dalszy nastąpi!

I co?  Jak wyszło?

Mama dowiedziała się,  o Ju.  I co teraz?

Spokojnie!  To NIE JEST koniec.  To może 1/3. Nie wiem ile.

Ale i tak nie jesteśmy jeszcze w połowie.

No to:

Słów: Aż 1970 to chyba najdłuższy rozdział!

Next: jutro

Bye!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro