Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11# Tożsamość

                      Danny

Spakowałem walizkę. Ja i Sam jedziemy na weekend do Spa. Nie wierzę, że mnie przekonała. Ona, Juli i Eve namawiały mnie do tego,  aż w końcu im się udało.

Każdy wiedział, że Eva chce się nas "pozbyć", dlatego ja i żona zniszczyliśmy marzenia córki, gdy poinformowaliśmy, że przyjedzie ciocia i będzie ich pilnować.

Eveline starała się nas przekonać, ale nie udało się. Po godzona z losem, jednak wciąż niezadowolona, westchnęła, mruknęła coś pod nosem i usiadła.

A teraz każdy by się zdziwił. Jak to? Nie chcesz mieć przyjemnego weekendu?

Nie o to chodzi. Po prostu nie chcę zostawiać Ju samej ze złymi. Dlatego przy wyborze opiekunki, stwierdziliśmy, że ciocia Dani będzie najlepsza. Zostawiłem więc jej różne przybory, w tym termos.

-Dobra dzieci. Macie być grzeczne. - powiedziała na odchodnym ukochana i poszliśmy.

Mam nadzieję, że sobie poradzą.

                       Juli

Kiedy starzy wyszli, prawie natychmiast przyszła ciocia.

-Witajcie! Jak ja was dawno nie widziałam! - Przywitała nas.

Ogólnie rzecz biorąc rzadko się widzimy. Częściej widujemy ciocię Jasmine i wujka Tuckera.

(Jeśli ktoś ogląda Dannego Phantoma. Tak. Shipuje ich od dawna ~ Autorka)

Nawet babcię i dziadka widzimy częściej. Ale podobno Danielle jest często zajęta.

( i tutaj się usunęło wszystko,  więc jest trochę gorsze.  Przepraszam.)

Ogólnie  do naszej rodziny należą: babcia Maddie Fenton,  która jest mądra,  ale szalona;

dziadek Jack Fenton, głupi,  ale zabawny;

Oboje to naukowcy.

Ciocię Jasmine Folley, bywa zrzędą i przesadza,  ale stara się pomóc;- Prokurator, a może adwokat?.

Tucker Folley-Informatyk.  Jest maniakiem komputerowym. Fan mięcha.

Mają córkę.

No i ciocia Danielle,  która rozumie nas i wspiera. Czasami ma stare nastoletnie gadki, ale tak to jest spoko. Ma męża,  ale go chyba nigdy nie widziałam i młodszych bliźniaków (Córka i syn).

Spędziłam fajny dzień z ciocią (Bo Allie poszła z przyjaciółkami do sklepu).

                        ~~~

Obudziły mnie krzyki z dworu.  Duch.  A myślałam,  że będę mieć wolne.  Nie chętnie wygramliłam się,  ziewając co chwilę, przemieniłam się i poleciałam.

I wtedy zobaczyłam JEGO. Wyglądał jak roślina i chyba taką miał moc,  bo stojąc odwrócony do mnie plecami,  wydawał komendy.  Wokół było mnóstwo drzew i ludzi pod jego kontrolą. Ci,  których kontrolował (za pomocą łodygi przyczepionej do szyji.)  stawali się bezmyślnymi zombie.  A oczy zmieniały kolor na zielony.

[Zdj złego]





Strzeliłam w niego promieniem. Przebiłam mu brzuch.
Już po nim.

Niestety musiałam cofnąć swoje słowa,  bo okazało się,  że potrafi się regenerować.

Naprawdę?! I co teraz?

Przegrywałam walkę. Zastanawiałam się,  gdzie jest Danny. Wtedy wykorzystał moją nie uwagę i uwięził.  Myślałam,  że to koniec,  ale wtedy poczułam mój ducho zmysł. Danny?

Okazało się,  że to nie był Danny,  a jakaś dziewczyna w stroju podobnym do niego,  zielonymi oczami (jak moje),  oraz spiętymi platynowymi włosami.  Była trochę wyższa ode mnie.

Zamroziła pnącze, więc bez problemu mogłam je zniszczyć.  Ciekawe,  czy Danny też to potrafi.

-Hej Ju. Jestem Dani Phantom.  Dzisiaj zastępuję Danny 'ego. Danny dużo mi o tobie mówił. - Przywitała się

-Miło mi panią poznać. - Odpowiedziałam.

-A mi nie!  I zaraz dołączycie do reszty i będziecie pomagać roślinom nad zawładnięciem świata! - Wtrącił się zły.

Walczyliśmy.  Niestety po jakimś czasie Dani się zdekoncentrowała,  więc walnął w nią i ją odrzuciło.
Wtedy wyciągnął urządzenie.

- Co to? - zapytałam zaciekawiona.

Kiedy Dani dostrzegła ten mechanizm,  zamarła.

-Uważaj na to,  Ju!  Nie możesz tym oberwać! - Krzyknęła.

Usiłowałam się bronić,  ale w końcu tym oberwałam. 

Czułam się,  jakby była burza z piorunami w organiźmie.  Poraziła mnie. 

Po chwili mnie nic nie bolało,  ale niestety przemieniłam się w postać cywilną i zaczęłam spadać.

Próbowałam się przemienić albo zacząć latać,  ale nie mogłam. 

Myślałam,  że to koniec,  ale w ostatniej chwili uratowała mnie Dani. Podlecieliśmy do duch strefy.

-Tylko tu będziemy bezpieczne - Stwierdziła.

- Co się stało?  Dlaczego nie mogę użyć mocy?  Straciłam je? - Zapytałam zdenerwowana.

- Spokojnie,  Ju. Ta maszyna powoduje zakłócenia w mocach, a ponieważ sama nie dam rady, więc przez trzy godziny sobie pogadamy. - Odpowiedziała spokojnie.

Westchnęłam.  Ale trochę mi ulżyło.  I dopiero teraz zdałam sobie sprawę,  że mam cywilną postać,  więc Dani wie kim jestem!

- Dani?  Nie powiesz Danny'emu o mojej tożsamości? - Zapytałam.

Ona się uśmiechnęła. Po czym odpowiedziała coś,  co mnie zaskoczyło.

-To będzie nasz rodzinny sekret.

-Rodzinny? - Nie dowierzałam.

W odpowiedzi na moje wahanie zmieniła swoją postać na normalną.

Zatkało mnie. To była moja ciocia Danielle!

- Dobra.  To jak już znasz moją tożsamość,  to teraz opowiedz mi, jak zdobyłaś moce.

Opowiedziałam jej całą historię.

-Czyli o tobie wiedzą tylko ja, oraz przyjaciele? Nieźle. - Stwierdziła.

- A ty?  Opowiesz,  jak dostałaś moce?

Uwaga!  Jeśli ktoś jednak oglądał i zna historię Dani,  może przewinąć do następnego grubego oznaczającą koniec. Ze względu na tożsamość Danny'ego, coś może być nie do mówione.

- No dobra.  To tak.  W zasadzie jestem poniekąd o dwanaście lat młodsza,  bo widzisz...  Ale może po kolei. Dwadzieścia lat temu
był sobie Vlad Plasmius. [Wlad Plazmus]
Największy wróg Danny'ego.
Ale tak naprawdę Vlad nie chciał mieć go jako wroga.  Chciał, by  wyrzekł się ojca,  bo był zakochany w jego mamie i dołączył do niego.  Ale Danny nie chciał być zły.  Plasmius wiedząc,  że to raczej nigdy nie nastanie, chciał mieć syna.  Szpiegował go więc przez długi czas i stworzył cztery klony.  Według niego wszystkie nie udane,  bo brakowało momentu transformacji.  Użył więc klonów,  by złapali i zmylili Danny'ego.  Najpierw wysłał ducha,  który pojawił się na polu minigolfowym. To była zmora,  która wyglądała,  jakby miała na sobie prześcieradło. Po zabraniu prześcieradła,  on krzyknął transformacja i wyglądał jak czarny kościotrup.

-Okej, fajna historia i w ogóle,  ale czemu mi ją opowiadasz? - Przerwałam jej i zapytałam.

-Zaraz zrozumiesz.  No więc,  gdy pokonał pierwszego klona,  zastał w pokoju mnie,  w postaci cywilnej.  Nie wiedział,  że jestem czwartym klonem. A ja nie wiedziałam,  że tata mnie wykorzystuje. Zdobyłam jego zaufanie,  a potem zdradziłam,  pomagając jego wrogowi.  Vlad wtedy przeniósł go do kaptury,  która wymusza przemianę. Okazało się,  że pracuje nad klonem idealnym. Danny nie chciał się przemieniać,  więc Vlad wpadł na pomysł,  bym wleciała i nim zawładnęła.  Bałam się,  bo byłam niestabilna,  a klon może się stopić. Kiedy krzyknął na mnie i oznajmił,  że jestem tu po to,  by mu służyć, wtedy zrozumiałam jakim był potworem, więc uwolniłam Danny'ego i mu pomogłam. Potem odleciałam i żyłam sama.  Po jakimś czasie stałam się bardzo nie stabilna.  Łatwo się rozpływałam,  ale starałam się przedłużyć to jak najdłużej. Wtedy twój ojciec mi pomógł.  Okazało się,  że wie o mnie,  bo mu przyjaciel powiedział.  Dał mi coś,  co uratowało mnie,  przed roztopieniem.  A ja dołączyłam do twojej rodziny. A tak na marginesie to urządzenie,  które zablokowało ci moce,  stworzył Vlad.

Jeśli ktoś nie czytał historii, (zmieniłam końcówkę,  bo Ju nie może wiedzieć kim jest Danny)  to od teraz niech czyta.

- Jesteś klonem?!  Łał.  Ja... Nie wiem co powiedzieć... - Odparłam.

Ona się uśmiechnęła.

-No dobrze. Chyba minęły trzy godziny.  Sprawdź,  czy możesz się przemienić. - Oznajmiła.

Spróbowałam.  I...  Udało się!  Wróciły mi moce! Dani się ucieszyła i też przemieniła. 

Teraz musimy pokonać Undergrouth'a. Tyle,  że ja nie mam mocy lodu.

                       ~~~
Pokonaliśmy go!  Ja odwróciłam jego uwagę,  by Dani w tym czasie zamroziła łodygi.
Wtedy zwróciłam uwagę,  że zajęło nam to prawie cały dzień!  Już pora kolacji,  a ja nawet śniadania nie jadłam! No trudno.

- Udało się nam! - Krzyknęłam szczęśliwa.

-Piona! - Odpowiedziała Dani i przybyliśmy sobie piątkę.

Zaczęliśmy się śmiać.
Może zbliżymy się do siebie.

-A i nikomu nie zdradzaj mojej tożsamości. Ok? - Zapytała.

-No jasne! - odparłam.

I wtedy przyleciał Danny.

- Gdzie jest duch?! Przyleciałem pomóc! - Krzyknął.

Wtedy zobaczył,  że nie ma ducha.  Na widok jego miny obie zaczęłyśmy się śmiać.

- Już go pokonaliśmy. - Wyjaśniłam.

Wtedy on chyba przypomniał sobie naszą rozmowę,  bo zapytał mnie:

- To ty znasz tożsamość Dani?!

Popatrzyłyśmy na siebie. 

-Tak...

-Dani!  Miałaś się nie pokazywać! -  powiedział.

- No tak,  ale to by było nie fair, że ja znam jej,  a ona mój nie.

-Znasz jej tożsamość?  Ale jak to się stało?!- Zapytał ździwiony.

-Długa historia. - Wtrąciłam się.

Wtedy przypomniało mi się,  że zabrałam Undergrouthowi ten sprzęt.

- A właśnie.  Co z tym robimy? - Mówiąc to wyciągnęłam to ustrojstwo.

Wtedy Danny chyba zrozumiał.

-To to,  co zakłóca moce.  Dostałaś tym Ju,  tak?

-Nom - odparłam.

-To może ja to wezmę. - Powiedziała Dani.

Wtedy zaburczało mi w brzuchu, więc pożegnaliśmy się z Danny'm i wróciliśmy po kryjomu razem.

A ja wreszczie mogłam zjeść śniadanio - obiado - kolacje.

__________________________________

Ciąg dalszy nastąpi!

Czy ktoś się spodziewał,  że Dani i Ju odkryją swoje tożsamości?

Pisząc ten rozdział byłam u babci,  a tam jest słabszy net,  więc niestety,  ale usunęła mi się prawie cała część. Ale dalej już będzie lepiej. - kiedy pisałam.

Kiedy wstawiam, teraz - Teraz niestety jestem przeziębiona,  ale to raczej nie powinno zakłócić z opublikowaniem.  Jeśli będą związane z tym zmiany ( w co raczej wątpie) to poinformuję

I swoją drogą,  kto po tytule sądził,  że Ju i Danny siebie odkryją?

Słów: 1415

Znaków: ok. 7681 (z ciekawości)

Next: jutro

Bye!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro