10# Wycieczka
Parę dni później Nick siedział ze mną na tych przedmiotach, na których dotychczas siedziałam sama. Kiedy siedziałam z Alexem, to on siedział z Allie. Wtedy przyjaciel stawał się zazdrosny. Pewnie dlatego nie lubił Nicka. Ciągle, gdy Nick był blisko Allie, ten ledwie się trzymał od zdzielenia go w twarz. I dlatego, jak siedzę z Allie, oboje siedzą osobno.
~~~
Kiedy wracałam z domu, usłyszałam krzyk. Duch! Schowałam się za wielkim śmietnikiem, przemieniłam się i poleciałam pomóc Dannemu.
~~~
Po pokonaniu ducha,
(on był nie istotny~Autorka)
już miałam odlecieć, ale Danny mnie zatrzymał.
-Chcesz zobaczyć duch strefę? - Zapytał.
Trochę mnie zaskoczył. Jak i przeraził. Ostatnio, gdy tam byłam jakiś biały duch (chyba Walker. A może Saker?) mnie zatrzymał.
- A możemy tam być? - Zapytałam.
Nie wiem w sumie dlaczego. Może w głębi serca nie chciałam, bo się bałam? Tak też pomyślał Danny, bo powiedział:
-Póki nie bierzemy nic organicznego nic nam nie będzie. A co, boisz się?
Gdy skończył, uśmiechnął się wyzywająco. (a może kpiąco?)
- Gdzie tam... A wtedy kiedy? - zapytałam.
- Pasuję ci tutaj, jutro o 16:00?
Kiwnęłam głową, po czym on się pożegnał i zniknął.
~~~
Wracałam ze szkoły. Ponieważ dziś kończyłam o 15:30, miałam zaledwie pół godziny. Dlatego schowałam się za drzewem, użyłam mocy i poleciałam, będąc niewidzialna, do domu. Tak o to, po pięciu minutach byłam w domu. Położyłam plecak, zjadłam i za pięć szesnasta czekałam w ulubionym miejscu. Danny był punktualnie.
-Hej. Długo tu czekasz? - zagadnął.
- pięć minut. - Odpowiedziałam.
- Aha. No dobra. To tak. Po pierwsze. Jeśli chcesz zobaczyć duch strefę, nie możesz widzieć. Zawiążę ci oczy, zaprowadzę i w duch strefie odwiążę. Tak samo powrót. To dlatego, żebyś nie poznała tożsamości. Rozumiesz?
- Tak. - odparłam.
Gdy to powiedziałam zawiązał mi oczy, przekręcił parę razy, tak bym pogubiła kierunek i poszliśmy. Po dziesięciu minutach dotarliśmy. Po chwili odsłonił mi oczy.
- Witamy w duch strefie- powiedział i od razu dodał. - Trzymajmy się razem, bo łatwo się zgubić. Pokażę ci parę miejsc. A i najważniejsze. W razie niebezpieczeństwa pamiętaj, że w tym świecie, organiczne rzeczy są tak, jak u nas duchy. Więc jeśli tu jesteś człowiekiem, nikt nie może Cię skrzywdzić.
I Danny pokazał mi ciekawe rzeczy, jak np. Mięsożerny kanion, który był paszczą albo rzeka odrazy, która nie dość, że była żółtawa i śmierdziała, to jeszcze czaił się tam potwór.
Pokazał też słynny trójkąt bermudzki, który nie przypominał trójkąta. Okazało się, że otwiera się w różnym miejscu i czasie na chwilę, po czym zamyka, by otworzyć się gdzieś i kiedy indziej.
[Zdj]
Gdy wracaliśmy, niestety
natrafiliśmy się na Walkera. Cudownie.
-Witaj Danny, Ju. Jak miło was znowu widzieć.
Okazało się, że Danny kiedyś nabroił, ( Nie wiem co) więc Walker go wziął i zakuł, po czym chciał go dać do więzienia.
-Ej. Zostaw Danego! - Krzyknęłam.
-Bo co? Krzyczanie na mnie jest niezgodne z prawem. To twoje drugie i ostatnie uprzedzenie.
Już chciałam coś powiedzieć, ale Danny mnie powstrzymał.
-Spokojnie, Ju. Pamiętasz, co ci mówiłem? Spotkamy się tam, gdzie wcześniej, za 5 min, ok?
-Jakie pięć minut?! Przecież będziesz w więzieniu.
Ja tylko przytaknęłam, po czym zaczęłam odlatywać. Usłyszałam jeszcze tylko głos Danny'ego, który powiedział: "Chcesz się założyć?" i wyleciałam.
Zaskoczyło mnie to. To portal z tej piwnicy naszego domu! Ale czemu ten?
Poleciałam w miejsce, gdzie mieliśmy się spotkać. Tak się składa, że to obok mojego budynku. A więc przez 10 minut mnie mylił.
Po pięciu minutach pokazał się Danny. Postanowiłam go o coś zapytać.
- A czemu wyszliśmy z tego domu. To twój dom? - Zapytałam.
On się zmieszał, ale odpowiedział:
- Bo y... Mój portal się zepsuł i poprosiłem mojego przyjaciela, bym mógł od niego pożyczyć.
Gdy skończył nie dokońca mu uwierzyłam, więc już chciałam coś spytać, ale on mnie uprzedził i zadał mi pytanie:
-A ty? Dlaczego Walker cię zna, skoro byłaś pierwszy raz, co?
Nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć. Nie mogę powiedzieć prawdy, że tam byłam! O już wiem!
- Bo byłam tylko raz. On po prostu pewnie mnie zna, bo pomagam ci. I wielu duchów odsyłamy.
Nic nie skomentował. Ufff.
Wtedy musiał już lecieć, więc pożegnaliśmy się i ja dyskretnie poleciałam do pokoju.
Ciągle myślałam o tym, że prawie by dowiedział się o tej "misji" oraz to, że akurat z mojego domu wyleciałam. Dziwne.
Danny
Kiedy wracaliśmy z Ju z Duch strefy, niestety trafiliśmy na Walkera. Eh...
Wtedy się przywitał:
-Witaj Danny, Ju. Jak miło was znowu widzieć.
Zaskoczyło mnie to. Skąd ją zna? I czemu znowu? Zamyśliłem się
-Ej. Zostaw Danego! - Krzyknęła.
Kiedy to zrobiła, odpowiedział już zezłoszczony:
-Bo co? Krzyczanie na mnie jest niezgodne z prawem. To twoje drugie i ostatnie uprzedzenie.
Wtedy otrząsnąłem się. Nie ważne skąd ją zna. Nie mogę pozwolić, by jeszcze ją uwięził. Zresztą i tak zmienię się w człowieka i tak ucieknę.
Dlatego przerwałem jej:
-Spokojnie, Ju. Pamiętasz, co ci mówiłem? Spotkamy się tam, gdzie wcześniej, za 5 min, ok?
Walker zaskoczony i poddenerwowany dodał:
-Jakie pięć minut?! Przecież będziesz w więzieniu.
Ju mi przytaknęła, po czym odleciała. Ja zapytałem ironicznie Walkera, czy chce się założyć, czym go bardziej wkurzyłem.
Postanowiłem nie przedłużać, więc przemieniłem się i wyszedłem. Słyszałem jeszcze w tle wkurzonego Walkera, ale to olałem.
Pomimo tego, że Ju obiecała, że poczeka na miejscu, to na wszelki wypadek postanowiłem wyjść niewidzialny i gdy upewniłem się, że nikogo nie ma, zmieniłem się w Phantoma i poleciałem w miejsce spotkania.
Tylko jak jej wytłumaczę, dlaczego wyleciała z tego domu? Nie mogę powiedzieć jej prawdy!
Może odkryć moją tożsamość. To w sumie dziwne, że jeszcze jej nie zna. Dobrze, że sąd mnie ukrył i ci, którzy wiedzą kim jestem dobrze kryją.
Kiedy doleciałem, Ju stała i czekała. Podleciałam i od razu mnie zapytała:
- A czemu wyszliśmy z tego domu. To twój dom?
I co teraz? Nie mogę jej powiedzieć. Już wiem!
- Bo y... Mój portal się zepsuł i poprosiłem mojego przyjaciela, bym mógł od niego pożyczyć. - Skłamałem, po czym zmieniłem temat pytając -A ty? Dlaczego Walker cię zna, skoro byłaś pierwszy raz, co?
Ona odpowiedziała:
- Bo byłam tylko raz. On po prostu pewnie mnie zna, bo pomagam ci. I wielu duchów odsyłamy.
Nie wierzyłem, ale nie chciałem więcej drążyć, bo jeszcze odkryje kim jestem, więc nie skomentowałem.
Pożegnaliśmy się i ja poleciałem. Po paru sekundach, zrobiłem się niewidzialny i podleciałem do pokoju. Przemieniłem się.
Myślami wciąż wracałem do tego, gdy Ju prawie się zdradziła, oraz do tego, jak Walker ją zna.
"-Witaj Danny, Ju. Jak miło was znowu widzieć. "
Skąd ją zna? Owszem mógł o niej słyszeć i bym jej uwierzył, gdyby nie to "znowu". " Jak miło was ZNOWU widzieć".
I na dodatek, gdy Ju nakrzyczała, to on odpowiedział.
"-Bo co? Krzyczanie na mnie jest niezgodne z prawem. To twoje drugie i ostatnie uprzedzenie. "
Drugie? Jak to drugie? A jakie było pierwsze?
Nawet nie wiem kiedy, ale przez to wszystko w końcu zasnąłem.
__________________________________
Ciąg dalszy nastąpi.
I jak? Podoba się?
Słów: 1159
Next:jutro
Bye!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro