1. Wasze poznanie
Itadori Yuji ⚡
- Więc będzie nas tylko czworo? Trochę mało jak na klasę. - Powiedziałaś do Nobary, którą poznałaś w pociągu którym jechałyście. Niedawno dowiedziałaś się, że udało cię się dostać do liceum Jujutsu. Od małego wiedziałaś o klątwach, przez co twoi rodzice gdy miałaś niecałe pięć lat, zaczęli nauczać cię walki oraz tego co powinnaś wiedzieć.
Zagadałaś do niej od razu, gdy zobaczyłaś że ma podobny mundur do twojego.
Obie teraz stałyście przed mnóstwami sklepów oraz niezwykle ruchliwej drodze.
- Bardziej ciekawi mnie jaka będzie reszta, oby nie byli jakimiś dziwakami. - Rzuciła do ciebie rozglądając się za pozostało dwójka która miała być w waszej klasie.
Nagle w twoje oczy rzuciło się dwoje chłopaków na oko w waszym wieku, oraz z mundurkami waszego liceum. Jeden miał czarne włosy oraz wyglądał na jakiegoś wkurzonego, drugi natomiast miał włosy o kolorze brzoskwiniowym. Rozbawiło cię to, że miał na nosie zabawne okulary.
Podeszłaś do nich pewnym siebie krokiem, gdy byłaś wystarczająco blisko że oboje zauważyli twoją obecność, wyciągnęłaś dłoń ku nich.
- [T.I] [T.N]! Niezmiernie miło mi was poznać! - Rzekłaś miłym tonem, ściskając po kolei ich dłonie.
- Itadori Yuji! Więc ty i tamta dziewczyna. - Chłopak odwrócił lekko głowę i wskazał palcem na Kugisaki za wami. - Jesteście z nami w klasie?
- Dokładnie! Mam nadzieję że się dogadamy! - Rzekłaś kładąc dłonie na biodra i unosząc głowę. Poczułaś że ty i Yuji znajdziecie bardzo szybko wspólny język.
Megumi Fushiguro 🐺
- Cholera, znowu to samo! - Powiedziałaś do siebie, gdy twoja torba z zakupami rozerwała się od dołu, przez co wszytkie rzeczy jakie tam miałaś wypadły.
Wracałaś właśnie z galerii w której byłaś razem ze swoją najlepszą przyjaciółką, [I.P]. Było już jakoś po 18, a jako że była sobota, droga którą wracałaś była strasznie zatłoczona.
Kucając przy rozerwanej torbie oraz porozrzucanych książkach, jedzeniu czy ubraniach, starałaś pozbierać się to wszystko jak najszybciej. Inni przechodzili obok ciebie, rzucając ci pogardliwe spojrzenia przez to że blokowałaś im drogę. Za to z całego serca nienawidziłaś większości ludzi.
Tej większości, która uważała się za lepszą i nie szanowała innych przez swoje ego.
- Przepraszam? - Usłyszałaś nagle męski głos nad sobą. Spojrzałaś w górę, a twoim okazał się chłopak o czarnych włosach oraz jasnozielonych oczach. Wyglądał na jakoś w twoim wieku. - Pomóc ci? - Spytał lecz niż zdążyłaś coś odpowiedzieć, on już klęczał obok ciebie i pomagał pozbierać ci rzeczy z podłogi.
- Dziękuję bardzo. - Powiedziałaś do niego, gdy już pozbieraliście wszystko z ziemi. Niektóre przedmioty trzymał on a niektóre ty. - Nazywam się [T.I] [T.N], a ty? - Spytałaś.
- Megumi Fushiguro. - Odpowiedział ci. - Chyba nie masz jak tego wszystkiego ponieść, może ci-
- MEGUMII~ Usłyszeliście nagle innym głos za sobą. Twarz chłopaka przed tobą momentalnie stała się wściekła. Nim zrozumiałaś co się stało, obok ciebie pojawił się wysoki mężczyzna o białych włosach i niezwykle pięknych błękitnych oczach. - Gdzieś ty był! Wszędzie cię szukałem! A mało co nie wdałem się w kłótnie z tamtą babką! - W głosie mężczyzny dało się usłyszeć wyrzuty.
- Uspokój się! Pomagałem jej podnieść rzeczy które wypadły z jej rozerwanej torby. - Wytłumaczył czarnowłosy, wskazując na ciebie ręką. Niebieskooki dopiero teraz zdał sobie sprawę z twojego towarzysza. Spojrzał na ciebie, uważnie świdrując cię wzrokiem.
- Jako dżentelmen musisz pomóc damie w opałach. - Stwierdził mężczyzna, podając ci jedną z toreb która miał pod ramieniem. - Gojo Satoru. - Dodał gdy niepewnie wyciągnęłaś dłoń ku tej jego w której miał pustą reklamówkę.
- A Megumisia pewnie już poznałaś! - Rzucił przyciągając do siebie młodszego ramieniem. Potem obydwoje odprowadzili cię do domu. Przez prawie całą drogę rozmawiałaś z zielonookim, a pod twoim domem wymieniałaś się z nim numerami telefonów. (głównie dzięki Gojo) i tak zaczęła się wasza znajomość.
Gojo Satoru 🤞
Siedziałaś w pustej sali spoglądając przez okno. Był początek września, a ty czekałaś na resztę osób z twojej klasy, która miałaś poznać.
Jedyne czego się dowiedziałaś to tego, że będzie jeszcze jedna dziewczyna i dwóch chłopaków. Ciekawiło cię jacy będą, może stanie się tak że się zaprzyjaźnicie? Kto wie.
- UWAGA UWAGA! OTO PRZYBYŁEM! - Usłyszałaś podniesiony głos jakiegoś chłopaka oraz trzask drzwi. Odwróciłaś głowę w stronę wejścia i twoim oczom ukazał się wysoki, białowłosy chłopak z pięknymi niebieskimi oczami, które zakrył okularami.
Spojrzał na ciebie z rozbawionym uśmiechem.
- Witaj koleżanko! - Rzekł podchodząc do ciebie, aby zająć miejsce w ławce obok ciebie. - Fajnie cię poznać, zdradzisz mi swoje imię?
- Jestem [T.I] [T.N], a ty jesteś niezwykle hałaśliwy i uszy mnie już bolą. - Odparłaś.
- Nie jestem hałaśliwy tylko Gojo Satoru. - Przestawił ci się. - Widzę że jesteś bardzo milutka, widzę że się dogadamy! - Jak powiedział, tak też się stało. Potem poznaliście jeszcze Shoko oraz Geto, którzy byli z wami w klasie.
Geto Suguru 👘
- Haloo? - Usłyszałaś głos swojego brata przez słuchawkę w telefonie.
- Ty kretynie! Gdzie ty jesteś! Mówiłam ci że o trzeciej to o trzeciej! - Wrzasnęłaś na niego. Twoim bratem był słynny Gojo Satoru, uczeń drugiej klasy liceum Jujutsu. Byłaś nieco słabsza niż on, ale nadal posiadałaś rangę specjalną. - Gojo, przysięgam że jak się zobaczę to nogi ci z du-
- Ehkem! Przepraszam cię. - Usłyszałaś głos za sobą. Gdy się odwróciłaś, zobaczyłaś chłopaka w koku oraz jednym wystającym pasemkiem. - Jesteś [T.I], prawda? - Zapytał cię.
- Tak, skąd znasz moje imię? - Zapytałaś nieco zdziwiona.
- Geto Suguru, pewnie już o mnie słyszałaś. Przyjaźnie się i chodzę z twoim bratem do klasy. - Fakt, słyszałaś parę razy o nim. Gojo nie raz opowiadał ci o ich wspólnych misjach, którymi zanudzał cię na śmierć, lecz nie miałaś jeszcze okazji by porozmawiać z Suguru oczy w oczy.
- Coś mi się obiło o uszy. - Rzuciłaś mu, rozłączając rozmowę z Gojo.
- Satoru prosił, bym z tobą na niego poczekał. Słyszałem też że ten film ma bardzo dobrą recenzje.
- Chwila, nie wspominał mi nic o tym, że ty idziesz z nami do kina.
- Naprawdę? - Spytał zdziwiony.
- Naprawdę.
- Mnie mówił że wiedziałaś od początku. - Jego słowa rozlościly cię porządnie. Nie miałaś nic do tego że jego przyjaciel pójdzie z wami, gdybyś wcześniej o tym wiedziała.
- Niech tylko go spotkam, a pożałuje że się urodził. - Rzekłaś znowu wybierając numer białowłosego, żeby porządnie na niego nawrzeszczeć.
- Posłuchaj mnie ty bezmózgi kretynie, jak śmiesz-
- Wybacz [T.I], mogę na chwilę twoją komórkę? - Suguru przerwał ci, wskazując palcem na urządzenie. Rzuciłaś mu zaciekawione spojrzenie, dając mu telefon do dłoni. Nie wiedziałaś co planował, ale zapewne miał jakiś haczyk na twojego brata.
- Witaj Satoru. - Powiedział przybliżając słuchawkę do ucha. - Nie mówiłem ci, ale Nanami także zgodził się przyjść. - Dodał i rozłączył się. Sekundę później, twój brat pojawił się obok was.
- I gdzie on jest? - Spytał podekscytowany tonem rozglądając się dookoła.
- Bardziej powinieneś się teraz martwić o swoje życie! - Rzuciłaś do niego, ściskając mocno pięść.
- [T.I]? Jesteś za tym, żeby poważnie porozmawiać z twoim bratem? - Zapytał Geto, proponując ci ofertę nie do odrzucenia. - Niedaleko jest bardzo fajny zaułek do którego nikt nie chodzi. - Dodał z uśmiechem.
- Oczywiście że tak! - W tym momencie Gojo zaczął bać się waszej dwójki.
Nanami Kento 👔
- [T.I]! Obsłużył klienta! - Usłyszałaś głos swojej koleżanki z pracy. Pracowałaś w piekarni która cieszyła się ogromną popularnością pośród mieszkańców Tokio. Przyjechałaś do Tokio jakiś czas temu, pragnąc zamieszkać tutaj na stałe.
- Już! - Rzuciłaś w jej stronę dość głośno tak żeby usłyszała i podeszłaś do lady, za którą znajdował się blondowłosy mężczyzna. Zmartwiło cię, że miał ogromne wory pod oczami i był jakiś nieobecny.
- Dzień dobry, co mogę panu podać? - Spytałaś go. W odpowiedzi mruknął coś niezrozumiałego. - Przepraszam? Wszytko z panem w porządku?
- Ha? A tak. - Blondyn spojrzał na ciebie zmęczonymi oczami. - Po prostu mam strasznie dużo na głowie. - Dodał poluzająć swój krawat.
- Rozumiem, mam coś dla pana, co powinno poprawiać panu nastrój. - Rzekłaś podchodząc do półki, gdzie mieliście różne wypieki oraz inne smakołyki. Wyciągnęłaś jedną z kanapek i położyłaś ją na ladzie przed mężczyzną.
- To nasza kanapka dnia! Klienci twierdzą że jest najlepsza pośród każdej innej. Myślę że panu także zasmakuje. - Odparłaś z uśmiechem.
Blondyn przyglądał się przez chwilę kanapce przybitym wzrokiem, po czym spojrzał na ciebie.
- Dziękuję...Ile płacę? - Spytał wyciągając z kieszeni marynarki portfel.
- Niech pan go schowie, na koszt firmy. - Odpowiedziałaś podając mu kanapkę. Znów przyjrzał ci się niepewnie, by po chwili lekko unieść kąciki ust i obdarować cię uśmiechem.
- Dziękuję. - Powiedział biorąc jedzenie do dłoni i skierował się do drzwi.
- Zapraszamy ponownie! - Rzuciłaś do jego pleców, nim wyszedł z piekarni.
Sukuna Ryomen 😈
- Naczynie Sukuny? Czy ja się przesłyszałam? - Spytałaś wpatrując się zszokowana w czarownika z maską na oczach. Właśnie poinformował cię o tym, że znaleźli idealne naczynie dla sławnej klątwy Sukuny Ryomena.
- A co jeśli to Sukuna nad nim zapanuje?
- Itadori potrafi kontrolować Sukunę, więc nie masz czym się przejmować. Nawet jeśli zdarzy się taka sytuacja, to jestem ja. - Odparł białowłosy.
- Gdzie jest ten chłopak? - Zapytałaś chwytając się zmęczona za skroń. Znałaś Gojo już dobre parę lat ale nadal nie miałaś do niego sił.
- Itadori, możesz wejść! - Rzekł głośno mężczyzna przed tobą. Usłyszałaś odgłos otwierania drzwi a chwilę potem do pokoju wszedł młody chłopak.
- Dzień dobry! Itadori Yuji! - Przedstawił ci się. Zaskoczyło cię że pomimo młodego wyglądu został naczyniem tak potężnej klątwy.
- [T.I] [T.N], więc to ty jesteś jego naczyniem? Zamieniacie się niespodziewanie czy macie to ustalone? - Przyjrzałaś się chłopakowi ciekawa.
- Cóż to trochę skomp- Itadori zabrał głos, gdy na jego dłoni pojawiło się jedno oko oraz usta.
- No proszę! Kolejna czarodziejka! - Rzekła dłoń. Od razu domyśliłaś się że mówił do ciebie sam Sukuna.
- Sukuna Ryomen, to niezwykły zaszczyt z tobą rozmawiać. - Odparłaś łapiąc kontakt wzrokowy z jego okiem.
- Oczywiście że zaszczyt, rozmawiasz własnie z królem klątw!
- Trochę dziwnie rozmawia się z tobą.. poprzez dłoń.
- Więc może ten szczeniak się ze mną zamieni i porozmawiamy normalnie?
- Lepiej nie. - Odrzekłaś. - Może kiedyś indziej ale na pewno nie teraz. - Dodałaś podchodząc do drzwi. - Rób co chcesz Gojo, Itadori chyba naprawdę się nadaje. - Po tych słowach wyszłaś z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro