Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Syberyjskie pamiętniki

- Oczywiście, że po tym wszystkim zatrzymałam Velesa - powiedziała oczywistym tonem, gdy tylko o niego zapytałem. - Natychmiast poczułam z tym zwierzęciem jakąś więź, a choć po wyleczeniu próbowałam go zwrócić jego watasze, okazało się, że taka nie istniała. Był jednym z niewielu wilków, które w ogóle żyły wtedy na tamtych obszarach...

- Jak długo z panią został?

- Nadal ze mną jest - odparła niewzruszona.

Gdy już zamierzałem dopytać, jak tego dokonała i czy użyła jakichś zaklęć przedłużających życie drapieżnika - gdyż ile mogły żyć wilki, kilkanaście wiosen? - dodała:

- Jego wnuk, Bies, jest właśnie na polowaniu. I tylko patrzeć, jak wróci - powiedziała, wyglądając po raz kolejny przez okno.

Tamte słowa paradoskalnie wywołały u mnie spokój, ale i strach jednocześnie. Ucieszyłem się, że dostałem wreszcie odpowiedź na pytanie, czego tak wypatrywała - lecz zmartwiłem się, że wkrótce i ja mógłbym stać się pożywieniem dla ów wilka. Powtarzano mi przecież, że jeśli się do niej wybiorę, to mogę nie wrócić w całości, choć ja starałem się te słowa zbywać... Jednak w tamtej chwili nie byłem już pewien niczego.

- Bies to jedna z niewielu rzeczy, które pozwalają mi tu zachować trzeźwe myślenie - dodała, skupiając wzrok na składnikach obiadu, którym się wtedy zajmowała. - Wielu przyznałoby mi rację, że zwierzęta to znacznie lepsze towarzystwo niż ludzie... On tego nigdy nie potrafił zrozumieć.

- A ten bal, o którym pani wspominała? - wtrąciłem pospiesznie, bo ten temat wyjątkowo mnie zaintrygował. - Odbył się?

- Och... - Wyrażnie zapomniała na moment, co robiła i złapała się za serce. - Ten bal nie tylko się odbył, lecz to, co się na nim stało... To chyba było moim pierwszym stopniem do zatracenia się w nim już na dobre.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro