Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

-Szybciej!- Usłyszałaś krzyk za sobą.- Od trzydziestu minut trenowałaś z Joker'em. Nawet po najcięższym wuefie nie byłaś tak wykończona. Dawał Ci naprawdę ostry wycisk. W sumie, wasz trening polegał na tym, by perfekcyjne nauczyć Cię korzystać z noża. Najpierw nauczył Cię co robić w danej sytuacji, a potem stał z boku i mówił, że atakuje Cię coś, z którejś strony.- Przerwa!

Rzuci w Twoją stronę ręcznik i wodę. Napiłaś się trochę i wytarłaś ręcznikiem twarz, po czym odstawiłaś je na krzesło. Głośno odetchnęłaś. Jeszcze drugie tyle.

-Zmęczona?- Spytał podchodząc.

-Tak, trochę.- Odpowiedziałaś lekko się uśmiechając.- Jak mi idzie?

-Normalnie, ale będzie lepiej, jak już przestaniesz się... powstrzymywać.- zaczął żywo gestykulować rękoma.

-Powstrzymywać?

-Bo widzisz, gdy byłaś w szkole, a blond-włosa księżniczka próbowała znowu rządzić, wtedy spadła bariera. W Twoim przypadku, bardzo cienka bariera.

-O czym ty mówisz?

-Lepiej będzie, jak sama zobaczysz.

Popchnął Cię na krzesło i za Tobą stanął. Kazał zamknąć Ci oczy, a gdy to zrobiłaś, położył swoje dłonie na Twoich ramionach. 

-Wyobraź sobie w głowie ich obraz...- Wyszeptał Ci do ucha.- Co widzisz?

-Trójkę idiotów.- Mruknęłaś, lecz w Twoim sercu zawitał gniew. 

-Teraz wyobraź sobie najgorsze wspomnienie związane z nimi... jak poniżali cię, a po nocach budziłaś się przez koszmary tego, co w każdej chwili mogli Ci zrobić. Powiedz mi, co czujesz?

-Gniew... bezsilność...- Mówiłaś to jak w transie. 

-A teraz puść wodze fantazji i pomyśl, jak miło byłoby zobaczyć nóż, który zostaje wbity prosto w jego serce. Krew rozbryzgałaby się na okoliczne ściany, a oczy zaszłyby mgłą. Piękne nieprawdaż?- Wręczył Ci nóż w rękę, a Ty otworzyłaś oczy.- Manekin to on... a raczej oni, w jednej postaci. Wbij go prosto w jego plugawe, małe serduszko. 

Szybko wstałaś i z całej siły zaczęłaś jeździć nożem po manekinie uważając, by nie dotknąć go niczym innym poza nożem. Po chwili jednak nieco się zmęczyłaś, więc wbiłaś nożyk w "serce" manekina. Ku Twojemu zdziwieniu, wypłynęła z niego czerwona farba. Spojrzałaś się zdziwiona na Joker'a, a on tylko głośno zachichotał.

 -Spokojnie, to tylko farba. Musisz zacząć się przyzwyczajać.- Wymamrotał.

-Przecież ja nie chcę ich zabić, tylko umieć się obronić.- Powiedziałaś zdziwiona.

-Jeszcze zobaczymy...

-Mówiłeś coś?

-Tak! Że ostatnio kupiłem żelki i nie mam ich z kim zjeść. Co ty na to?

-Żelki? Nie mam nic przeciwko.

Na początku był przerażający, potem niepokojący, a teraz nie czułaś do niego zbytniej urazy. Jego zabójstwa wydają Ci się nieprawdziwe, zważając na jego, czasem dziecinny, charakter. Mimo wszystko, musisz uważać. W końcu to właśnie on jest najbardziej nieprzewidywalnym mordercą, jakiego znało Gotham. 
A Jack? Co u niego słychać? Może znów się odezwie i pójdziecie razem do kawiarni? 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Byłby fajniejszy, ale brat mnie wkurzył i po ogromnej złości pojawiła się obojętność, która sprawiła, że słowa na tej kartce wydają się bardzo obojętne .-.
Przynajmniej w stanie, jakim jestem teraz :<
Pozdrawiam!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro