Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13

Muzykę w mediach polecam włączyć w czasie zabójstwa.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przeskoczyłaś z drzewa na parapet. Nie zamierzałaś wchodzić przez drzwi tylko dlatego, żeby zrobić im na złość. Nie byli jakoś specjalnie wysportowani, więc minęła chwila, nim dostali się do środka. Zaprowadziłaś ich do hali. 

-Po co nas tu przyprowadziłaś? Dawaj hajs i spieprzamy.- Powiedział jeden z nich, powoli się denerwując. 

-Nie dam wam pieniędzy.- Mruknęłaś, nie wyrażając cienia emocji. 

-To sami je sobie weźmiemy.

Wszyscy trzej do Ciebie podeszli. Dwoje z nich chwyciło Cię za ramię, a trzeci szykował się do uderzenia Cię w twarz. Kiedyś zaczęłabyś panikować, ale nie teraz. Gdy tylko jego pięść zmierzyła ku Twojej twarzy, schyliłaś się i z całej siły uderzyłaś go w brzuch ręką, którą szybko oswobodziłaś. Lekko się wykrzywił lecz wtedy kopnęłaś go prosto w szyję. Padł na ziemię i chwycił się za nią. Nie zdziwiło Cię to, była bardzo wrażliwa. Nie zdziwiło Cię także, gdy jeden z nich wyciągnął z kieszeni nóż. 

-Mała szmata...- Wymamrotał.

 Miałaś dość. Te wszystkie docinki... tego było po prostu zbyt dużo. Każdy ma swoje granice, a oni zdecydowanie je dziś przekroczyli. Twoja dłoń wpełzła do kieszeni i wyciągnęła z niej scyzoryk. Bezceremonialnie rzuciłaś nim w dłoń tego, który trzymał nóż. Upuścił go, a ty wprost rzuciłaś się na niego. Przewaliłaś go i zaczęłaś podduszać z niewyobrażalną siłą. Adrenalina buzowała w Twoich żyłach, a oddech nieznacznie przyśpieszył. Pozostała dwójka wpatrywała się w Ciebie szeroko otwartymi oczami. W końcu trzeci zaczął się cofać. Puściłaś podduszonego chłopaka, który gwałtownie łapał powietrze, a z kieszeni wyjęłaś pistolet. Wymierzyłaś w szubek głowy. 

-Nie odważysz się...- Wyszeptał ich "lider", którego wcześniej znokautowałaś. 

-Mam śliski spust.- Wysyczałaś. 

Strzał, krzyk, krew i opadające ciało. Nie mogło być inaczej. Chłopak pod Tobą znów strasznie się szarpał. Sięgnęłaś po nożyk, a gdy się podnosił, wbiłaś mu go w gardło. Patrzyłaś jak się wykrwawia i próbuje wyciągnąć broń. Chyba nie wie, że i tak umrze. Ale dobrze, spełniłaś jego prośbę i wyjęłaś nożyk. Padł martwy na beton, a Ty wytarłaś ostrze w jego ubranie. Ostatni... siedział pod ścianę sparaliżowany widokiem kolegów. Wstałaś i podeszłaś do niego, mierząc w jego głowę pistoletem.

-Joker, wyjdź! Zostawiłam ci wisienkę na torcie.- Powiedziałaś patrząc się na drzwi, zza których od razu wyszedł klaun. 

-Nie musiałaś, sweetie. 

-Taki tam, prezent bez okazji.

 Podszedł do Ciebie, objął ramieniem i wystrzelił z pistoletu w jego ramię. Kolejny krzyk. Podałaś mu scyzoryk. Wiedziałaś, co chce zrobić. Usiadłaś na ziemi patrząc na ręce ubrudzone od krwi i plamy na ubraniach. Miejmy nadzieje, że da się to domyć. 

-Skończyłem! Ładny?- Odsłonił zwłoki chłopaka z wyciętym uśmiechem i wydłubanymi oczami włożonymi w usta chłopaka. Skrzywiłaś się, ale pokazałaś kciuk w górę.- Chodź, zmywamy się już. 

-Czemu?

-Ktoś słyszał strzały. Za chwilę będzie tu patrol, a wtedy odkryją te piękności.

Jak na zawołanie, usłyszeliście wycie syreny policyjnej. Wstałaś z ziemi i ruszyłaś za Jokerem. Na chwilę wróciliście do jego prowizorycznego gabinetu, by zabrać broń. Następnie wyszliście oknem i skierowaliście się w las. Właściwie, nie miałaś pojęcia gdzie Cię prowadzi. Napisałaś po drodze sms-a do Ani, że niby zostajesz u niej na noc. Gdy spytała się po co, powiedziałaś, że nocujesz u Jack'a. Zgodziła się. Potem tylko wiadomość do rodziców i byłaś wolna. W końcu dotarliście do polnej drogi, gdzie czekał czarny jeep. Bez słowa do niego weszliście, a gdy tylko poczułaś siedzenie, głęboko odetchnęłaś i wygodnie się ułożyłaś.

-To był długi i męczący dzień.- Powiedział Joker.- Śpij.

-A gdzie mnie wieziesz?- Spytałaś ziewając. 

-Do mojej kryjówki. Przenocujemy tam, a jutro odwiozę Cię do domu.

-Tak jest.- Mruknęłaś i odpłynęłaś w głęboki sen.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jestem zmęczona ._.

Ale poczułam potrzebę pisania, więc piszę ^^
Dodałam to dzisiaj, a miało być pojutrze .-.
A właśnie, w weekend brat mnie bierze na wakacje ^^
Będziemy z jego dziewczyną i jej rodziną i tam będzie podobno taki dziwny wujek ._."

Ale oczywiście napiszę wam jak to było xD
Dobranoc! <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro