15.0
Joker POV
Obudziłem się słysząc czyjś głos wymawiający moje imię, tuż przy uchu. Niemrawo uchyliłem oczy, a wtedy zobaczyłem sylwetkę Deadshot' a. Wzdrygnąłem się lekko widząc mężczyznę w mojej sypialni. Jeśli Harley się obudzi i go tutaj zobaczy, nieźle się zdziwi i zacznie coś podejrzewać.
- Musimy pogadać. - szepnął Floyd, a ja od razu kiwnąłem głową. Chciałem się go na chwilę pozbyć.
- Poczekaj na mnie na dole, dobra? - spytałem zaspanym głosem, a on od razu wyszedł z pokoju. Niechętnie wysunąłem rękę spod Harley i założyłem na siebie bieliznę oraz spodenki. Spojrzałem na Quinn i przykryłem ją kołdrą. Pocałowałem krótko jej czoło i wyszedłem z sypialni. Zszedłem do salonu, gdzie już czekał na mnie przyjaciel.
- Posłuchaj, nie wiem jak mam ci dziękować, za to co dla mnie zrobiłeś. - powiedział mężczyzna, a ja uniosłem rękę w celu uciszenia go.
- Słuchaj... ciężko mi to przyznać, ale jesteśmy przyjaciółmi. - wytłumaczyłem a on się lekko uśmiechnął.
- Racja. - westchnął, a ja usiadłem na kanapie.
- Zastanawiam się jak do tego doszło. - mruknąłem pod nosem.
- Ostatnie co właściwie pamiętam, to to, że poszedłem tańczyć z tą dziewczyną, a później wróciłem na chwilę do stolika i napiłem się swojego drinka. Tylko, że nikt obcy tam nie wchodził Joker. Cały czas tam byłem i nie widziałem nikogo kto mógłby mi coś dosypać. - wyznał, a ja miałem ochotę powiedzieć mu o Bein' e, ale nie mogłem. Nikt nie mógł wiedzieć, o tym co zaszło wczorajszej nocy.
- Słuchaj, przecież nie doszło do niczego poza tym pocałunkiem. - podsumowałem, dając mu do zrozumienia, że to skończony temat. Nie możemy go stale drążyć. Nikt z nas, nie jest wtyczką więc tutaj nic nam nie grozi. Prawda nie wyjdzie na jaw i niech tak zostanie.
- To nie zmienia faktu, że zdradziłem Pamele. - oznajmił z niechęcią, a ja kiwnąłem lekko głową. Zdradził, ale nie był wtedy sobą. To nie powinno się liczyć. To tak jakby całować się z kimś w innym świecie.
- Nikt nie musi o tym wiedzieć. - zaproponowałem, a wtedy do pomieszczenia wpadła Isley. Cholera. Wszystko idzie nie po mojej myśli.
Deadshot POV
- Naprawdę Floyd? - usłyszałem dobrze znany mi głos. Odwróciłem się w tamtą stronę i zobaczyłem moją ukochaną ze łzami w oczach. Musiała usłyszeć końcówkę naszej rozmowy. A to brzmiało jednoznacznie.
- To nie tak jak myślisz. - zapewniłem podchodząc do kobiety. Odepchnęła mnie po czym wytarła lekko łzy.
- Zdradziłeś mnie? - spytała krótko, a ja pokręciłem niepewnie głową. Nie mogłem tak łatwo odpowiedzieć na to pytanie.
- Posłuchaj... - zacząłem jednak kobieta mi szybko przerwała.
- Zadałam Ci krótkie pytanie, Floyd. - warknęła ze złością, a ja spuściłem wzrok. - Zrobiłeś to? - spytała ponownie, a ja się zastanowiłem. Tylko, że nie było nad czym.
- Tak. - powiedziałem, a z jej oczu pociekł strumień łez. Kobieta odwróciła się na pięcie i odeszła. Zacisnąłem ręce w pięści. Dlaczego na to pozwoliłem?
- Dasz jej tak po prostu odejść? - usłyszałem głos Joker' a, więc odwróciłem się w tamtą stronę. Mężczyzna wyglądał na zdziwionego.
- Prochy, to nie jest wytłumaczenie. - stwierdziłem, na co zielonowłosy przyznał mi rację.
- Przyjdzie czas, że będzie chciała porozmawiać. Wtedy będzie okazja, żeby jej to wytłumaczyć. Ale przez najbliższy czas nie wspominaj nic o tym, że ktoś dosypał ci prochy. - powiedział Joker, a ja kiwnąłem głową. Wróciłem do swojej sypialni i usiadłem na łóżku. Straciłem ją. Straciłem Pamele przez własną głupotę. Mogłem być ostrożniejszy. Tylko skąd do cholery mogłem wiedzieć, że w tym drinku będzie jakieś gówno, które zrujnuje mi życie?
Harley POV
Zaraz po przebudzeniu udałam się do pokoju June. Maleństwo leżało spokojnie w łóżeczku. Była taka grzeczna. Rzadko płakała, a to mogło oznaczać tylko tyle, że jest twardzielką. Taką samą jaką była jej mama. I taką jakim jest jej ojciec. Zastanawiam się jaka będzie gdy urośnie. Bardziej podobna do Joker' a czy do June. Dobra, czy zła? Czy będzie tutaj szczęśliwa?
Zmieniłam dziecku pieluszkę i przebrałam w czyste ubranka. Włożyłam ją ostrożnie do nosidełka i zeszłam z nią na dół. Było jakoś dziwnie pusto. W sumie, to wcale się nie dziwie. Chłopcy wczoraj ewidentnie zabalowali. W kuchni na szczęście zastałam Joker' a. Stał przy ekspresie i przygotowywał kawę. Podeszłam do niego i pocałowałam jego policzek.
- Chcesz kawę? - spytał odwracając się w moją stroną, na co od razu kiwnęłam głową. Postawiłam nosidełko z dzieckiem na stole i podeszłam do butelki z mlekiem. Wzięłam ją do ręki i podeszłam do June. Zaczęłam ją karmić, a wtedy obok mnie stanął Joker. Podał mi kawę, a ja od razu ją wzięłam i upiłam łyk pysznej cieczy. Podałam narzeczonemu butelkę, a sama usiadłam na krześle. Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Nakarm ją. - poinformowałam, a on z lekkim zawahaniem i nie chęcią wykonał moją prośbę. - Ona naprawdę nic dla ciebie nie znaczy, Joker? - spytałam bez zastanowienia, na co mężczyzna odstawił butelkę i usiadł obok mnie.
- Jest na drugim miejscu. - odparł po chwili, a ja kiwnęłam głową. To znaczy, że nie jest mu obojętna. A to jest jak dla mnie świetna wiadomość.
- To dobrze. - powiedziałam krótko z uśmiechem. - Daj jej do końca jeść, a ja skoczę do łazienki. - dodałam i wstałam od stołu. Wyszłam z kuchni i skierowałam się do sypialni. Weszłam do łazienki, żeby wziąć krótki prysznic. Następnie się ubrałam i pomalowałam, oraz uczesałam włosy. Będąc gotowa wyszłam z sypialni, a wtedy wpadłam Pamele. Jej twarz była spuchnięta, a policzki czerwone od płaczu. Dawno nie widziałam jej w takim stanie.
- Co się stało? - spytałam zdziwiona na co ona wybuchła jeszcze większym płaczem.
- Słyszałam jak Joker rozmawiał z Deadshot' em o tym, że wczoraj w klubie Floyd obściskiwał się z jakąś laską. Przyznał się do tego, rozumiesz? - wymamrotała, a ja natychmiast ją przytuliłam. Nie wierzę, że to zrobił. Nie Deadshot. Nie jest taki. Nie mógł zdradzić Pameli. A Joker? Dlaczego mi nie powiedział? Od kiedy to kryje Floyd' a? Muszę z nim porozmawiać. Chcę, żeby wszystko mi wyjaśnił.
- To do niego niepodobne. - powiedziałam, a ona kiwnęła lekką głową.
- Też tak myślałam. - mruknęła i mnie minęła, po czym udała się do swojej sypialni. Zatrzasnęła za sobą drzwi. Natychmiast zeszłam na dół i odnalazłam Joker' a.
- Zapomniałeś mi wspomnieć o tym, że Deadshot zdradził Pamele? - spytałam z wyrzutem, gdy ten odkładał June do nosidełka. - Czy chciałeś to ukryć? - dodałam ze złością.
- To nie jest moja sprawa. - oznajmił bez żadnych emocji.
- W takim razie, czemu go kryłeś? - spytałam wzruszając ramionami. Coś mi tu nie pasowało.
- Nikogo nie kryłem, zwyczajnie nie wtrącam się w cudze sprawy. Jest mi to zupełnie obojętne. - odpowiedział po chwili.
- Dobrze, wiesz, że on nie zrobiłby czegoś takiego. - powiedziałam stanowczo, mając nadzieję, że może wtedy powie mi prawdę. - Coś się wydarzyło... wiem, że nie zrobił tego bez powodu. - pomyślałam na głos. Joker pokręcił lekko głową. Muszę się tego dowiedzieć. Nie mogę pozwolić im tak po prostu się rozstać.
- Nie wiem, Harley. Jeśli naprawdę musisz o wszystkim wiedzieć, to spytaj się Floyd' a. - mruknął zielonowłosy, a ja pokiwałam lekko głową. Racja.
- Tak też zrobię... - stwierdziłam i udałam się w stronę sypialni przyjaciela. Wpadłam tam bez pukania. - Jesteś skończonym dupkiem, wiesz Floyd!? - warknęłam rozglądając się czy gdzieś w pobliżu nie ma Zoe. Był sam. Na szczęście.
- Nie mów tak. - westchnął z wyczuwalnym smutkiem w głosie mężczyzna. Ten ton oznaczał, że tęskni za Pamelą. Gdyby naprawdę ją zdradził, teraz nie byłby w rozsypce.
- Ale taka jest prawda. Czemu to zrobiłeś? Nagle przestałeś ją kochać? - prychnęłam nie rozumiejąc, a on oparł się dłońmi o komodę i spuścił wzrok.
- Nie chciała mnie wysłuchać, więc nie pozna prawdy. Nie wiem, po co miałbym tłumaczyć się tobie, Harley. - odparł z lekką złością. Obaj kręcili. Kłamali kryjąc się nawzajem.
- Bo chcę znać prawdę. - powiedziałam tak jakby to było najoczywistszą rzeczą na świecie.
- Nie mam ci nic do powiedzenia. - stwierdził, po kilku sekundach ciszy, a ja tylko prychnęłam pod nosem. Zachowywali się jak idioci.
- Obaj coś kręcicie. Ty i Joker chcecie coś ukryć, ale i tak dowiem się o co chodzi. - prychnęłam i wyszłam z jego sypialni trzaskając drzwiami. Dowiem się wszystkiego za wszelką cenę. Muszę pomóc Pameli. I nawet wiem, kto mi w tym pomoże. Takie sprawy są specjalnością kobiet. I właśnie one pomogą mi dowiedzieć się prawdy. Moje przyjaciółki. Już ja zadbam o to, żeby prawda wyszła na jaw.
Hejka, tak jak obiecywałam w komentarzach, rozdział już dzisiaj. Mam nadzieję, że nie jest nudny. Starałam się, żeby nie był... no w każdym bądź razie, dziękuję wam za wszystkie gwiazdki i komentarze, pod rozdziałami. Czekam na wasze opinie i pozdrawiam <3 PS. Przepraszam za wszelkie błędy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro