jumbo jet
Witajcie. Piszę to tutaj żeby nie robić osobnej okładki, książki. I burdelu na swoim profilu. Zainteresowanych (czyli nikogo) informuję, że to tutaj będą w przyszłości pojawiały się różne teksty. Teraz, z okazji świąt życzę wszystkim.
Pysznych ciasteczek i błogosławieństwa Pani Hudson
Morderstw, co najmniej 7 w skali
Braku bezmózgich Andersonów
listu z Hogwartu, pytania "Afganistan or Irak", czy budki z doktorem, czy czego chcecie. Wszystkiego najlepszego!
Zapraszam!
___________________
Świeczki na choince
pierniki
posypane słodką śmiercią na języku
skórki pomarańczy ułożone w fantazyjne wzory łańcuchów na twej kuszącej szyi.
Pachnące migdałami, korzenne ciastka
skarpety na kominku.
Ogień potulnie się pali bez buntu czy słowa skargi.
Niesamowite. Nie widzisz żadnego zagrożenia z jego strony.
Nic, Panie Holmes?
Nie widzisz niszczycielskich płomieni co jakiś czas uginających się w twoją stronę i tych, których kochasz?
Nie? Naprawdę nie?
Poczekaj....
Co dalej?
Wesołych Świąt
Do drzwi podchodzą ludzie.
Pukają.
Jest ten pan z policji.
Ta mała kobieta
Śmierć na białym koniu wślizga się ukradkiem (i otchłań jej towarzyszy)
A ból i strach wchodzą oknem.
Panie Holmes, widzę cię
krucze włosy,
uniesione kąciki ust.
Tych pięknych i jędrnych
Prawie je pocałowałem, chociaż nie oddałeś mi ich
niezły paradoks
jest i John-boy.
Kładzie rękę na twojej talii i całuje ramię
szybko.
Już niedługo, całkiem niedługo, cierpliwości Panie Holmes.
Przyjdzie twój brat?
(Nikt nie oczekuje.)
Jest zajęty kontrolowaniem czy siedzę pod kluczem.
Życzymy powodzenia
odpowiedzialna robota
siostra powie to samo, co?
Jumbo jet, Mr. Holmes, jumbo jet
Indyk już w piekarniku, a herbata nalana?
zapachy piernika, maku i marcepanu skutecznie maskują aromat gnijącego ciała?
Nieco rtęci....arszeniku...cyjanku
renifery w oknie zaprzęgnięte do sań?
Niedługo pociągną twoje wykorzystane w pełni ciało...
prezenty pod choinką?
Spodoba ci się prezent ode mnie
Wąż już się wije... gotowy do skoku
by zanurzyć zęby w twojej szyi....
Owinąć się wokół niej....
Aż słyszę twoje stękania i westchnienia gdy walczysz o oddech.
Pysznie, Panie Holmes
Taki właśnie miałeś być.
Specjalnie dla mnie.
Tak sobie to właśnie wyobrażałem,
stopy nie dotykają posadzki,
muskasz ją czubkami butów.
Dear me mr. Holmes, dear me
A gdzie są przyjaciele gdy dusisz się w ciszy?
Gdzie?
Czy kiedykolwiek ktoś był przy tobie?
Gdy bicz przebijał twoją skórę, a metalowy pręt powodował nieopisany ból?
Gdy, mój boże najlepszy przyjaciel zadał ci nieopisany ból a Ty chciałeś płakać i schować się w głębi swojego ciała?
Kiedy odgłos łamanego opłatka zagłuszał gruchot twoich łamanych kości.
Kiedy twoje krzyki zagłuszała melodia kolęd.
Może ukoję twoje męki czystym strzałem z gardło.
Może.
Byłbyś tak rozkosznie wdzięczny.
Już niedługo, obiecuję.
Ale
Jeszcze jesteś szczęśliwy
Jeszcze czujesz się bezpiecznie
Jeszcze się łudzisz
Jeszcze.
-JM
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro