Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XI

Tak naprawdę nigdy nie doszło pomiędzy nimi do niczego bliższego, poza zwykłym zabawianiem się. Jimin po prostu już marzył o tym, żeby wreszcie Hoseok pieprzył go tak, jak należy i robił wszystko, żeby go do tego nakłonić. Dosłownie wszystko. Postanowił nawet włożyć kocie uszka i przyozdobić swój tyłeczek puszystym ogonkiem, licząc na to, że jego wrodzona słodycz przekona Hoseoka do czegoś więcej.

Usiadł na jego kolanach i spojrzał mu w oczy uroczo, wydymając przy tym dolną wargę. Jedną dłonią delikatnie sunął po jego karku, zaś drugą bawił się małym dzwoneczkiem przy różowej obróżce, którą włożył na swoją szyję.

- Tatusiu, potrzebuję cię - mruknął kusząco. - Tak bardzo, bardzo...

Hoseok uśmiechnął się tylko półgębkiem i przyciągnął go bardziej do siebie, aby ich twarze dzieliły tylko marne centymetry. Czuł na swoim policzku ciężki i rozgrzany oddech Jimina. Wiedział, czego jego chłopiec pragnął, jednak nie mógł mu tego teraz dać. Chciał się nim jeszcze trochę pobawić, pomęczyć odrobinkę, jednocześnie rozkochując go w sobie do szaleństwa.

- Widzę, że mój koteczek bardzo potrzebuje dotyku - stwierdził, dostrzegając wypukłość w jego krótkich spodenkach, pod którymi zapewne specjalnie nic nie miał.

- Dotknij mnie, tatusiu.

- O nie, dzisiaj musisz poradzić sobie sam. Bez użycia rąk.

- Co? - Jimin wytrzeszczył oczy zaskoczony. - Ale... Jak mam to zrobić?

- Pomyśl, Jiminnie.

Chłopak przez chwilę wpatrywał się w przebiegły uśmiech Hoseoka, aż w końcu westchnął z rezygnacją i zarzucił obie ręce na jego kark. Usiadł wygodnie na jego udzie i powoli zaczął poruszać biodrami, ocierając się o niego, jak na kotka przystało. Dreszcze przebiegły po jego plecach, gdy tatuś chwycił go na wysokości bioder i wpatrywał się z pożądaniem w jego zamglone oczy. Jimin po chwili zaczął cicho pojękiwać i przygryzać wargę, a dłonie zacisnął mocno na jego ramionach, wyobrażając sobie, że właśnie są w zupełnie innej sytuacji i po prostu go ujeżdża.

- Mh... Tatusiu - jęknął, odchylając głowę do tyłu, a następnie westchnął z przyjemności, gdy poczuł na swojej szyi usta i język Hoseoka.

- Mój śliczny kociak - szepnął niskim głosem tuż przy uchu Jimina, który cały się spiął i przyspieszył swoje ruchy. - Dobrze sobie radzisz, kochanie.

Jimin jęczał rozkosznie, a jego wyobraźnia sprawiała, że coraz bardziej się nakręcał, czemu wtórowało przyjemne łaskotanie w podbrzuszu. Był już blisko i po chwili jego ruchy stały się bardziej chaotyczne i szybsze, byleby wreszcie móc dojść.

W końcu jego mięśnie się spięły, a plecy wygięły w łuk, gdy wraz z uroczym jękiem i drżącym oddechem doszedł w swoje spodenki, zostawiając wyraźny ślad. Następnie wtulił się w szyję Hoseoka, drżąc z ekstazy i westchnął cichutko, przymykając oczy.

- Spisałeś się, kociaku - tatuś pochwalił go, głaszcząc jego włosy.

- Kiedy wreszcie to zrobimy? - spytał Jimin, z wyraźną desperacją w głosie. - Nie chcę już czekać...

- Już niedługo. A teraz odpocznij.

Jimin mruknął coś pod nosem i po chwili przysnął w ciepłych ramionach Hoseoka, kuląc się uroczo.




***

Jeszcze 4 rozdziały i pożegnamy tego pornosa :"D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro