Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

III

Jimin nawet się nie zorientował, kiedy pozwolił się całkowicie otumanić przez pokusę, która kazała mu utrzymywać kontakt z tatusiem. Minął miesiąc, odkąd zaczął z nim rozmawiać i za ten czas zdołał mu nawet zdradzić swoje imię. Cóż, niestety tatuś nie zamierzał mu na razie opowiadać o sobie, jednak obiecał, że kiedyś się spotkają i wtedy Jimin będzie miał okazję dowiedzieć się o nim dosłownie wszystkiego.

Mężczyzna traktował go jak księżniczkę, którą trzeba stale komplementować i zadowalać. Chłopak wyobrażał go sobie jako szefa jakiejś wielkiej firmy, który ma dziesięć samochodów, a na pierwszej randce zabrałby go do drogiej restauracji, by następnie udać się do luksusowego hotelu, w którym spędzą długą noc. Na samą myśl, uśmiech pojawiał się na twarzy Jimina, a chęć rozmowy z tatusiem stawała się coraz większa.

Zresztą, nie tylko pragnął rozmowy, ale też jak najwięcej czułości z jego strony. Jimin od miesiąca ich znajomości dostał pozwolenie na dotykanie się tylko dwa razy i to na oczach tatusia, który długo się nim bawił, zanim pozwolił mu dojść. Desperacja rosła w ciele licealisty, chcąc odnaleźć swoje ujście, a on biedny nie mógł łamać zakazów tatusia, więc był skazany na ciągłą chcicę.

***

- Jimin, wstawaj! - głos matki rozniósł się po całym mieszkaniu, a chłopak miał szczerą ochotę zakopać się pod stertą poduszek, byleby nie usłyszeć tego wrzasku ponownie.

Niestety do wakacji zostało jeszcze kilka dni, a on był zmuszony ciągle chodzić do szkoły, jak na przykładnego ucznia przystało. Jimin nie uczył się źle, a więc rodzice mogli być z niego dumni. Zachowanie też miał jak najbardziej wzorowe, przez co nie musieli się martwić o to, że ich synek zrobi w życiu coś głupiego, jak na przykład zacznie czatować z obcym mężczyzną, który doprowadzał go do szaleństwa spowodowanego pożądaniem.

Od razu, gdy tylko choć trochę oprzytomniał po przyjemnym śnie, wziął swój telefon do ręki, a uśmiech pojawił się na jego twarzy, gdy zobaczył dwie urocze wiadomości od tatusia. Serce szybko mu zabiło, a motylki zatrzepotały skrzydłami w jego brzuchu, łaskocząc go przyjemnie. Ułożył się wygodnie na łóżku i wysłał tatusiowi zdjęcie swoich zgrabnych nóg, odsłaniając przy tym nieco swoje koronkowe majteczki. Tatuś uwielbiał koronki, a Jimin uwielbiał się z nim droczyć z samego rana.


BBYMINNIE: Dzień dobry, tatusiu!

BBYMINNIE: Miałem cudowny sen, wiesz?

BBYMINNIE: Śniło mi się, że skułeś moje rączki różowymi kajdankami, a potem kazałeś mi Cię ujeżdżać.

BBYMINNIE: Teraz mam mały problem...

BBYMINNIE: Tatusiu, mogę?


BADHABIT: Nie ma mowy, Jiminnie.


Jimin jęknął z frustracji i zmienił pozycję, kładąc się na brzuchu i unosząc biodra do góry, by wykonać kolejne zdjęcie. Przy okazji uchwycił nieco swoich lekko rozchylonych ust, mając nadzieję, że to nakręci tatusia odpowiednio i zgodzi się na to, żeby jego chłopiec mógł się wreszcie dotknąć.


BBYMINNIE: Tak dawno tego nie robiłem, tatusiu...

BBYMINNIE: Już nie mogę wytrzymać!


BADHABIT: Nie możesz, skarbie.

BADHABIT: Masz się słuchać tatusia.


BBYMINNIE: Wiem tatusiu, ale od kilku dni mam ciągle brudne myśli i nie mogę się ich pozbyć...


BADHABIT: O czym myślisz?


BBYMINNIE: O Tobie.

BBYMINNIE: Chcę, żebyś mnie związał i żebyś zakrył mi oczy.

BBYMINNIE: Chcę, żebyś zrobił ze mną cokolwiek będziesz chciał.

BBYMINNIE: Tatusiu, strasznie chcę się dotknąć...


BADHABIT: Jeśli to zrobisz, dostaniesz karę.


BBYMINNIE: Jaką?


BADHABIT: Skuję Twoje ręce i zostawię w Tobie wibrator na najmniejszych wibracjach.

BADHABIT: Przez godzinę.


Jimin westchnął ciężko i powoli zaczął wierzgać nogami, zaciskając co chwilę uda i ocierając się o kołdrę. Ciche jęki samoistnie uciekały z jego ust. Z desperacji wił się po łóżku jak mały kociak i ściskał mocno prześcieradło, z całych sił starając się powstrzymać. Unosił lekko biodra i odchylał szyję, wyobrażając sobie, że tatuś jest przy nim i patrzy jak bardzo napalony jest jego słodki chłopiec.

- Tatusiu - szepnął, po czym przygryzł wargę, gdy ponownie otarł się o kołdrę.

Nagle jego telefon poinformował o nowej wiadomości, jednak tym razem był to sms od Hoseoka. Jimin niechętnie sięgnął po telefon i odczytał treść.


Hobi♥:

Nie spóźnij się znowu na autobus, ostatnio mnie wystawiłeś!


Chłopak westchnął ciężko, starając się zignorować swoje brudne myśli i wstał z łóżka, by jak najszybciej się ogarnąć do szkoły. Odkąd tatuś pojawił się w jego życiu, nie miał właściwie czasu dla Hoseoka, a nawet zapominał o ich spotkaniach. Za każdym razem tłumaczył się tym, że za dużo myśli o mężczyźnie, którego poznał przez internet i przez to jest taki rozkojarzony. Nie widział tego, że Hoseok zawsze wtedy przewracał oczami i wzdychał z wyraźną irytacją. Był tak bardzo zazdrosny i zdesperowany, że mógłby zrobić wszystko, aby tylko przekonać do siebie tego upartego dzieciaka.

Dosłownie wszystko...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro