I
Park Jimin nie był dziwką. Był tylko niewinnym licealistą, który po prostu lubił bawić się mężczyznami przez kamerkę internetową. Robił to od kilku miesięcy. To jego częsty rytuał. Wchodził na swoją ulubioną stronę, logował się i losował okienko czatu, gdzie w rogu mógł ujrzeć swoją nową ofiarę, zaś pod nią widniał mały kwadracik przechwytujący obraz z jego kamerki. Nigdy nie pokazywał w pełni twarzy, jedynie swoje idealne pełne usta, o których ci beznadziejni faceci mogli tylko fantazjować. Jimin skupiał się na swoim ciele. Ściągał koszulkę, pokazywał swoje słodkie majteczki, do których miał tak wielką słabość, dotykał się, jęcząc bezwstydnie, a potem przełączał się na kolejną osobę, która z chęcią podziwiała tego idealnego chłopca, robiąc sobie przy tym dobrze. Jimin nie widział w tym nic złego, po prostu uważał to za zwyczajną zabawę.
Tak naprawdę wszyscy ci mężczyźni jedynie go śmieszyli. Może i na początku było to dla niego podniecające, jednak teraz wyłącznie naśmiewał się z nich w duchu, gdy na zewnątrz udawał, jak to jest mu nadzwyczaj przyjemnie. Właściwie to pokazywał się głównie dla własnej satysfakcji oraz dla tych wszystkich zabawnych reakcji obcych facetów, choć skrycie pragnął trafić na kogoś, kto potrafiłby się nim należycie zająć. Na kogoś, kto doprowadzałby go na skraj samym swoim głosem.
I ten ktoś pojawił się całkowicie niespodziewanie, gdy jednego dnia Jimin ponownie wszedł na swoją ulubioną stronę, jednak wyjątkowo w pierwszej wylosowanej kamerce nie ujrzał czyjegoś krocza, a ładne, brzoskwiniowe usta, idealną szczękę i szerokie ramiona, które opinała czarna koszulka. Jimin początkowo nic nie mówił, tylko w ciszy patrzył na mężczyznę, który po chwili napisał pierwszą wiadomość.
BADHABIT: Masz piękne usta.
Jimin odruchowo przygryzł wargę, co wyglądało niesamowicie seksownie, bo mężczyzna uśmiechnął się na to półgębkiem. Chłopak jednak nie zamierzał nic odpisywać, tylko czekał na kolejną wiadomość, która przyszła szybciej niż się tego spodziewał.
BADHABIT: Zrobisz coś dla mnie?
BBYMINNIE: Zależy co.
BADHABIT: Zatańcz dla mnie.
BADHABIT: I rozbierz się.
BADHABIT: Pokaż, jak bardzo pragniesz tatusia.
Jimin rozchylił lekko wargi zaskoczony. Nigdy wcześniej nikt nie kazał mu robić striptizu. Mało tego, nikt wcześniej nie nazywał siebie tatusiem, a ten zboczony dzieciak wprost marzył o czymś takim. Do tej pory mógł tylko czytać o tym fanfiki albo szukać czegokolwiek o tej tematyce na Twitterze czy Tumblr. A tutaj proszę - nagle pojawił się ktoś, kto spełniał najważniejsze kryteria Jimina.
Uśmiechnął się lekko i włączył piosenkę, która nasunęła mu się na myśl. Wraz z jej pierwszymi dźwiękami, powoli odsunął się od swojego laptopa, dbając wciąż o to, aby nie pokazać w kamerce swojej twarzy. Powoli zaczął kręcić biodrami, dłońmi wodząc po swoim ciele. Miał na sobie jedynie białą, za dużą koszulkę z krótkim rękawkiem, a pod nią różowe majteczki, które tak bardzo uwielbiał. Chwilę się droczył ze swoim tatusiem, który z zadowoleniem oglądał sprawne ruchy Jimina. Chłopak podwinął swoją koszulkę, a jej skrawek umieścił między zębami. Powoli zbliżył się do kamerki i uśmiechnął się przebiegle, a następnie spojrzał na nową wiadomość, która mignęła w okienku czatu.
BADHABIT: Jesteś idealny.
BADHABIT: Zdejmij tę koszulkę, kochanie.
Jimin zachichotał cicho i ponownie odsunął się, by następnie powoli pozbyć się niepotrzebnej części ubioru, zostając w samej bieliźnie. Palcami zahaczał o koronkową gumkę majteczek, kręcąc powoli biodrami. Zbliżył się do laptopa, widząc nową wiadomość.
BADHABIT: Idealny.
BBYMINNIE: Podoba Ci się, tatusiu?
BADHABIT: Bardzo. Chciałbym ozdobić Twoje śliczne ciało mnóstwem śladów.
Dreszcz aż przebiegł po plecach Jimina, gdy tylko wyobraził sobie te usta na swoim ciele. Westchnął cicho i przesunął dłonią po szyi i obojczykach, by następnie opuszkami palców zjechać niżej, zatrzymując się na podbrzuszu.
BADHABIT: Nie próbuj się dotykać, śliczny.
Jimin zacisnął wargi. Uwielbiał łamać zakazy, a taki zakaz był w dodatku wyjątkowo podniecający. Uśmiechnął się cwaniacko, a następnie odpisał tatusiowi.
BBYMINNIE: Bo co?
BADHABIT: Nie chciałbyś znać konsekwencji.
BBYMINNIE: Nie?
BBYMINNIE: Niby co byś mi zrobił? Skułbyś moje nadgarstki? Dałbyś mi klapsy?
BADHABIT: Sprawiłbym, że po tej jednej karze na samo jej wspomnienie, od razu robiłbyś się cały mokry.
Jimin westchnął drżąco, a jego mózg momentalnie mu podpowiedział, że nie powinien pozwolić temu mężczyźnie zniknąć wraz z kolejnym kliknięciem przycisku losującego nową rozmowę. Szybko najechał na jego nazwę i zaprosił go do znajomych. Był pierwszą taką osobą, której wysłał zaproszenie. Zamierzał już coś napisać, kiedy nagłe wibracje jego telefonu bardziej zwróciły jego uwagę. Sięgnął po to przeklęte urządzenie, które właśnie przeszkadzało mu w jego zabawie i odblokował ekran, na którym wyświetliła się wiadomość od jego przyjaciela.
Hobi♥:
Jiminnie~! Skończyłem wcześniej zajęcia, więc będę trochę szybciej, okej?
Jimin przełknął ślinę zdenerwowany i szybko odpisał mu na wiadomość, jakby nigdy nic się nie stało, zgrywając ciągle tego niewinnego licealistę. Następnie spojrzał jeszcze raz na okienko z tajemniczym mężczyzną i z ogromną niechęcią napisał do niego, że musi już iść. Nie czekał na odpowiedź, bo zwykle faceci z tej strony domagali się, żeby został, a to niepotrzebnie go irytowało. Szybko wyłączył czat, a następnie ubrał się, chcąc wszystko szybko przygotować na przybycie przyjaciela. Odsłonił żaluzje, wpuszczając do swojego pokoju trochę pomarańczowego światła słonecznego, a następnie podszedł do laptopa, chcąc opuścić stronę. Jego uwagę przykuło jednak pewne powiadomienie, przez które na jego twarzy ponownie pojawił się ten przebiegły uśmieszek.
BADHABIT zaakceptował Twoje zaproszenie do znajomych.
***
NIESPODZIANKA!
Oto mój pierwszy daddy kink, pornos i nic więcej. No dobra, jakaś fabuła tam jest, ale spodziewajcie się, że w każdym rozdziale będzie coś +18. Zawsze chciałam pisać jednego wielkiego smuta :"D
Rozdziały długie nie będą, więc myślę, że będą się pojawiać dosyć często. Mam nadzieję, że ten krótki wstęp się Wam podobał!
PS to wszystko wina dzieciaczków z grupy, bo same tego chciały, proszę na mnie nie krzyczeć za to, że zaczynam już szóste ff!!!
A tak serio, kocham Was za to, że sami tego chcieliście, bo moja chcica na to była zbyt wielka, żeby ją wstrzymywać xD
Do następnego~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro