Rozdział 9 Jaka ta szkoła wielka.
Wyszłyśmy za dyrektorka na korytarz, gdzie było pełno ludzi.
No tak przecież już koniec wakacji za 4 dni szkoła. - myślałam. - Jak ja się ciesze.
W tym momencie pojawił się uśmiech na mojej twarzy.
- Z czego tak się cieszysz. - Spytała Eliza.
- Z niczego. Po prostu coś mi się przypomniało. - W tym momencie zrobiłam niewinny uśmieszek.
Coś z tobą chyba jest nie tak, skoro cieszysz się z powrotu do szkoły. - Zaśmiał się Derwer w moim umyśle.
Ale ja go zignorowałam i szłam dalej za dyrektorką. Po jakiś 15 minutach drogi dotarłyśmy do stołówki, gdzie było tylko kilka osób. Jadalnia jest duża i piękna z pewnością pomieściłaby się tu cała szkoła, i jeszcze zostałoby miejsca dla kilku średnich rozmiarów smoków. Wszędzie były jakieś malowidła tak jak na korytarzu. Weszłyśmy i usiadłyśmy przy pierwszym lepszym stoliku a Derwer położył mi się na kolanach, kiedy podeszła do nas pani z jakimś chłopakiem on natychmiast się podniósł.
- Dziewczynki to jest Dawid on oprowadzi was po szkole. - Powiedziała. - Zna on szkołę jak własną kieszeń. - Zaśmiała się, po czym odeszła, do stolika dla nauczycieli.
Dawid jest przystojny, nie powiem, że jest inaczej bo bym skłamała. Ma czerwone włosy i jest mocno umięśniony. Widocznie posługuje się ciężką bronią.
- Witajcie, jestem Dawid Pik. Możecie mówić mi po imieniu. - Przedstawił się.
- Cześć Dawid ja jestem Julia Kryształ. Możesz mówić mi po imieniu lub szmaragd, a to jest mój smok Derwer. Nazwała go tak na cześć legendarnego smoka Derwera. - Przedstawiłam siebie i mojego smoka.
- A j...ja je...jestem E... Elizabeth d...da Vinci. M....m...miło cię p...poznać — Widać było, że się jej spodobał.
- Kryształ gdzieś już słyszałem to nazwisko. - Powiedział przysiadając się.
- Na pewno słyszałeś. - Odparłam mu. - Założę się, że cała szkoła zna moją siostrę, Anie Kryształ inaczej też Diament.
- Aaa przypomniałem sobie, zawsze jest z nią śmieszne. - Powiedział, śmiejąc się głośno. - Jest już w szkole? - Spytał.
- Raczej jeszcze jej nie ma. A po co ci ona? - Spytałam się go.
- Mam do niej pewną sprawę, ale wam nie mogę o tym powiedzieć. - Odpowiedział. - To, co chcecie zjeść, bo ja biorę naleśniki? - Spytał.
- A wezmę spaghetti. A ty co chcesz El? - Spytałam.
- Też wezmę spaghetti. - Powiedziała już rozluźniona.
W tym momencie na stoliku pojawiły się dwa talerze spaghetti i jeden z naleśnikami.
- Smacznego. - Powiedzieliśmy wszyscy razem.
Czyli nie tylko pokoje są zaczarowane, ale też cała szkoła.
- Musi tu być sporo sekretnych przejść oraz skrótów o których, nikt nie wie. - Powiedziałam pod nosem tak, żeby tylko Derwer mógł usłyszeć, ale chyba coś mi nie wyszło, bo chłopak też usłyszał.
- Jak to nikt, ja znam je wszystkie. Inaczej dyrektorka nie powiedziałaby, że znam całą szkołę jak własną kieszeń. - Zaśmiał się.
- To od czego zaczynamy dziewczyny? - Spytał się, gdy skończyłyśmy jeść.
- Pani dyrektor wspominała coś o jakiejś jaskini pod wodospadem. - Powiedziałam.
- Z jaskini nikt od bardzo dawna nie korzystał, jest cała zakurzona i sporo tam pajęczyn i ogromnych pają...- Nie zdążył dokończyć.
- Dobra skończ już. Nie widzisz, że Eliza cała się trzęsie po tym, jak wspomniałeś o pająkach. - Przerwałam mu, prawie krzycząc na niego.
- Nic się nie stało. - Powiedziała drżącym głosem Eliza. - Jak chcesz tam iść to jakoś wytrzymam. - Mówiła ciągłe się dygocząc.
- Nie musisz się przemęczać. - Mówiąc to przytuliłam ją. - Najpierw zwiedzimy szkołę, a potem zobaczę tę jaskinię. Bo zakładam, że jest tam jakieś wejście ze szkoły. I nie będzie trzeba schodzić z góry do niej. - Mówiąc to spojrzałam na Dawida, który szybko odpowiedział.
-Tak jest tam wejście ze szkoły, które ci pokażę potem. A teraz w ramach przeprosin proszę. - Mówiąc to podał nam lody, a Derwerowi soczysty kawałek mięsa.
Na szczęście El szybko się uspokoiła i mogliśmy iść zwiedzać szkołę. Dawid oprowadzał nas po wszystkich zakamarkach szkoły. Szczęście, że się nie pogubiliśmy. Kiedy weszliśmy na sale treningową, od razu wiedziałam gdzie będę trenować.
- Gdzie będziecie trenować? - spytał się Dawid widząc moją minę.
- Ja raczej w lesie i na górze. A ty El gdzie będziesz trenować? - Spytałam się jej.
- Ja jeszcze nie wiem chciałabym z tobą, ale nie wiem, czy mam tyle siły co ty. - Mówiąc to prawie się rozpłakał.
Od razu ją przytuliłam.
- Nie bój się ja ci pomogę. - Powiedziałam patrząc w jej rozmyte oczy.
Po czym ona wtuliła się we mnie jak małe dziecko wtula się do mamy. Po sali treningowej widziałyśmy jeszcze tylko arenę walk która, przypominała rzymskie Koloseum o którym, uczyliśmy się w szkole na historii i ogromną bibliotekę, były tam chyba wszystkie książki od początków świata aż do teraz.
Eliza nie chciała mnie opuszczać, ale ja nie chciałam, żeby, szła ze mną i Derwerm do jaskini, skoro jest tam sporo pająków, których ona się boi. Razem z Dawidem odprowadziliśmy ją do pokoju, po czym ruszyliśmy do przejścia. Które było bardzo blisko naszego pokoju. Dawid otworzył wejście i już chciał schodzić, kiedy ja się odezwałam.
- Ty tu zostajesz ja idę tam sama ze smokiem.
O dziwo nie protestował. Gdy weszliśmy a Dawid zamkną za nami przejście. Zrobiło się strasznie ciemno, że nie było nic widać. Wtedy odezwał się Derwer.
- Wyobraź sobie w myślach ogień albo jakiś pożar, gdy już go zobaczysz w swojej głowie wypowiedź na głos. Płoń. To bardzo łatwe spróbuj.
Zrobiłam tak jak kazał mi Derwer. Wyobraziłam sobie płomień ognia i powiedziałam.
- Płoń. - W mojej dłoni zaczął płonąć ogień.
Na początku się wystraszyłam, ale uspokoił mnie Derwer i zobaczyłam też, że ten ogień nic mi nie robi.
- To jest niesamowite. Dziękuje mój nauczycielu. - Mówiąc to zaczęłam się śmiać a on razem ze mną.
- Dobra ruszajmy dalej skoro coś już widzimy — Powiedział Derwer.
***************************
Witajcie ludzie mam dla was mały konkurs. Chcę, abyście zrobili okładkę pod moje nowe opowiadanie. Nagrodą będzie dedyk. W jego pierwszym rozdziale. A motywami przewodnimi w nim będą:
- bogowie i boginie.
- magiczne bronie.
- boskie rody.
Jak będzie ich dużo to wybiorę kilka najlepszych i odbędzie się głosowanie. Czas do 9 sierpnia. Tym, co się zdecydują życzę powodzenia. Do zobaczenia z kolejnym rozdziałem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro