Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9 Jaka ta szkoła wielka.

Wyszłyśmy za dyrektorka na korytarz, gdzie było pełno ludzi.
No tak przecież już koniec wakacji za 4 dni szkoła. - myślałam. - Jak ja się ciesze.
W tym momencie pojawił się uśmiech na mojej twarzy.
- Z czego tak się cieszysz. - Spytała Eliza.
- Z niczego. Po prostu coś mi się przypomniało. - W tym momencie zrobiłam niewinny uśmieszek.
Coś z tobą chyba jest nie tak, skoro cieszysz się z powrotu do szkoły. - Zaśmiał się Derwer w moim umyśle.
Ale ja go zignorowałam i szłam dalej za dyrektorką. Po jakiś 15 minutach drogi dotarłyśmy do stołówki, gdzie było tylko kilka osób. Jadalnia jest duża i piękna z pewnością pomieściłaby się tu cała szkoła, i jeszcze zostałoby miejsca dla kilku średnich rozmiarów smoków. Wszędzie były jakieś malowidła tak jak na korytarzu. Weszłyśmy i usiadłyśmy przy pierwszym lepszym stoliku a Derwer położył mi się na kolanach, kiedy podeszła do nas pani z jakimś chłopakiem on natychmiast się podniósł.
- Dziewczynki to jest Dawid on oprowadzi was po szkole. - Powiedziała. - Zna on szkołę jak własną kieszeń. - Zaśmiała się, po czym odeszła, do stolika dla nauczycieli.
Dawid jest przystojny, nie powiem, że jest inaczej bo bym skłamała. Ma czerwone włosy i jest mocno umięśniony. Widocznie posługuje się ciężką bronią.
- Witajcie, jestem Dawid Pik. Możecie mówić mi po imieniu. - Przedstawił się.
- Cześć Dawid ja jestem Julia Kryształ. Możesz mówić mi po imieniu lub szmaragd, a to jest mój smok Derwer. Nazwała go tak na cześć legendarnego smoka Derwera. - Przedstawiłam siebie i mojego smoka.
- A j...ja je...jestem E... Elizabeth d...da Vinci. M....m...miło cię p...poznać — Widać było, że się jej spodobał.
- Kryształ gdzieś już słyszałem to nazwisko. - Powiedział przysiadając się.
- Na pewno słyszałeś. - Odparłam mu. - Założę się, że cała szkoła zna moją siostrę, Anie Kryształ inaczej też Diament.
- Aaa przypomniałem sobie, zawsze jest z nią śmieszne. - Powiedział, śmiejąc się głośno. - Jest już w szkole? - Spytał.
- Raczej jeszcze jej nie ma. A po co ci ona? - Spytałam się go.
- Mam do niej pewną sprawę, ale wam nie mogę o tym powiedzieć. - Odpowiedział. - To, co chcecie zjeść, bo ja biorę naleśniki? - Spytał.
- A wezmę spaghetti. A ty co chcesz El? - Spytałam.
- Też wezmę spaghetti. - Powiedziała już rozluźniona.
W tym momencie na stoliku pojawiły się dwa talerze spaghetti i jeden z naleśnikami.
- Smacznego. - Powiedzieliśmy wszyscy razem.
Czyli nie tylko pokoje są zaczarowane, ale też cała szkoła.
- Musi tu być sporo sekretnych przejść oraz skrótów o których, nikt nie wie. - Powiedziałam pod nosem tak, żeby tylko Derwer mógł usłyszeć, ale chyba coś mi nie wyszło, bo chłopak też usłyszał.
- Jak to nikt, ja znam je wszystkie. Inaczej dyrektorka nie powiedziałaby, że znam całą szkołę jak własną kieszeń. - Zaśmiał się.
- To od czego zaczynamy dziewczyny? - Spytał się, gdy skończyłyśmy jeść.
- Pani dyrektor wspominała coś o jakiejś jaskini pod wodospadem. - Powiedziałam.
- Z jaskini nikt od bardzo dawna nie korzystał, jest cała zakurzona i sporo tam pajęczyn i ogromnych pają...- Nie zdążył dokończyć.
- Dobra skończ już. Nie widzisz, że Eliza cała się trzęsie po tym, jak wspomniałeś o pająkach. - Przerwałam mu, prawie krzycząc na niego.
- Nic się nie stało. - Powiedziała drżącym głosem Eliza. - Jak chcesz tam iść to jakoś wytrzymam. - Mówiła ciągłe się dygocząc.
- Nie musisz się przemęczać. - Mówiąc to przytuliłam ją. - Najpierw zwiedzimy szkołę, a potem zobaczę tę jaskinię. Bo zakładam, że jest tam jakieś wejście ze szkoły. I nie będzie trzeba schodzić z góry do niej. - Mówiąc to spojrzałam na Dawida, który szybko odpowiedział.
-Tak jest tam wejście ze szkoły, które ci pokażę potem. A teraz w ramach przeprosin proszę. - Mówiąc to podał nam lody, a Derwerowi soczysty kawałek mięsa.
Na szczęście El szybko się uspokoiła i mogliśmy iść zwiedzać szkołę. Dawid oprowadzał nas po wszystkich zakamarkach szkoły. Szczęście, że się nie pogubiliśmy. Kiedy weszliśmy na sale treningową, od razu wiedziałam gdzie będę trenować.
- Gdzie będziecie trenować? - spytał się Dawid widząc moją minę.
- Ja raczej w lesie i na górze. A ty El gdzie będziesz trenować? - Spytałam się jej.
- Ja jeszcze nie wiem chciałabym z tobą, ale nie wiem, czy mam tyle siły co ty. - Mówiąc to prawie się rozpłakał.
Od razu ją przytuliłam.
- Nie bój się ja ci pomogę. - Powiedziałam patrząc w jej rozmyte oczy.
Po czym ona wtuliła się we mnie jak małe dziecko wtula się do mamy. Po sali treningowej widziałyśmy jeszcze tylko arenę walk która, przypominała rzymskie Koloseum o którym, uczyliśmy się w szkole na historii i ogromną bibliotekę, były tam chyba wszystkie książki od początków świata aż do teraz.
Eliza nie chciała mnie opuszczać, ale ja nie chciałam, żeby, szła ze mną i Derwerm do jaskini, skoro jest tam sporo pająków, których ona się boi. Razem z Dawidem odprowadziliśmy ją do pokoju, po czym ruszyliśmy do przejścia. Które było bardzo blisko naszego pokoju. Dawid otworzył wejście i już chciał schodzić, kiedy ja się odezwałam.
- Ty tu zostajesz ja idę tam sama ze smokiem.
O dziwo nie protestował. Gdy weszliśmy a Dawid zamkną za nami przejście. Zrobiło się strasznie ciemno, że nie było nic widać. Wtedy odezwał się Derwer.
- Wyobraź sobie w myślach ogień albo jakiś pożar, gdy już go zobaczysz w swojej głowie wypowiedź na głos. Płoń. To bardzo łatwe spróbuj.
Zrobiłam tak jak kazał mi Derwer. Wyobraziłam sobie płomień ognia i powiedziałam.
- Płoń. - W mojej dłoni zaczął płonąć ogień.
Na początku się wystraszyłam, ale uspokoił mnie Derwer i zobaczyłam też, że ten ogień nic mi nie robi.
- To jest niesamowite. Dziękuje mój nauczycielu. - Mówiąc to zaczęłam się śmiać a on razem ze mną.
- Dobra ruszajmy dalej skoro coś już widzimy — Powiedział Derwer.
***************************
Witajcie ludzie mam dla was mały konkurs. Chcę, abyście zrobili okładkę pod moje nowe opowiadanie. Nagrodą będzie dedyk. W jego pierwszym rozdziale. A motywami przewodnimi w nim będą:
- bogowie i boginie.
- magiczne bronie.
- boskie rody.
Jak będzie ich dużo to wybiorę kilka najlepszych i odbędzie się głosowanie. Czas do 9 sierpnia. Tym, co się zdecydują życzę powodzenia. Do zobaczenia z kolejnym rozdziałem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro