Rozdział 13 Rozpoczęcie roku
Wstałam wcześnie było wpół do siódmej, gdy się obudziłam. Eliza i Derwer jeszcze spali, więc postanowiłam pójść do łazienki wziąć prysznic i ubrać się w mój mundurek. Byłam gotowa w 20 minut. Spojrzałam na zegarek i postanowiłam obudzić Elizę. Budzenie jej zajęło mi dobre dziesięć minut.
- Która to już jest, że budzisz mnie już ubrana? - Spytała.
- Jest już siódma a o ósmej musimy być na sali. - Odpowiedziałam jej.
- Czemu wcześniej mnie nie obudziłaś? - Pytała.
- Bo też niedawno wstałam. - Odpowiedziałam. - A teraz wstawaj i się zbieraj, jeśli nie chcesz się spóźnić. - Mówiąc to uśmiechnęłam się się.
- Już lecę. - Powiedziała i wybiegła z mojego pokoju, ja zajęłam się budzeniem Derwera.
Smok nie chciał wstać więc wykorzystałam fakt, że śpi koło jeziorka. Wrzuciłam go tam co dało efekt natychmiastowy. Derwer stał teraz na wprost mnie ze wściekłością w oczach.
- Co? Nie mogłam cię obudzić. - mówiąc to zrobiłam smutną minę.
- To mogłaś wejść do mojego snu i powiedzieć, żebym wstawał. - Powiedział Smok. - A nie wrzucać mnie do wody.
- No dobra nie kłóćcie się już jak stare małżeństwo. - Odezwała się Eliza stojąca w drzwiach.
- Która godzina? - Spytałam.
- Wpół do ósmej. - Odpowiedziała.
- Nie mogłaś wcześniej się odezwać? Teraz będziemy musiały biec, żeby zdążyć. A wiesz jak ciężko biega się w tych butach. - Powiedziałam z udawaną złością.
- No dobra nie obrażaj się. - Odpowiedziała śmiejąc się.
Ruszyłyśmy szybkim krokiem do sali. Kiedy szłam peleryna cały czas unosiła się w powietrzu. Weszłyśmy do sali dziesięć minut przed ósmą. O dziwo byłyśmy jako pierwsze z naszego roku.
- Cześć dziewczyny. - Odezwał się Dawid stojący za naszymi plecami.
- Hej gdzie reszta z naszego roku? - Spytałam się go.
- Właśnie idę ich szukać z polecenia dyrki. - Odpowiedział z niechęcią w głosie.
- A gdybym ja się zgubiła? - Spytałam z uśmiechem.
- Od razu ruszyłbym cię szukać. - Odpowiedział śmiejąc się. - Dobra siadajcie sobie gdzieś w pierwszym rzędzie. Muszę lecieć spotkajmy się potem.
- Jasne. - Odpowiedziałam mu.
W tym momencie znikną za wielkimi drewnianymi drzwiami z dwoma wyrzeźbionymi Chińskimi smokami. Usiadłyśmy z Elizą tuż przy wyjściu z sali. Po chwili zaczęli pojawiać się pierwsi uczniowie z naszego roku. Po pół godziny Dawid wprowadził już chyba ostatnich.
- To już wszyscy. - Powiedział w stronę dyrektorki. - Spora część z nich była bardzo blisko swoich pokoi.
Kiedy wypowiedział ostatnie słowa cała sala zaczęła się śmiać a te osoby, o których była mowa ukryły twarze w dłoniach.
- Cisza. - odezwała się dyrektorka i wszystkie śmiechy ucichły, jak i rozmowy. Jesteśmy tu dziś by rozpocząć nowy rok szkolny. Witam wszystkich zarówno tych, co w tym roku zaczynają naukę, w naszej akademii oraz tych, co już w tym roku niestety nas opuszczą, idąc naprzód wybraną przez siebie ścieżką. Skoro już się przywitaliśmy przejdźmy bezzwłocznie do najważniejszej części tego apelu. - W tym momencie do sali weszło siedmiu mężczyzn, wśród których był nauczyciel latania.
Sześciu niosło trzy wielkie skrzynie a nauczyciel szedł przed nimi. Postawili skrzynie przed podwyższeniem na, którym stała dyrektorka a niebiesko włosy je otworzył.
- Proszę, aby wszyscy pierwszoroczni ustawili się w kolejce po odbiór jaj. Oczywiście poza panną Julią. - Ciągła dyrektorka.
Kiedy wszyscy ustawili się w kolejce nauczyciel dokładnie oglądał włosy ucznia, który przednim stałby dać mu odpowiednie jajo smoka. Gdy nadeszła kolej Elizy niebiesko włosy podszedł do niej i długo oglądał jej włosy, kiedy skończył podszedł do ostatniej skrzyni, która była najmniejsza ze wszystkich i długo przy niej siedział szukając jaja. Gdy w końcu je znalazł i wyciągną było widać, że to śnieżnobiałe jako. Kiedy je wzięła i ruszyła w moim kierunku jajo zaczęło pękać, i zaczęła wychodzić z niego mała biała szczycą, nie większa od pięści nauczyciela, od której było czuć zimno. Zdziwiło to wszystkich, poza mną, bo już przeżyłam sporo dziwnych rzeczy. Reszta uczniów poszła sprawniej, bo były tam głównie same żywioły i od czasu do czasu zagościł tam jakiś inny kolor. Kiedy nauczyciel skończył rozdawać jaja zamkną skrzynie a mężczyźni je wynieśli. Jak wszystkie skrzynie znalazły się za wrotami odezwał się.
- Smoki wyklują się dopiero, wtedy gdy uznają was za gotowych. Najdłużej może trwać to trzy miesiące a najkrócej jeszcze dziś tak jak pannie Elizabeth. Kiedy smok się wykluje macie trzy dni na nadanie mu imienia. Jeżeli nie zdążycie smok zdziczeje. Więc panienko najlepiej jakbyś nazwała smoka jeszcze dziś. - Mówiąc te słowa zwrócił się do Elizy, która wpatrywała się w swoją smoczyce. - Ode mnie to już wszystko. Życzę miłego wyczekiwana. A i jajo macie mieć zawsze przy sobie inaczej nigdy się nie wykluje.
- Ja też nie mam już nic do powiedzenia. Opiekunowie zaprowadźcie uczniów do klas i rozdajcie plany lekcyjne na najbliższy rok. Życzę wam miłego pierwszego dnia. - Pożegnała się i wyszła. Do nas i jeszcze kilku osób podeszła, jeśli się nie mylę, Kasandra Werder kobieta, która zaraz po pierwszej rozmowie z dyrektorką zaprowadziła nas do pokoju.
- Witajcie jestem waszą opiekunką, a teraz proszę za mną. - Powiedziała to spokojnym matczynym głosem.
Wszyscy a było nas około piętnastu osób ruszyliśmy za nią. Szliśmy za nią jakieś dziesięć minut, aż w końcu dotarliśmy do sali z napisem wiedzy o istotach magicznych. Nauczycielka otworzyła salę i nas wpuściła. Sala jest ogromna mogłaby pomieścić ze sto osób. Wszędzie stały jakieś szkielety i wypchane osobniki różnych istot. Więc w sali było miejsca tylko dla piętnastu osób nie więcej. Ciekawe czy w innych salach jest też tyle zagraconego miejsca. Nauczycielka rozdała nam plan zajęć, zobaczyłam, że jutro nasza grupa o ósmej na sam początek dnia, ma dwie godziny nauki walki bronią.
- No świetnie. - Powiedziałam tak, że tylko Eliza mnie usłyszała.
No dobrze moi mili to do zobaczenia na najbliższej lekcji.
***************************
Witajcie ludzie przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale nie miałem pomysłu na rozdział. Dziękuję wam za te wszystkie wyświetlenia i głosy. Zapraszam do mojego nowego opowiadania Czas Bogów. Do zobaczenia z kolejnym rozdziałem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro