1. Sezon się skończył
Zmarszczyłem brwi, słysząc krzyki. Wyciszyłem telewizor, nasłuchując, co działo się na zewnątrz, by chwilę później wstać z kanapy i prowadzony ciekawością, wyjść na balkon. Gdy otworzyłem drzwi, krzyk stał się jeszcze wyraźniejszy. Najpierw lekko się wychyliłem, po czym zrobiłem krok w przód i wyszedłem na zewnątrz.
— Jesteś dla mnie nikim! — krzyczała moja sąsiadka, wyrzucając przez balkon ubrania swojego... chłopaka? Narzeczonego? Męża? Nie miałem pojęcia kim dla siebie byli, bo sprowadzili się tutaj zaledwie kilka miesięcy temu i nie było jeszcze okazji, żeby się poznać, bo byłem w ciągłej podróży ze względu na skoki.
— Zabieraj te swoje zapchlone rzeczy! — Uniosłem brwi ze zdziwienia, słysząc jej słowa. — Spierdalaj do tej suki, nie chcę cię już więcej widzieć!
Spojrzałem w dół i uśmiechnąłem się lekko, widząc, jak barczysty brunet próbował ogarnąć wyrzucane z góry ubrania. Facet biegał od prawa do lewa, w zależności od tego, gdzie spadła dana rzecz.
— Kotek, ja ci to wszystko wytłumaczę! Daj mi szansę! — krzyczał mężczyzna, zbierając z ziemi ciuchy.
— Na co się gapisz? — warknął do przypadkowego przechodnia, który zatrzymał się, widząc takie widowisko.
Mężczyzna wzruszył ramionami i ruszył dalej przed siebie, spoglądając jeszcze przez ramię na tę sytuację.
Na ogół ta okolica była spokojna i nie pamiętam, żeby działy się takie rzeczy, więc te krzyki przyciągnęły gapiów. Zresztą byłem jednym z nich.
— Nie chcę cię już znać! Wynoś się z mojego życia! — krzyczała brunetka, ciskając w partnera, chyba już byłego, jego butami. Nawet nie wiedziałem, jak miała na imię. Zaśmiałem się cicho, widząc, jak mężczyzna prawie oberwał adidasem w głowę. W ostatniej chwili się uchylił.
— Daj mi, chociaż wejść po konsolę! — odkrzyknął, na co ze zdziwieniem uniosłem brwi. Naprawdę tylko to się w tamtym momencie dla niego liczyło? Odzyskanie gry? Myślałem, że będzie płaszczył się przed dziewczyną, żeby go nie wyrzucała, a on o grę się upomniał.
— Chcesz konsolę!? — zapytała ze złością dziewczyna, po czym zniknęła w mieszkaniu, by po chwili znowu wyjść na balkon.
Otworzyłem szeroko usta, gdy przez barierki wyrzuciła urządzenie, które roztrzaskało się na trawniku przed budynkiem.
— Masz swoją głupią konsolę! A teraz spieprzaj z mojego życia, kutafonie! — krzyczała na cały głos.
Mężczyzna puścił w jej kierunku kilka nieprzyjemnych epitetów, ale brunetka nie wyglądała, jakby się nimi przejmowała. Wyrzuciła jeszcze kilka rzeczy, po czym odeszła od barierki balkonu i przetarła dłońmi twarz. Widać było, że przeżywała to wszystko. Chociaż miała bojowe nastawienie, to zapewne, gdy emocje opadną, będzie potem rzewnie płakać. Uśmiechnąłem się krzywo w jej kierunku, gdy spojrzała na mnie. Trochę głupio wyszło, że przyłapała mnie na wpatrywaniu się w nią. Powinienem wejść do domu po tym, jak już sprawdziłem, skąd te krzyki. Tymczasem ja bezczelnie obserwowałem całą sytuację.
— A ty czego się gapisz? — zapytała ze złością. — Jak nie masz co robić, to zakładaj narty na nogi i szoruj na skocznię — dodała, na co uniosłem lewą brew.
Punkt dla niej, że wiedziała, że byłem skoczkiem, bo ja o niej nic nie wiedziałem. Chociaż nie musiała być przy tym taka niemiła.
— Sezon się skończył — odparłem, na co zmrużyła oczy, obserwując mnie bacznie.
— To szykuj się do następnego — mruknęła, po czym zniknęła we wnętrzu mieszkania, zamykając za sobą drzwi balkonowe.
Westchnąłem przeciągle, analizując to wszystko, co wydarzyło się przed chwilą. Byłem świadkiem kłótni sąsiadów, których nie znałem i faceta raczej już nie poznam, a potem oberwało mi się od dziewczyny, bo przyglądałem się temu. Niezłe przedpołudnie.
Ciekawiło mnie to, co wydarzyło się pomiędzy tą dwójką. Chociaż analizując słowa, jakie padły w czasie tej kłótni, to facet chyba ją zdradził. Spojrzałem jeszcze raz w dół, obserwując bruneta, który pakował wszystkie rzeczy do samochodu, by po chwili odjechać z piskiem opon.
Zacisnąłem usta, wracając do mieszkania, by znowu opaść na kanapę. Spojrzałem na film, który wcześniej oglądałem, ale już pogubiłem się w fabule przez tę krótką przerwę. Wyłączyłem telewizor i rzuciłem pilot na stolik, rozglądając się po pokoju dziennym. Nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Najbliższe kilka dni miałem wolne i tylko jeden miałem zaplanowany. Pojutrze miałem spotkać się z kumplami z kadry. Chcieliśmy wybrać się na jakąś imprezę, ewentualnie posiedzieć przy piwie i pogadać. Tylko, co do tego czasu? Miałem odwiedzić rodziców, ale wyjechali na wakacje last minute. W sumie to zazdrościłem im. Ja myślałem wybrać się dokądś dopiero za miesiąc, a do tego czasu miałem na spokojnie rozpocząć przygotowywanie do kolejnego sezonu. Wczoraj dostałem nowe wytyczne, z którymi się zapoznałem i tylko czekały na realizację.
Postukałem palcem wskazującym po udzie, stwierdzając, że w sumie, to już dzisiaj ruszę z nowym planem treningowym, więc wyłączyłem telewizor, wstałem z łóżka i zacząłem się pakować do wyjścia na siłownię. Pół godziny później opuściłem mieszkanie, ruszając w kierunku klatki schodowej. Przystanąłem przy drzwiach sąsiadki, słysząc stamtąd głośny płacz. Dziewczyna już mocno przeżywała rozstanie. Chociaż jej nie znałem, to jej współczułem. Dowiedzenie się, że było się zdradzanym, raczej nie należało do najprzyjemniejszych. Najchętniej zapukałbym do niej i powiedział, żeby nie przejmowała się tym złamasem, ale przecież jej nie znałem, więc nie mogłem wtrącać się w jej życie.
Westchnąłem cicho i ruszyłem przed siebie, by zejść po schodach i wyjść z bloku, a chwilę później pojechać na siłownię.
*
— Może pomogę? — powiedziałem, chwytając za klamkę i otwierając drzwi kobiecie, która miała w dłoniach kilka siatek z zakupami.
Rozchyliłem usta, gdy brunetka na mnie spojrzała, bo to była sąsiadka, która z hukiem wyrzuciła dzisiaj z mieszkania swojego partnera. Spojrzała na mnie speszona, po czym uśmiechnęła się krzywo i podziękowała, wchodząc do budynku, a ja wszedłem za nią. Miałem wrażenie, że było trochę niezręcznie. Jej pewnie było wstyd za wcześniejsze zachowanie, a ja nie wiedziałem, czy w ogóle powinienem się odzywać, więc wchodziliśmy na trzecie piętro w ciszy, by następnie podejść do drzwi od swoich mieszkań. Brunetka położyła siatki z zakupami, po czym zaczęła przeszukiwać torebkę za kluczami, a ja wszedłem do mieszkania, zerkając na nią kątem oka. Gdy zamknąłem za sobą drzwi, odłożyłem klucze na szafkę, zrzucając jednocześnie buty ze stóp. Wszedłem do łazienki, gdzie rozpakowałem torbę, wrzucając ciuchy do pralki, po czym rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. W tym samym czasie rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Ktoś sobie wybrał idealny moment na odwiedziny. Przewróciłem oczami, ignorując to, że ktoś stał po drugiej stronie drzwi. Najzwyczajniej w świecie postanowiłem udawać, że nie było mnie w domu.
Kwadrans później opadłem na kanapę przed telewizorem i wyciągnąłem nogi. Wieczór postanowiłem spędzić leniwie, oglądając film.
***
Przeciągnąłem się, gdy obudziłem się następnego dnia. Spojrzałem na zegarek, po czym wstałem z łóżka, żeby się ogarnąć i zjeść lekkie śniadanie. Potem odpisałem na kilka SMS-ów, porozmawiałem z mamą, bo zadzwoniła, żeby opowiedzieć, jakie mieli plany na dzisiaj, aż w końcu włożyłem buty, aby wyjść pobiegać. Chwyciłem do dłoni bidon z wodą, klucze i otworzyłem drzwi wejściowe. Zmarszczyłem czoło, widząc na wycieraczce papierową torbę. Wziąłem ją do ręki i zajrzałem do środka, po czym wyciągnąłem z niej muffinkę. Nic z tego nie rozumiałem. Pomyślałem, że ktoś musiał się pomylić i przez przypadek zostawił to pod moimi drzwiami. Jednak, gdy ponownie zajrzałem do środka, wtedy dostrzegłem karteczkę, którą od razu wyjąłem i rozłożyłem.
Przepraszam, że rano byłam taka niemiła. Lilli
Przeczytałem treść, po czym zrobiłem krok naprzód i spojrzałem na drzwi sąsiadki. Zdaje się, że to ona wczoraj dzwoniła, gdy byłem pod prysznicem. Zastanawiałem się, czy zajrzeć do niej, ale ostatecznie zrezygnowałem z tego pomysłu. Włożyłem babeczkę z powrotem do papierowej torebki i położyłem ją na szafkę w przedpokoju, by następnie w końcu opuścić mieszanie, żeby pobiegać.
******************
Witam w nowym ff. Tym razem na tapetę idzie Stephan Leyhe. Mam nadzieję, że będzie się podobało 😊
Miłego czytania i do następnego...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro