Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9. Rozmowa.

Poczułam głaskanie po głowie. Spojrzałam na tą osobę. Był to Raph. Usiadłam z jego pomocą.

-Jak się czujesz?- Spytał się zmartwionym głosem.

-Lepiej. Długo byłam nieprzytomna?- Spytałam patrząc na niego.

-Tylko 4 godziny. Miałaś wysoką gorączkę i z tych wszystkich emocji straciłaś zapewne przytomność.- Powiedział siadając obok mnie.

-Pewnie tak. Zrobili coś tobie i reszcie?- Spytałam patrząc na niego.

-Na szczęście nie. Ale... Ten czarno włosy facet co cie gonił to emm.. To dość skomplikowane.- Odparł Raph gdy do pomieszczenia weszła jakaś kobieta. Spojrzałam na nią z Raphem.

Mógłbyś zostawić nas same?- Spytała się kobieta na co Raph spojrzał na mnie.

-Za niedługo wrócę.- Powiedział po czym wyszedł z pomieszczenia. Kobieta podeszła do łóżka i usiadła na krawędzi łóżka patrząc na mnie.

-Jak się czujesz Hayley?- Pytanie mnie zaskoczyło. Skąd ona wie jak się nazywa?

-Emm... D-Dobrze.- Powiedziałam niepewnie.

-Pewnie twój przyjaciel ci jeszcze nie powiedział o tym.- Powiedziała kobieta otwierając w naszyjnik w kształcie serca. Pokazała mi zdjęcie małego dziecka. Miało brązowe włosy i jasne niebieskie oczy. Identyczne do moich.- To moja córka. Nazywa się Hayley. Wiele lat temu nasz świat Oblivion zaatakował nas Regar. Musiałam zrobić wszystko by była bezpieczna.- Powiedziała kobieta.

-I co się z nią stało?- Spytałam się patrząc na nią.

-Hayley jest pewnie na ziemi. Jesteś do niej podobna. Poza tym na plecach Hayley miała znanie w kształcie róży.- Na słowa kobiety od razu pomyślałam by sprawdzić czy nie mam czegoś takiego.- Chciałabym sprawdzić o ile się zgodzisz czy masz...- Nie dałam kobiecie skończyć.

-Zgadzam się.- Odpowiedziałam. Z pomocą kobiety uniosłam koszulkę z pleców.

-Moja mała Hayley.- Na słowa kobiety uśmiechnęłam się lekko. Przytuliłam się do kobie... Do mojej mamy. Przez całe moje życie myślałam, że moi rodzice nie żyją lub mnie nie kochali i po prostu porzucili.- A teraz chodź. Ubierzesz się w coś i oprowadzę cię po pałacu. W między czasie porozmawiamy i nadrobimy te 16 lat.- Powiedziała z uśmiechem. Również się uśmiechnęłam. Podeszłyśmy do szafy i zaczęłam szukać idealnej sukienki. W końcu wybrałam suknię którą ubrałam. (zdjęcie poniżej)

Następnie wyszłam z mamą z pokoju. Zaczęłam z nią chodzić przez korytarze. Mama powiedziała mi, że jutro będzie gambit z powodu mojego powrotu jak i moje 16 urodziny. W dodatku mama opowiedziała mi też o tym, że mam trzech braci. Szczerze mówiąc nie wiedziałam za bardzo co teraz zrobić? Moi rodzice i bracia to demony, a mój gatunek jest nieznany.

-O ja pierdole!- Usłyszałam kiedy przechodziłam z mamą koło jednego okna. Następnie coś o coś uderzyło. Spojrzałam przez okno i zauważyłam że jakaś dziewczyna.

-Elya co ty wyprawiasz?- Spytała się moja matka.

-No co? Mamy tu zajebisty ogród. Razem z Valaxem bawimy się w pierniczonego tarzana.- Powiedziała ta cała Elya gdy nagle Valax zeskoczył.

-A mówiłem ty melepeto, że pod tym kontem pierdolniesz w ławeczkę.- Powiedział i spojrzał na mnie i mamę.- O siema mamo, siema Hayley.- Powiedział z głupim uśmieszkiem. Zaśmiałam się w duszy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro