Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7. Poznanie prawdy o pochodzeniu Hayley. Cz. 1

(Perspektywa Raphaela)

Trzymałem nieprzytomną Hayley na rękach. Na szczęście oddycha. W pewnej chwili jakiś brązowowłosy chłopak chciał dotknąć Harley ale ja bardziej przytuliłem do siebie Harley. Leo, Mikey, Casey i April zakryli nas. Donnie przyłożył do czoła Hayley.

-Jest rozpalona. Trzeba zabrać ją do kogoś kto jej pomoże.- Powiedział zaniepokojony Donnie.

-Znam pewną osobę.- Powiedział czarnowłosy. Wziąłem Hayley na ręce. Zacząłem iść z braćmi i przyjaciółmi za nim w stronę pałacu. Po wejściu do jednego z pomieszczeń. Pomieszczenie było jasne. Na biurkach stały różne fiolki, jakieś papiery i książki.

-Azyl zostaw te mikstury i nam pomóż.- Powiedział brązowowłosy patrząc na chłopaka stojącego do nas tyłem.

-Valax nie przeszkadzaj mi.- Powiedział ten cały Azyl odwracając się w naszą stronę. Miał ciemno brązowe włosy i zielone oczy. Również miał jakieś tatuaże oraz kilka blizn.- Hayley?- Spytał w szoku.

-Azyl później o tym porozmawiamy. Teraz musisz zając się swoją siostrą.- Odparł czarnowłosy kiedy ten cały Azyl chciał dotknąć Hayley.

-Sam ją położę.- Warknąłem patrząc wściekle na niego. Położyłem ostrożnie Hayley na kanapie.

-Zajmę się nią ojcze. Lepiej jak wyjdziecie.- Powiedział chcąc dotknąć Hayley. Nie wiem czemu ale nie chciałem mu na to pozwolić. Chwyciłem jego nadgarstek.

-Ej gościu radzę ci nie wkurzać Rapha.- Powiedział Mikey kiedy ten chłopak zabrał swoją rękę. Moi bracia i przyjaciele razem z tymi osobami wyszli. Zostałem w pomieszczeniu razem z tym całym Azylem. Głaskałem Hayley po głowie kiedy ten typek coś czytał.

-Ej doktorku? Może się lepiej zajmij Hayley i dowiedz się co z nią?- Spytałem się wkurzony.

-Po pierwsze. Nazywam się Azyl, a nie "doktorek". Po dwa zaraz się dowiem.- Powiedział i przyłożył rękę do czoła Hayley.- Ma gorączkę ale przeżyje. Za dużo pewnie emocji przeżyła dzisiaj.- Powiedział podchodząc do jednej z szafki. Odetchnąłem po części z ulgą, że nic jej nie będzie. Azyl wział jedną fiolkę. Z fiolki wylał na swoją rękę substancje przypominającą maść w kolorze jasnego błękitu. Rozsmarował substancje po czole, dekolt oraz plecy Hayley. Okrył ją kocem.- Powinno jej przejść ale lepiej jak zaniosę ją do jej komnaty.- Odparł Azyl biorąc Hayley na ręce. Wyszedłem z nim z pomieszczenia. Tam czekał ten cały Valax.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro