Rozdział XXIV
Hejka kochani! Czekaliście na kolejny rozdział?
Zaczynamy!
-Spodziewamy się z Jeff'em dziecka...
Wiki POV
Wszystkie oczy obecnych w salonie zostały skierowane ku nam. Po chwili każdy podchodził do nas i gratulował. Kiedy podchodził Toby, dostałam spory opiernicz,ale ucieszył się,że będzie wujkiem i uściskał mnie i Jeff'a.
Kiedy wszyscy nam pogratulowali,stało się coś czego się nie spodziewałam...
Jeff's POV
To jest ten moment. Jak nie teraz,to nigdy! Klęknąłem na jedno kolano przed moją ukochaną,a z kieszeni wyjąłem czerwone pudełeczko.
-Wiki,czy dasz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
Wiki POV
-Tak!-zaczęłam skakać ze szczęścia. Wszyscy którzy tu byli zaczęli bić nam brawo i wznieśli wielki krzyk w salonie. Nie wiedziałam,że to wszystko dzieje się naprawdę.
Zauważyłam,że wśród tłumu zgromadzonych nie ma Niny.
*bum*
Oho,znalazła się. Weszła do salonu z wielkim hukiem i podeszła do mnie. Na szczęście koło mnie stał Jeff i ją ode mnie odepchnął. Zaczęła krzyczeć:
-Ty szmato! Jak mogłaś ukraść i uwieść mojego Jeff'usia?! Zaciągnęłaś go do łóżka i próbujesz wmówić mu,że jest ojcem twojego bachora?! Pewnie ruchałaś się jeszcze z kimś innym i to on jest jego ojcem! Oberwiesz za to! Nie przeszkodzisz już więcej mnie i mojemu Jefficzkowi w naszej miłości! Rozumiesz?! Może wcześniej nie udało mi się Ciebie zabić,ale tym razem uda!-w tej chwili wyjęła ze swojej bluzy nóż i rzuciła nim w moją stronę. Uniknęłam ostrza noża i wyjęłam z kieszeni moich spodenek mały scyzoryk,który zawsze przy sobie noszę i dźgnęłam nim dziewczynę w udo. Ta syknęła z bólu i odpuściła dalszy atak na mnie. Wiedziała,że nie popuszczę...
Do next'a :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro