Rozdział XII
Hejka kochani! Już wróciłam z meczu. Wygrany! Na farcie,ale wygrany!
Zaczynamy!
-Ups, to ja już wychodzę- wyszła z naszego pokoju cała czerwona, nieświadoma tego co przed chwilą się tu działo. Chociaż,mogła się tego domyśleć...
Wiki POV
Na szczęście,Jeff mnie wysłuchał i wybaczył. A tak w ogóle to mi coś odbiło! Wyznałam miłość facetowi z którym znam się jeden dzień! Ale,nie żałuję tego. Jak widać wystarczy jeden dzień,aby znaleźć miłość.
-Jeff,ja muszę uciekać. No wiesz...Marysia.
-Dobrze Wiki,do zobaczenia później-podszedł do mnie i dał mi całusa w policzek.
Wyszłam z jego pokoju i skierowałam się do swojego. Kiedy otworzyłam drzwi,od razu podbiegła do mnie Marysia. Kazała siąść mi na łóżku i się tłumaczyć! No...To będę miała solidny opieprz.
-Co wy robiliście?! Czy ja o czymś nie wiem?!
-Mary,no bo ja i Jeff...
-To,to wiem! W końcu przyłapałam Was na migdaleniu się!
-Ale,my nie tylko się całowaliśmy. Ja...Nie wiem jak Ci to powiedzieć.
Marysia uspokoiła się trochę i usiadła obok mnie na łóżku. Przyciągnęła mnie do siebie i zaczęła przepraszać,że aż tak strasznie na to zareagowała.
-Wiki,ja się o Ciebie martwiłam. Powiedz mi,gdzie byłaś w nocy.
Oho, no i trafiła w sedno. Nie mogę tego ukrywać,muszę się jej wygadać.
-No bo,kiedy wychodziłam z łazienki,ogarnęłam się,że nie mam przy sobie piżamy i chciałam szybko przebiec do naszego pokoju,ale pomyliłam pokoje i wbiegłam do pokoju Jeff'a. I tu zaczyna się cała historia. Ale nie będę mówić Ci tego ze szczegółami,po prostu musisz wiedzieć,że...się z nim przespałam.
-A-ale przecież ty...
-Tak wiem,nie robiłam tego z nikim,ale to właśnie z nim przeżyłam swój pierwszy raz.
-O jeju,Wiki. Nie żałujesz tego?
-Nie żałuję,wiem,że dużo dla niego znaczę. Wyznaliśmy sobie miłość.
-Wy znacie się dopiero jeden dzień!
-Może i tak,ale my się kochamy...
Do next'a :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro