Rozdział V
Hejka! Dzisiaj mam bardzo dużo weny,a skoro tak jest,trzeba to wykorzystać. Możliwe,że jeszcze dzisiaj pojawią się dwa rozdziały.
Zaczynamy!
O boże,chyba się zakochałam...
Już przekraczaliśmy próg salonu,gdy w tłumie wypatrzyłam jedną,dobrze znaną mi osobę. Nie,nie chodzi o jakiegoś konkretnego bohatera creepypasty,ale to była Marysia!
-Ej,ludzie!-wszyscy obrócili się w stronę krzyczącego Jeff'a.
-Mamy nowego mieszkańca naszej rezydencji. Wiktorię!-kiedy wykrzyczał moje imię podszedł do nas Homicidal Liu,brat Jeff'a.
-Ymm...Bracie gdzie tą loszkę wyrwałeś?-spytał zadziornie Liu.
-Liu...Nie zaczynaj.-odpowiedział Jeff,nadal trzymając mnie na rękach.
W tym momencie podszedł do nas Toby i nagle zabrał mnie z rąk Jeff'a i przeniósł na swoje. Kierował się ze mną w stronę kuchni,przynajmniej tak mi się zdawało. Posadził mnie na krześle i zaczął ze mną rozmawiać.
-Hejka. Slenderman powiedział Ci już,że jesteśmy rodzeństwem?
Przytaknęłam mu ruchem głowy.
-No to...Witaj w rodzinie!-krzyknął i mnie przytulił. Odwzajemniłam przytulasa,w końcu to mój brat. Do kuchni wbiegła dziewczyna. Była to Marysia.
-Jeju,Wika! Wiesz jak się cieszę,że teraz z nami zamieszkasz?!
-Marysia...Ty jesteś creepypastą?
-Tak,jestem. Przepraszam,że Ci o tym nie powiedziałam,ale chyba już teraz rozumiesz dlaczego nigdy Cię do siebie nie zapraszałam.
-Nic się nie stało. Gdybym ja też była creepypastą,zrobiłabym to samo.
-Dobra,nie przedłużajmy tej rozmowy i chodźmy do salonu. Wszyscy chcą zrobić imprezę na Twoją cześć.
Nagle do kuchni wbiegł Jeff.
-Wiktoria! Porwano mi Cię! Wniosę to do sądu! Toby,ty kradzieju!-krzyczał na całą rezydencję i wziął mnie na ręce.
Poszedł ze mną do salonu i posadził mnie na kanapie. Wtedy podszedł do Tobi'ego i zaczął szeptać mu coś do ucha...
Do next'a :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro