Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział II

Heja kochani! Pora na kolejną część opowieści. A więc nie przedłużając...

Zaczynamy!

Okno było otwarte,ale przecież zamykałam je...

Podeszłam do okna i ponownie je zamknęłam. Pomyślałam,że to tylko wiatr. Z powrotem położyłam się do łóżka. Leżałam na nim niecałe pięć minut, gdy poczułam chęć wyjścia na dwór.Nie no,świetny pomysł mózgu! Ubrałam się tak jak zawsze, biały crop top i czarne podarte jeansy. Na nogi nałożyłam moje czarne glany i zeszłam po schodach na dół,by po chwili wyjść z domu. Akurat przechodziłam obok gabinetu "ojca". Znowu usnął z głową w papierach. Może nie jest on moim prawdziwym ojcem,ale darzę go nawet sporą sympatią. Nie to,co "matkę". Nienawidzę jej. Wychodząc z domu zgasiłam światło w gabinecie "taty".Postanowiłam przejść się do parku.

*Time skip 15 minut*

Właśnie przechodziłam przez kolejną alejkę,gdy usłyszałam niepokojące szepty zza drzewa.Przykucnęłam przy jednym z krzaków nieopodal tego drzewa i zaczęłam nasłuchiwać.

-Toby! To chyba ona,dokładnie taka sama jak z opisu,który dał nam Slender.-powiedziała tajemnicza postać.

-Bierzemy ją!-krzyknął ktoś zza drzewa.

Natychmiast poderwałam się do biegu. Wiedziałam,że to musi być o mnie. Poza mną w parku nie było ani jednej żywej duszy. Ale,chwila moment.Zatrzymałam się obok latarni. 'Toby' to przecież imię jednego z proxy Slenderman'a...Nie,Wiktoria to nie może być on,przecież oni nie ist...

-Aaaa!-krzyknęłam gdy ktoś złapał mnie w talii.

-Ciiii... wszystko w porządku-powiedział ktoś z tyłu.

W tej chwili poczułam nieprzyjemny zapach,tak jakby...Wiem! "Matka" mówiła mi,że to eter. Substancja usypiająca. Chwila! Usypiająca?! O nie...

Znowu jestem Polsatem! Następny rozdział najprawdopodobniej jutro.

Do next'a :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro