●CHAPTER II●
- h-hej- powiedziałam jąkając się.
- wystraszyłaś mnie mała- powiedział
Czarnowłosy. Chyba nadużywa słowa "mała". Gdy to słyszę moje kolana miękną.
Stop Mel.
Kogo ja oszukuje. Pewnie siedzi tutaj tylko dlatego że jest mu mnie żal. Po za tym nie widać żeby był ucieszony siedzeniem tutaj ze mną.
- Ale co się stało?- zapytałam. Nie pamiętam nic poza tym że wychodziłam ze stołówki I film mi się urwał.
- nie pamiętasz?- powiedział z cytryn uśmieszkiem. O nie.
To źle wróży. Ciekawe co tym razem odjebałam.
- Zobaczyłaś mnie i zemdlałaś po czym spadłaś głową na moje krocze.
O. MÓJ. BOŻE.
Mellanie mistrz przypału.
- ja-ja prze- przepraszam- jąkałam się. Pograżyłam się jeszcze bardziej. Zajebiście.
- żartowałem głupku- zaśmiał się- gdybyś zobaczyla swoją minę- hahah kurwa śmieszne. Popatrzyłam się na niego z mordem w oczach. Jak on mógł tak mnie skompromitować!
- Tak naprawdę to wywaliłaś się na moim plecaku, po czym wstałaś szybko i zdemdlałaś.- ajj kochana anemia.
- ja pierdole- powiedziałam cicho, aby mnie nie usłyszał. Chyba coś mi nie wyszło. Popatrzył na mnie rozbawionym wzrokiem, po czym wstał.
- Dobra mała, widzę że jest Ci lepiej, higienistka dała ci jakieś leki- wskazał na stolik- A ja już lecę, pa.
Nie zdążyłam odpowiedzieć.
Właśnie ogarniam co się właśnie
wydarzyło.
^^^
- Mell!- usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Odwróciłam się I zobaczyłam Lil idącą w moją stronę. Zastopowałam I doczekałem aż przyjdzie.
- chciałabyś może wyjść z nami na imprezę do Willa? chętnie by cię na niej zobaczył.
- wybacz, nie chodzę na imprezy, Po za tym nie sądzę żeby chciał mnie zobaczyć. - westchnełam Na samą myśl tego że mogłabym się komuś podobać.
- Sądze że naprawdę chciałby Cię na niej zobaczyć. No dawaj będzie fajnie.
Przecież to niedorzeczne.
W dodatku na samą myśl o jakiej kolwiek sukience skręca mnie w żałądku. Wszystkie moje blizny będą widoczne.
Bo w podstawówce, często mnie tępili za wygląd I całą mnie.
Cóż.
Matka natura nie obdażyła mnie urodą.
Przynajmniej ja tak sądzę.
Za każdy wyśmiany element mojego ciała miałam jedną bliznę.
Przez to wszystko wpadłam w kompleksy.
Nie potrafię normalnie rozmawiać z płcią przeciwną bo nie daje rady patrzeć w oczy. Żyje w strachu przed wyśmianiem.
Czasami czuje się lepiej.
A to dzięki mojemu przyjacielowi Mike'u.
Jemu ufam najbardziej. Pomimo że mam rodziców których kocham, a oni chcą dla mnie najlepszego, I tak nie rozumią moich problemów.
Lecz, w związku z tym że jestem w jednym z najlepszych liceów w brooklynie, nie mam jak spotkać się z Mikiem na tygodniu, ponieważ on jest odemnie za daleko.
W dodatku jest w ostatniej klasie I ma maturę w tym roku.
Tylko to nas rozdziela.
- Mogę ci pomóc się odjebać jak chcesz, impreza jest dopiero w piątek.
- z racji tego że dziś poniedziałek stwierdziłam że się zastanowię.
- to się zastanowię w takim razie- powiedziałam cicho.
- okej to daj mi swój adres przyjadę I się trochę poznamy.- czy ona właśnie chce się ze mną zaprzyjaźnić?
Nie będzie jej wstyd ze mną wychodzić? Okej. Może przesadzam.
$$$
Kolejny rozdział <33 trochę mało osób czyta Ale myślę że się to zmieni jak zacznie się dziać<3 zapewne takiej książki łatwo nie jest znaleźć
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro