TRZYDZIEŚCI DZIEWIĘĆ
FINN
- Cieszę się, że teraz jesteś dużo szczęśliwsza
Powiedziałem, bo widać było po niej, że sama tak się czuje, a to najważniejsze. Chwilę później poczułem jak Jasmine mnie całuje, oddałem pocałunek, mimo zaskoczenia jakie na mnie nim wywarła. Podczas niego sądziłam, że wszystko między nami będzie dobrze, oderwałem się od niej i chciałem wyznać jej uczucia, kiedy dostałem od niej w twarz:
- Za co to było? – zapytałem łapiąc się za miejsce, w które dostałem, mimo tego, że prawie w ogóle mnie nie bolało
- Czemu mnie nie odepchnąłeś, przecież ja mam chłopaka. – nie ma to jak mieć o to pretensje do mnie
- Nie kochasz go, po za tym to ty mnie pocałowałaś, nie wiedziałam, że tego nie chcesz.
- Chciałam tego, ale mam chłopaka i nie powinnam była tego zrobić. Przepraszam, ze cię uderzyłam, to nie twoja wina. – powiedziała kładąc dłoń na czerwonym miejscu – Bardzo cię boli?
- Nie, chociaż czuję twój cios. – zaśmiałem się, co podziałało dobrze, bo dziewczyna się rozluźniła – Żałujesz tego pocałunku?
- Nie, oczywiście że nie – szybko zaprzeczyła, a mi kamień spadł z serca – Chodzi mi o to, że powinnam się z tobą całować, będąc jeszcze w związku.
- Po powrocie, chcesz być z Tomem?
- Nie, zerwę z nim, prawdopodobnie nawet jeszcze podczas tego wyjazdu.
- W takim razie nie martw się, nikomu nie powiem o pocałunku. – zapewniłem, bo wiem że na pewno nie chcę, aby ktokolwiek o tym się dowiedział
- Skoro chcesz o nim zapomnieć.
- Nie chcę o nim zapomnieć. – szybko się wciąłem – Ale nie chcę, żebyś czuła się źle, myślą o nim.
- Myśląc o nim czuję się szczęśliwa, bo chcę żeby tak było każdego pieprzonego dnia.
- Naprawdę?
- Tak, nie widzisz tego jak na ciebie patrzę, przy tobie jestem szczęśliwa.
- Cieszę się, że mój żart podziałał – zaśmialiśmy się – Ja do ciebie też coś czuje i też jestem przy tobie szczęśliwy jak nigdy.
- Co z tym zrobimy w takim razie?
- Chciałbym, żebyś została moją dziewczyną, ale nie spytam cię o to, dopóki nie będziesz singielką. – powiedziałem, wiedząc, że może ją to zranić, ale nie jest to chyba niczym nie zwykłym
- Rozumiem to, zerwę z nim jak najszybciej, obiecuję.
- Nie chcę, żebyś czuła, że cię do tego zmuszam, to twoja decyzja i chcę żebyś po jej podjęciu była szczęśliwa.
- Cieszę się, że się tak o mnie martwisz, ale będę szczęśliwa będąc z tobą. Zanim będziemy tak oficjalnie to boję się, że ktoś mi ciebie podkradnie. Dużo małolat jest tu na ciebie napalonych, a w szkole będzie ich jeszcze więcej, boję się że zanim ogłosimy, że jesteśmy razem, to zmienisz zdanie i już nie będziesz chciał być ze mną.
- Gadasz głupoty, zależy mi na tobie i to nie od wczoraj, odkąd tylko cię zobaczyłem w pierwszej klasie, wiedziałem że chciałbym kiedyś z tobą chodzić. Przez tyle czasu nic się nie zmieniło, więc dzień czy dwa też na to nie wpłyną. Zawszę będą coś do ciebie czuł. – powiedziałem przytulając ją, chciałbym powiedzieć jej, że ją kocham, ale to chyba by ją przerosło
- Dziękuje, za to twoje wyrozumienie. Liczę, że tym razem nam się uda.
- Uda, zobaczysz to sama na starość. – powiedziałem, mimo tego, że może być chwilami ciężko. Mimo wszystko będzie to warte zachodu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro