Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

TRZYDZIEŚCI DZIEWIĘĆ

FINN

- Cieszę się, że teraz jesteś dużo szczęśliwsza

Powiedziałem, bo widać było po niej, że sama tak się czuje, a to najważniejsze. Chwilę później poczułem jak Jasmine mnie całuje, oddałem pocałunek, mimo zaskoczenia jakie na mnie nim wywarła. Podczas niego sądziłam, że wszystko między nami będzie dobrze, oderwałem się od niej i chciałem wyznać jej uczucia, kiedy dostałem od niej w twarz:

- Za co to było? – zapytałem łapiąc się za miejsce, w które dostałem, mimo tego, że prawie w ogóle mnie nie bolało

- Czemu mnie nie odepchnąłeś, przecież ja mam chłopaka. – nie ma to jak mieć o to pretensje do mnie

- Nie kochasz go, po za tym to ty mnie pocałowałaś, nie wiedziałam, że tego nie chcesz.

- Chciałam tego, ale mam chłopaka i nie powinnam była tego zrobić. Przepraszam, ze cię uderzyłam, to nie twoja wina. – powiedziała kładąc dłoń na czerwonym miejscu – Bardzo cię boli?

- Nie, chociaż czuję twój cios. – zaśmiałem się, co podziałało dobrze, bo dziewczyna się rozluźniła – Żałujesz tego pocałunku?

- Nie, oczywiście że nie – szybko zaprzeczyła, a mi kamień spadł z serca – Chodzi mi o to, że powinnam się z tobą całować, będąc jeszcze w związku.

- Po powrocie, chcesz być z Tomem?

- Nie, zerwę z nim, prawdopodobnie nawet jeszcze podczas tego wyjazdu.

- W takim razie nie martw się, nikomu nie powiem o pocałunku. – zapewniłem, bo wiem że na pewno nie chcę, aby ktokolwiek o tym się dowiedział

- Skoro chcesz o nim zapomnieć.

- Nie chcę o nim zapomnieć. – szybko się wciąłem – Ale nie chcę, żebyś czuła się źle, myślą o nim.

- Myśląc o nim czuję się szczęśliwa, bo chcę żeby tak było każdego pieprzonego dnia.

- Naprawdę?

- Tak, nie widzisz tego jak na ciebie patrzę, przy tobie jestem szczęśliwa.

- Cieszę się, że mój żart podziałał – zaśmialiśmy się – Ja do ciebie też coś czuje i też jestem przy tobie szczęśliwy jak nigdy.

- Co z tym zrobimy w takim razie?

- Chciałbym, żebyś została moją dziewczyną, ale nie spytam cię o to, dopóki nie będziesz singielką. – powiedziałem, wiedząc, że może ją to zranić, ale nie jest to chyba niczym nie zwykłym

- Rozumiem to, zerwę z nim jak najszybciej, obiecuję.

- Nie chcę, żebyś czuła, że cię do tego zmuszam, to twoja decyzja i chcę żebyś po jej podjęciu była szczęśliwa.

- Cieszę się, że się tak o mnie martwisz, ale będę szczęśliwa będąc z tobą. Zanim będziemy tak oficjalnie to boję się, że ktoś mi ciebie podkradnie. Dużo małolat jest tu na ciebie napalonych, a w szkole będzie ich jeszcze więcej, boję się że zanim ogłosimy, że jesteśmy razem, to zmienisz zdanie i już nie będziesz chciał być ze mną.

- Gadasz głupoty, zależy mi na tobie i to nie od wczoraj, odkąd tylko cię zobaczyłem w pierwszej klasie, wiedziałem że chciałbym kiedyś z tobą chodzić. Przez tyle czasu nic się nie zmieniło, więc dzień czy dwa też na to nie wpłyną. Zawszę będą coś do ciebie czuł. – powiedziałem przytulając ją, chciałbym powiedzieć jej, że ją kocham, ale to chyba by ją przerosło

- Dziękuje, za to twoje wyrozumienie. Liczę, że tym razem nam się uda.

- Uda, zobaczysz to sama na starość. – powiedziałem, mimo tego, że może być chwilami ciężko. Mimo wszystko będzie to warte zachodu

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro