TRZYDZIEŚCI
FINN
Nudziło mi się całą niedzielę, dlatego ucieszyłem się kiedy Jasmine do mnie napisała i spytała czy bym do niej nie przyszedł. Od razu zmieniłem swoją piżamę, na ubrania w których nie będzie wstydu wyjść na zewnątrz. Następnie zabrałem podstawowe rzeczy jak telefon czy klucze, a następnie wsiadłem w autobus, na który dotarłem o dziwno przed czasem. Szkoda tylko, że przed czasem dotarłem dzisiaj, a nie wtedy kiedy chodzę do szkoły i kiedy naprawdę nie chcę się spóźnić. U dziewczyny byłem chwilę po osiemnastej, drzwi otworzyła mi jej mama, która powiedziała przy okazji, że dziewczyna jest w pokoju, do którego skierowałem się w następnej kolejności. Zanim wszedłem postanowiłem zapukać, żeby broń boże nie wejść w nieodpowiednim momencie. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem leżącą na łóżku dziewczynę:
- Siemka, jak tam ci niedziela mija?
- Nudno i bardzo szybko. Nie rozumiem jak szybko ten weekend minął, chwilę temu był jeszcze piątek i koniec tygodnia i tego zapierdolu, a teraz jest niedziela i nas samą myśl o jutrzejszej szkole robi mi się słabo.
- Cieszę się, że nie tylko ja tak reaguję na szkołę – powiedziałem siadając obok niej – Zrobiłaś wszystko na jutro?
- Chyba tak, starałam się zrobić nawet wszystko na ten tydzień, co uwierz nie było łatwe.
- Wierzę na słowo, ale cieszę się, bo będę miał mniej do roboty, bo pożyczysz mi rozwiązanie prawda? – zrobiłem minę aniołka
- Niby czemu bym miała ci je dać, sam się z nimi pomęcz. – powiedziała udając złą, co wyszło jej przekomicznie
- Ja będę zajęty pakowaniem się na wycieczkę o ile będą jeszcze miejsca.
- Jedziesz? – zapiszczała dziewczyna, a ja poczułem jak moje uszy cierpią
- Tak, powiedzmy że mnie przekonałaś.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, szczególnie że Trish też udało mi się przekonać.
- Nie sądziłem że mogłoby być inaczej. Tylko ciekawi mnie czy będą jeszcze miejsca.
- Napiszę zaraz do pani i dam jej znać, że też jedziesz. Jak pisałam do niej wczoraj to mówiła że jest jeszcze siedem miejsc bodajże, więc jest spora szansa że jakieś będą jeszcze wolne.
- Dzięki, napisz jej że Zack też chciałby pojechać.
- Ok. – pisała i pisała, aż wreszcie napisała, a ja czekałem na odpowiedź pani, która po chwili przyszła – Odpisała, że mieliście duże szczęście bo zostały trzy ostatnie, także miałeś dobre wyczucie czasu.
- No wiadomo, teraz jedynie pozostało nam się cieszyć, że ten tydzień pracy, a potem tydzień odpoczynku w otoczeniu pięknych widoków, jak znam życie.
- Ja mam nadzieję, że zobaczymy dużo pięknych miejsc. Po za tym Paryż to miejsce zakochanych, więc kto wie może się zakocham.
- We mnie już jesteś zakochana po uszy. – powiedziałem ala żartem, co dziewczyna na szczęście wychwyciła
- No wiadomo, ty zawsze będziesz na pierwszym miejscu w moim serduszku, ale jednak nie chciałabym zostać starą panną, więc na pewno z Trish będziemy oceniać francuzów i kto wie, może jakiś wpadnie mi w oko. – poczułem delikatną zazdrość, co mnie zdziwiło, bo przecież nic już nie czuję do dziewczyny, przynajmniej tak było do tej pory
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro