Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

SZEŚĆDZIESIĄT PIĘĆ

JASMINE

- Za tydzień jest bal, a ty jeszcze nie masz sukienki.

- Trish mam w szafie kilka sukienek, wybiorę którąś i nie będzie problemu. Po za tym i tak nie znajdę niczego dobrego w tak krótkim czasie.

- Ale skoro idziesz ze mną na zakupy to co ci szkodzi rozejrzeć się za czymś dla siebie?

- Nie chcę wydawać pieniędzy na taką pierdołę, za chwilę zaczniemy studiować i wtedy na pewno bardziej mi się przydadzą.

- Powinnaś się skupić na tym, żeby w tym dniu wyglądać idealnie, w końcu z niego będziesz mieć najlepsze wspomnienia. – dodała dziewczyna, a my weszłyśmy właśnie do pierwszego sklepu

Standardowo najpierw była szybka rundka po sklepie, wybranie najlepszych sukienek, a następnie pójście z nimi do przymierzalni. Ja usiadłam sobie w przymierzalni i powoli zaczęłam myśleć o tym co powiedziała przyjaciółka, w sumie faktycznie mogłabym zaszaleć. Nie muszę kupować sukienki za krocie, na pewno uda mi się znaleźć coś ekstra i za niezbyt dużą cenę, po za tym większość dziewczyn na pewno będzie wyglądać jak milion dolarów. Z kolei ja będę wyglądać jakbym pomyliła przyjęcia, a tego chciałabym uniknąć:

- I jak? – usłyszałam i lekko dostałem zawału, ale chyba nie było tego, aż tak widać

- Jest ładna, ale nie pasuje do ciebie, czekam na kolejną propozycję. W tej wyglądasz już dużo lepiej, ale widzę że za komfortowo to ty się w niej nie czujesz. – powiedziałam na widok kolejnej propozycji

- Za bardzo mnie ściska, ledwo co mogę oddychać. Boję się, że jak będę chciała usiąść, to pęknie i tak to się skończy. Wzięłam jeszcze czerwoną, ale nawet nie zamierzam jej zakładać, tym bardziej, że musisz mi pomóc zdjąć tą. – weszłam do przymierzalni i zobaczyłam, że jeszcze jedna czeka do przymierzenia

- Nie ma sensu jej zakładać jak dla mnie, bo jest to ten sam kolor co tej pierwszej, do ciebie nie pasuje mi on jakoś. Poszłabym do kolejnego sklepu.

- Niech ci będzie. – powiedziała i ruszyłyśmy na dalsze zakupy

Jakieś siedem sklepów później Trish znalazła swoją faworytkę, a także sukienkę dla mnie. Niechętnie, ale zgodziłam się ją założyć i było to błędem, bo wyglądałam w niej nie zbyt korzystnie, no ale nie przekonałabym się o tym, gdybym nie spróbowała. Zmęczone, ale zadowolone ruszyłyśmy ku wyjściu, kiedy moją uwagę przykuł jeden manekin. Po kilku sekundach wpatrywania się w nią, przyjaciółka sama zaciągnęła mnie do sklepu, znalazła mój rozmiar i wręcz wepchnęła mi ją w dłonie. Zgodnie z jej radą ruszyłam do przymierzalni, z której wkrótce wyszłam, czekając na jej opinię:

- To jest ta, musisz ją wziąć.

- No nie wiem. – spojrzałam w lustro i oniemiałam, Trish faktycznie miała rację, że lepszej nie znajdę – Muszę ją wziąć.

- Spróbowałabyś tylko jej nie kupić, swoją drogą masz do niej pasujące buty?

- Nie, czyli je też będę musiała kupić. – cóż może i wydam bezsensownie pieniądze, ale ta sukienka ma w sobie coś i nie mogę jej odłożyć – Może ekspedientka nam jakieś doradzi.

- Warto spróbować, nie zamierzam chodzić bez celu do jutra.

Na szczęście w sklepie były odpowiednie buty, więc po ich zakupieniu miałam już wszystko. Wróciłam do domu szczęśliwa bo mam te dwa cudeńka, a także smutna, bo wydałam o wiele za dużo niż chciałam, no ale co zrobić. Teraz jeszcze tylko będę musiała znaleźć jakieś dodatki do tego i będzie idealnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro