SZEŚĆDZIESIĄT OSIEM
FINN
W ostatnich dniach Jasmine lekko się ode mnie oddaliła, co dość mocno było widoczne. W szkole ze mną nie gadała, nawet unikała przebywania w tym samym pomieszczeniu. Po naszej małej spinie sądziłem, że potrzebuje trochę czasu, żeby ochłonąć więc wyszedł, aby dać jej przestrzeń. Tymczasem ona potraktowała to na serio i ewidentnie jest na mnie zła. Rozumiem też że może faktycznie nie do końca dobrze się zachowałem, ale ona nie ma prawa być na mnie zła tylko dlatego, że chcę czegoś innego. Szczególnie że teraz możemy mieć nie wiadomo jakie plany na przyszłość, które zapewne w ogóle się nie sprawdzą, więc jaki sens ma przeżywanie tego teraz, to ja nie rozumiem. Tak czy siak zależy mi na dziewczynie i chcę jej to jakoś pokazać, dlatego najlepiej chyba będzie zabranie jej gdzieś gdzie się wyluzuje, a do tego spędzi ze mną miło czas. Przy ogarnianiu tego pomogła mi Trish, która umówiła się z dziewczyną pod galerią, dodatkowo pożyczyła mi swoje auto, więc Jasmine nie będzie miała wyboru i będzie musiała ze mną porozmawiać.
Lekko spóźniony podjechałem pod dziewczynę, która totalnie miała to w dupie. Ja się zawsze staram być punktualnie, dzisiaj musiałem się spóźnić jak na jej przyjaciółkę przystało i dzisiaj totalnie jej to nie przeszkadza, podczas kiedy innego dnia by mnie za to zabiła. Jasmine wsiadła patrząc się jeszcze w komórkę, a ja szybko zamknąłem drzwi tak żeby nie mogła wysiąść. Wiem, że nie do końca to jest dobre zachowanie, ale nie zamierzam jej tu trzymać siłą, jak będzie chciała wysiąść to ją wypuszczę i nic wielkiego się nie stanie. Poczekałem aż zapnie pasy i ruszyłem, a minęła nawet chwila a usłyszałem:
- Finn? Co ty tu robisz do cholery?
- Zabieram cię w pewne miejsce, gdzie mam nadzieję że spędzimy w miłej atmosferze popołudni. – powiedziałem z bananem na mordzie
- Gdzie jest do cholery Trish? Pomagała ci, zabije ją. – powiedziała nic zdążyłem się odezwać
- Nie miej do niej pretensji, chciała dla ciebie dobrze. Po za tym jakbyś się nie zachowywała jak dziecko to nie byłoby takiego problemu.
- Ja się zachowuje jak dziecko, no to zobaczymy.
- Kurwa. – jeszcze się obraziła, jak można chcieć wszystko naprawić, a jedynie spierdolić to wszystko jeszcze bardziej
Na miejsce dojechaliśmy chuj wie ile później, zastanawiałem się czy otworzyć drzwi, ale patrząc na wcześniejszą rozmowę, to bałem się, że dziewczyna by spierdoliła, dlatego najpierw postanowiłem chwile jeszcze z nią pogadać:
- Zabrałem cię do wesołego miasteczka i mam nadzieję, że dasz mi szanse to wszystko wyjaśnić.
- Wesołe miasteczko bo jestem dzieckiem, hm? – odwróciła wzrok w moją stronę, początkowo sądziłem, że jest zła, ale widziałem że kąciki ust jej się uśmiechają
- A jakżeby inaczej, oderwie to twoje myśli na jakiś czas, a my na diabelski młynie będziemy mieli szansę, żeby spokojnie porozmawiać.
- A mamy w ogóle o czym rozmawiać? Powiedziałeś co chciałeś, jaki sens jest ratowanie tego skoro ty masz już wizję przyszłości której nie chcesz zmienić?
- Ty swojej też nie chcesz zmienić. – powiedziałem, bo to prawda, a ona jakby tego nie rozumiała
- Nie chcę jej zmienić, bo jeszcze kiedyś była to nasza przyszłość, a nie tylko moja. Po za tym nie będę czekać aż ty zechcesz mieć rodzinę, może nie zechcesz jej mieć nigdy. – dokończyła, a my weszliśmy na teren miasteczka. Wyrwała mi swój bilet i poszła jakby nigdy nic
- Czekaj. – zawołałem za nią – Czemu się tak zachowujesz? – spytałem już lekko podenerwowany
- Bo dalej nie rozumiesz, liczysz że zrezygnuje ze swoich planów na rzecz twoich, powinniśmy się zastanowić jak to rozwiązać. Nie oczekuj ode mnie, że zmienię zdanie bo tak się nie stanie.
- Ty możesz tego ode mnie oczekiwać. – rzuciłem będąc już zły
- Oczekuję od ciebie, że zaproponujesz coś ze swojej strony, bo na razie dla ciebie to jest tylko coś co może się wydarzyć, a ja chcę wiedzieć jak widzisz siebie i nas za te kilka lat. Zastanów się nad tym i dopiero wtedy może rozmawiać, a teraz pozwól mi się pobawić, bo w końcu jestem dzieckiem. – rzuciła z przekąsem i odeszła, zostawiając mnie samego
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro