Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

SZEŚĆDZIESIĄT JEDEN

FINN

Wstaliśmy dzisiaj w dobrych humorach, wczoraj bezpiecznie dotarliśmy do wynajętego domku. Wbrew pozorom nie jest jakoś super duży, ma raptem kuchnię, mini salon, łazienkę oraz sypialnię, natomiast jest bardzo ładnie urządzony, przez co od razu przypadł nam do gustu. Ogarnąłem się, a następnie wszedłem do kuchni, gdzie zauważyłem jak dziewczyna przyrządza tam śniadanie. Były to zwykłe płatki z mlekiem, ale liczy się sam gest. Po za tym za dużo rzeczy nie kupowaliśmy, bo jesteśmy to raptem na dwa dni, więc nie miałoby to sensu.

Po pysznym śniadaniu przyszedł czas na wyjście z domu, skoro jesteśmy w tak pięknej okolicy. Oczywiście zanim Jasmine się przygotowała to minęły wieki, ja w tym czasie dopinałem ostatnie szczegóły na przyjazd przyjaciela. W końcu jednak doczekałem się, aż dziewczyna wyszła z pokoju. Wspólnie ruszyliśmy na krótki spacer po okolicy, która jak się okazała była bardzo ładna. Nie było tu za dużo turystów, co wyszło na plus. Była cisza, spokój, więc przeciwieństwo wszystko od czego człowiek chcę uciec z miasta.

Spacer trwał czterdzieści minut, a nam udało się znaleźć naprawdę piękne miejsca. W tym też doszliśmy do jeziorka, które jak się okazało, było nieźle skryte. Oprócz nas nikogo nie było, więc zaczęliśmy się zastanawiać czy nie jest to czyjeś. Końcowo jednak zdecydowaliśmy się do niego wejść, bo nie było żadnej tabliczki z najmniejszą chociażby informacją. Wszedłem na raz, co było dobrym pomysłem, bo woda okazała się być chłodniejsza, niż przypuszczałem, więc taki styl wejścia zapewnił mi to, że szybko się przyzwyczaiłam. Czekałem, aż wejdzie dziewczyna, ale niezbyt chciała, więc w końcu zapytałem co ma na myśli, bo dotychczasowe wymówki, jakoś mnie nie przekonywały:

- Czemu nie chcesz wejść?

- Średnio idzie mi pływanie i boję się, że przy tobie mogę już z tej wody nie wyjść. – w końcu odpowiedziała

- Naprawdę tylko dlatego nie chcesz wejść? – widząc jej wzrok, dodałem tym razem na serio – Obiecuję, że cię nie utopię, a jak chcesz to mogę nauczyć cię pływać?

- Naprawdę?

- Jasne, to jak wejdziesz? – spytałem, bo nie będzie siedzieć sama na plaży, także wtedy szybko bym musiał do niej dołączyć

- Z twoją pomocą oczywiście.

Chwilę później dziewczyna była już w wodzie, a ja zacząłem ją uczyć pływać, żeby można ją było zostawić na dwie minuty i nie bać się, że ta się utopi czy podtopi. Ku mojemu zdziwieniu nie szło jej wcale, aż tak źle, chociaż jestem pewien, że szybciej nauczył bym pięcioletnie dziecko. Po chwili zauważyłem, że dziewczyna jest już lekko zmęczona, więc zaproponowałem jej krótką przerwę, na co zareagowała uśmiechem. Następnie przenieśliśmy się na pomost, a dziewczyna się we mnie wtuliła, żeby było bardziej romantycznie. Tak piękną chwilę przerwał mój dzwoniący telefon, wstałem i podszedłem do naszych rzeczy, aby odebrać. Zanim to zrobiłem usłyszałem plusk wody, a kiedy się odwróciłem to zobaczyłem, że dziewczyny nie ma. Nie wiele myśląc rzuciłem telefon gdzieś obok i sam podbiegłem do wody, w której po chwili już byłem.



JASMINE

Do Finna zadzwonił telefon, co ja postanowiłam wykorzystać. Za radą Trish postanowiłam udawać, że nie umiem pływać, co nie jest do końca kłamstwem, bo pływanie dalej idzie mi średnio, ale umiem na tyle, żeby się nie utopić. W mojej głowie zrodził się plan, aby lekko wystraszyć chłopaka, w tym celu wpadłam do wody. Jako, że wstrzymać powietrze umiem może na dziesięć sekund, to schowałam się pod pomostem, gdzie woda, sięgała mi trochę poniżej brody. Po chwili usłyszała jak do wody wpada chłopak, zaczekałam kilka sekund, obserwując jak mnie szuka. Następnie skorzystałam, że jest blisko mnie i wskoczyłam mu na plecy, czego się nie spodziewał. Efekt tego był taki, że znalazłam się pod wodą, a następnie z jego pomocą powrotem nad nią. Oczywiście mała ilość wody mi naleciała do buzi, więc najpierw musiałam się odkaszleć, dopiero potem usłyszałam:

- CZY TY SIĘ DOBRZE CZUJESZ? WIESZ JAK SIĘ BAŁEM. NO JA PIERDOLE

- Przepraszam sądziłam, że będzie to śmieszne, po za tym nic się nie stało.

- Na szczęście, prawie zawału dostałem. – powiedział przytulając mnie

- Spokojnie nie wybieram się jeszcze w zaświaty, a pomysł podsunęła mi Trish.

- Kazała ci się rzucić do wody, jak nie umiesz pływać? – powiedział jakbym była głupia i czegoś nie rozumiała

- Właściwie umiem pływać, ale słabo mi to wychodzi.

- Widziałem właśnie.

- No ej. – powiedziałam waląc go lekko ręką

- Taka prawda, ciesz się, że nie dostałem zawału, bo byś mnie na sumieniu miała. – odparł ala naburmuszony

- Ale to jak po mnie wskoczyłeś było słodkie.

- Tego już za wiele. – powiedział i mnie ochlapał, co przerodziło się w prawdziwą wojnę

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro