PIĘĆDZIESIĄT DWA
FINN
Dzisiejszy wieczór spędzam razem z dziewczyną w kinie, sądziłem że będzie to dobre rozwiązanie, po całym tygodniu stresu związanego ze szkołą. Jak widać moja towarzyszka miała inne zdanie, bo cały czas gadała na temat projektu, który mamy zrobić. Ja rozumiem, że nie jest zadowolona z tego faktu, bo kto normalny chciałby siedzieć nad szkołą więcej niż powinien, no ale ja nic nie zmienię, więc gadanie o tym przez cały czas jest już dla mnie lekko irytujące. Po kolejnym kwadransie tego tematu, nie wytrzymałe i powiedziałem do niej:
- Mogłabyś już skończyć o tym gadać, decyzji i tak nie zmienisz, więc po co psuć sobie dobry humor?
- Przepraszam, ale nie mam ochoty siedzieć nad tym projektem, szczególnie, że ma od niego zależeć połowa naszych ocen na koniec roku. Ja rozumiem, że to ostatnia klasa, więc powinniśmy się uczyć, no ale jak spierdolimy ten projekt to także i ocenę, a tego bym nie chciała.
- Nie spierdolimy, temat nie jest aż tak straszny. – zapewniłem, mimo tego, że nawet go nie przeczytałem, ale tragedii na pewno nie ma
- Jeszcze jakby to było coś ważnego, a to jest jakieś gówno warte. Ja rozumiem jakby to było cokolwiek co nam się przyda, ale nie kurwa projekt na godzinę wychowawczą, co to do chuja ma być.
- To na serio jest na godzinę wychowawczą?
- Tak, nawet nie wiem po co, bo z tego przedmiotu nie ma oceny, ale oczywiście ten durny projekt wpłynie nam na inne przedmioty, więc musisz się postarać. Ugh jak ja nienawidzę szkoły.
- Spokojnie, będzie dobrze. – dodałem, obejmując ją ramieniem
- Dobrze to będzie jak ktoś wycofa nakaz o tym, że trzeba chodzić do szkoły, ale na to nie ma co liczyć, zapewne. Dobrze, że to ostatnia klasa, a potem już nie będziemy mieć tych problemów.
- A co ze studiami, to prawie jak szkoła.
- No, ale to, że na nie chodzisz to twój wybór, a nie nakaz jakiegoś psychopaty.
- Psychopaty? – spytałem najwidoczniej nie rozumiejąc jej toku rozumowania
- Kto normalny robi coś takiego innym ludziom?
- Okej już rozumiem. W każdym razie ile mamy czasu na ten projekt?
- Tydzień jakoś, nawet trochę mniej, bo jest na czwartek.
- A temat jaki mamy?
- Czy ty wiesz cokolwiek o tym projekcie?
- Nie, od tego mam ciebie. – powiedziałem dając jej przelotnego buziaka, żeby aż tak się na mnie nie złościła
- Czemu ja się muszę z tobą użerać? Mamy zastanowić się nad tym jak świadomość o tym z jakiego gatunku jest dany film, wpływa na jego odbiór w naszych oczach.
- Co?
- Mówiłam, że temat jest chujowy.
- Ja go nawet nie rozumie, teraz już wiem, skąd twoje zachowanie, ale spokojnie damy sobie radę. Proponuję przysiąść do tego w ten weekend, skończymy go zanim jeszcze zacznie się kolejny tydzień, który nas dobije, pasuje ci?
- Może być, chociaż perspektywa weekendu spędzonego nad książkami, nie brzmi super zachęcająco.
- Nie cieszysz się na moje towarzystwo?
- Cieszę się, ale boję się, że będę mieć się dość.
- Uznam że tego nie słyszałem. – jak mogłaby mnie mieć dość, powinna się cieszyć, a nie narzekać – W każdym razie widzimy jutro u mnie o dziesiątej?
- Tak wcześnie. – widząc moją minę, szybko dodała – Niech będzie, jakoś wstanę i ogarnę się, żeby być u ciebie punktualnie, o jedenastej.
- Jasmine już nie przesadzaj, naprawdę zaraz się zdenerwuję. Jak wstaniesz raz przed dziewiątą to nic się nie stanie i nie chcę słyszeć nic o jedenastej.
- Sądziłam, że nie zauważysz tego i uda mi się wynegocjować godzinę dłużej.
- Jak widzisz nie da rady, dziesiąta będzie najlepszą godziną, nawet mogę po ciebie przyjechać.
- Niech ci będzie. – powiedziała dziewczyna na szczęście, bo miałem tego dnia już dość jej narzekania
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro