OSIEM
JASMINE
Finn dzisiaj zaproponował, żebyśmy poszli do kina, na jakieś nowy i podobno super fajny film. Jako, ze między nami ostatnio tak średnio się układało, to postanowiłam że to będzie idealny czas na spędzenie piątkowego wieczoru. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja sama nie wiem czego bym chciała. Teoretycznie oby dwoje coś do siebie czujemy i chcielibyśmy spróbować, ale Finn może za cztery miesiące wyjechać, na związek na odległość jesteśmy za młodzi, bo nie będziemy mogli latać do siebie co tydzień, ale rozstanie się też nie będzie łatwe. W tej sytuacji nie ma chyba sensu nawet próbować, chciałabym z nim być, ale nie chcę potem mieć zranionego serca.
Punktualnie Finn był pod moim domem, ubrany był normalnie, za co dzięki bogu, bo myślałam że weźmie to za randkę i odwali się jak szczur na otwarcie kanału. Oficjalnie nie jest to randka, ale podświadomie tak czuję, dlatego postawiłam na czarną spódniczkę i sweterek w tym samym kolorze. Wygląda to neutralnie, ale równocześnie ładnie, wiec chyba wyglądam dobrze. Chwilę później nadjechał autobus, którym po jakiś trzydziestu minutach jazdy byliśmy już pod kinem. Podczas filmu trzymaliśmy się za rękę, co jakiś czas na siebie zerkając czy wymieniając uwagi odnośnie oglądanego filmu.
Film się skończył, a my śmiejąc się wyszliśmy z kina, film był naprawdę tak dobry jak mówili o nim inni. Po za tym spędziłam czas w miłym towarzystwie, a nie z nosem w książkach, czy siedząc na łóżku i jedząc jakieś słodycze. Następnie poszliśmy do sklepu, kupić sobie coś do jedzenia, ponieważ za chwilę mieliśmy autobus powrotny. Ja postawiłam na pączka, a chłopak na kanapkę, w drodze na przystanek zaczęliśmy konsumować zakupione produkty.
Podróż autobusem minęła nam szybko i zanim się obejrzałam, już szłam do domu. Cała w skowronkach zadzwoniłam do swojej najlepszej przyjaciółki i opowiedziałam jej nasze dzisiejsze spotkanie.
FINN
Dzisiaj idziemy razem ze znajomymi na koncert jakiegoś wokalisty, którego lubi Trish, a tym samym Jasmine. Między nami nic się nie zmieniło, jesteśmy przyjaciółmi, chociaż obydwoje dążymy do czegoś więcej. Ja się nie waham, ale dziewczyna nie chcę zapewne wchodzić ze mną w związek nie wiedząc tak naprawdę jak to się dalej potoczy, co w sumie rozumiem. Gorzej będzie kiedy będę miał szansę, żeby pojechać i będę musiał podjąć decyzję, czy jechać i zrobić coś dla siebie czy może zostać dla dziewczyny, która mi się podoba.
Koncert skończył się o pierwszej w nocy i wtedy też rozstaliśmy się z dziewczynami, po nie przyjechał tata Trish, a po nas przyjechała moja mama. Początkowo odwiozła Tima do jego domu, a potem zabrała się za wypytywanie mnie, oczywiście niczego się nie dowiedziała, co ją chyba nie usatysfakcjonowało.
JASMINE
Na dzisiejszy wieczór jestem umówiona z Finnem do czegoś w rodzaju małej restauracji z bardziej domowym klimatem. Nie chcą się ubrać nie odpowiednio, postawiłam na bezpieczną stylizację, wybrałam czarne spodnie oraz krótką jasnofioletową bluzę. Wyszłam z domu i po pięciu minutach spędzonych w autobusie, wysiadłam i zobaczyłam czekającego już na mnie chłopaka. Przytuliłam go, a następnie poszliśmy zjeść coś dobrego. Ja postanowiłam spróbować naleśników z własnym sosem, a chłopak postawił na makaron z kij wie czym. Bardzo szybko dostaliśmy swoje jedzenie, co akurat jest dużym plusem, dodatkowo została nam za darmo nalana herbatka, co tym bardziej cenię.
Siedziałam naprzeciwko chłopaka i widziałam, że coś jest nie tak, postanowiłam sama go o tym zapytać, bo on sam chyba by tego nie zrobił:
- Stało się coś, bo widzę że jesteś jakiś w nie humorze? – spytałam zatroskana, bo może stało się coś naprawdę strasznego
- Trener mi dzisiaj powiedział, że moje oceny są na tyle dobre, że mogę pojechać na wymianę.
- Oo. – zatkało mnie na chwilę – Czyli jedziesz?
- Sam nie wiem, jest to dla mnie duża szansa, ale to tu jest dziewczyna na której mi zależy. – powiedział łapiąc mnie za rękę, zrobiło mi się cieplej na sercu, wiedząc że naprawdę rozważa wyjazd
- Powinieneś pojechać? – powiedziałam, bo widać że mu na mnie zależy, a ja w przeciwieństwie do szansy poczekam
- Naprawdę chcesz żebym pojechał?
- Tak, to oznaczy oczywiście wolałabym żebyś został. – dodałam widząc jego minę – Ale nie chcę żebym to ja byłą tego powodem, jakoś damy radę przetrwać ten rok.
- Niby jak, spotkamy się prawdopodobnie na święta i potem jak będzie przerwa.
- Wiem, że będzie ciężko, ale możemy codziennie ze sobą rozmawiać przez kamerki.
- To nie to samo.
- Na początek nam wystarczy, wrócisz za rok i znowu będzie jak dawniej.
- Naprawdę czekałabyś na mnie cały rok, obstawiam że jak zniknę to będziesz miała tłumy chłopaków. – jak to działa, że potrafi mnie rozśmieszyć, w niezbyt dobrych momentach
- Czekałabym, bo jedyny chłopak jaki mnie interesuje siedzi przede mną.
- No cóż w takim razie, nie mogę podjąć innej decyzji jak tylko pojechać, ale obiecuję, że będę tu przyjeżdżać tak często jak tylko się będzie dało, po za tym co dziennie będę dzwonił. Obiecuję że damy radę.
- Oby. – powiedziałam, mając pewne obawy, ale uśmiech na jego twarzy jasno dał mi do zrozumienia, że podjęłam dobrą decyzję
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro